[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Umknê³a w pop³ochu z pola bitwy, na odg³os wystrza³u.Gdy zwierzêta wróci³y z poszukiwañ, okaza³o siê, ¿e ch³opiec stajenny, który zosta³ jedynie zamroczony, odzyska³ przytomnoœæ i da³ nogê.Zwierzêta zebra³y siê w gromadê, œlepia p³onê³y im z wielkiego podniecenia, a ka¿de wykrzykiwa³o o swoich bohaterskich czynach w bitwie.Natychmiast zaimprowizowano uroczystoœæ na czeœæ zwyciêstwa.Na maszt wci¹gniêto flagê, kilkanaœcie razy odœpiewano "Zwierzêta Anglii", zabitej owcy wyprawiono uroczysty pogrzeb, a na jej grobie zasadzono krzak g³ogu.Przedtem Snowball wyg³osi³ mowê, podkreœlaj¹c, i¿ ka¿de39George Orwellzwierzê powinno, jeœli zajdzie potrzeba, oddaæ ¿ycie za Folwark.Wszystkie zwierzêta jednog³oœnie wyrazi³y zgodê na ustanowienie odznaczenia wojskowego "Bohater Zwierzêcy Pierwszej Klasy", którym natychmiast udekorowano Snowballa i Boxera.Odznaczenie mia³o postaæ mosiê¿nego medalu (by³y to w istocie stare koñskie brzêkad³a, których ca³y stos znaleziono w siod³ami); postanowiono, ¿e mo¿na je nosiæ w niedziele i dni œwi¹teczne.Ustanowiono tak¿e odznaczenie "Bohater Zwierzêcy Drugiej Klasy", które przyznano poœmiertnie zabitej owcy.D³ugo spierano siê, jak¹ nazwê nadaæ bitwie.Wreszcie zdecydowano siê na "Bitwê pod Obor¹", jako ¿e w³aœnie stamt¹d ruszy³a zasadzka.Odnaleziono w b³ocie dubeltówkê pana Jonesa, a poniewa¿ w domu sta³o pude³ko ³adunków, postanowiono, ¿e fuzjê umieœci siê u stóp masztu, niczym wiwatówkê, i co rok dwukrotnie odda siê z niej strza³.Po raz pierwszy - dwunastego paŸdziernika, w rocznicê Bitwy pod Obor¹, po raz drugi zaœ - w wigiliê œwiêtego Jana, czyli w rocznicê Powstania.5Wraz ze zbli¿aniem siê zimy Mollie przysparza³a coraz wiêcej k³opotów.Ka¿dego ranka spóŸnia³a siê do pracy, t³umacz¹c zwierzêtom, ¿e zaspa³a; narzeka³a te¿ na jakieœ tajemnicze dolegliwoœci, choæ apetyt jej dopisywa³.Przerywa³a robotê pod byle pretekstem i sz³a nad sadzawkê, gdzie wystawa³a ca³ymi godzinami, wpatruj¹c siê têpo w swoje odbicie.Kr¹¿y³y jednak równie¿ bardziej niepokoj¹ce pog³oski.Pewnego dnia, gdy Mollie, wielce czymœ rozradowana, spacerowa³a po podwórzu machaj¹c ogonem i ¿uj¹c garstkê siana, podesz³a do niej Clover i wziê³a j¹ na stronê.- Mollie - oznajmi³a - chcia³abym z tob¹ powa¿nie porozmawiaæ.Dziœ rano widzia³am na w³asne oczy, jak patrzy³aœ przez ¿ywop³ot dziel¹cy nas od Foxwood.Po przeciwnej stronie sta³ jeden z parobków pana Pilking-tona.I - by³am wprawdzie daleko, jednak jestem prawie pewna, ¿e to zobaczy³am - on mówi³ coœ do ciebie, a ty pozwala³aœ mu g³askaæ siê po nosie.Co to ma znaczyæ, Mollie?41George Orwell- Nie g³aska³ mnie! W ogóle tam nie by³am! To wszystko nieprawda! - krzyknê³a Mollie podskakuj¹c nerwowo i grzebi¹c kopytem w ziemi.- Mollie! Spójrz mi w oczy.Czy mo¿esz daæ s³owo honoru, ¿e ten parobek nie g³aska³ ciê po nosie?- To nieprawda! - powtórzy³a Mollie, jednak nie potrafi³a spojrzeæ Clover prosto w oczy; w nastêpnej chwili odwróci³a siê i pogalopowa³a na pole.Nag³a myœl uderzy³a Clover.Nie mówi¹c nic nikomu posz³a do stajni i rozgrzeba³a s³omê na pos³aniu Mollie.Odnalaz³a tam stosik kostek cukru oraz kilkanaœcie pêków ró¿nobarwnych wst¹¿ek.W trzy dni póŸniej Mollie zniknê³a.Przez kilka tygodni nikt o niej nie s³ysza³, a potem go³êbie donios³y, ¿e spostrzeg³y j¹ za Willingdon.By³a zaprzê¿ona do niewielkiej dwukó³ki polakierowanej na czerwono i czarno, stoj¹cej pod miejscowym pubem.Jakiœ oty³y, czerwony na gêbie jegomoœæ w kraciastych bryczesach i w kamaszach, wygl¹daj¹cy na knajpiarza, g³aska³ j¹ po nosie i podsuwa³ kostkê cukru.Mollie mia³a œwie¿o podstrzy¿on¹ sierœæ, a w grzywê na czole wpleciono jej szkar³atn¹ wst¹¿kê.Zdaniem go³êbi, wygl¹da³a na zadowolon¹.Nikt nigdy wiêcej o niej nie wspomnia³.W styczniu nadesz³y siarczyste mrozy; ziemia stwardnia³a na kamieñ, w polu nie by³o ¿adnej roboty.W wielkiej stodole odby³o siê sporo wieców, a œwinie zajê³y siê planowaniem pracy na nadchodz¹cy sezon.Utar³o siê, ¿e w³aœnie one, jako o niebo m¹drzejsze od innych zwierz¹t, podejmowa³y wszelkie decyzje dotycz¹ce folwarku, choæ postanowienia te nabiera³y mocy42Folwark Zwierzêcydopiero po g³osowaniu i aprobacie wiêkszoœci zgromadzonych.Taki system by³by ca³kiem dobry, gdyby nie ustawiczne k³Ã³tnie Snowballa z Napoleonem.Ci dwaj wadzili siê dos³ownie przy ka¿dej okazji.Jeœli pierwszy proponowa³, by obsiaæ wiêcej pola jêczmieniem, by³o pewne jak to, ¿e dwa razy dwa jest cztery, i¿ drugi za¿¹da wiêcej ziemi pod owies; jeœli pierwszy orzek³, ¿e na takim-a-takim polu mo¿na siaæ kapustê, drugi twierdzi³, ¿e nic podobnego - grunt nadaje siê tylko pod roœliny okopowe.Oba knury mia³y swoich zwolenników, a ich spory wzbudza³y gwa³towne dyskusje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]