[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy wsta³; ujrza³ Adele, stoj¹c¹ w progu.— Ju¿ skoñczy³eœ? — zapyta³a.— Jasne.Powiedzieli mi, ¿e nie ma sprawy, dadz¹ sobie radê beze mnie.Maj¹ jakiegoœfaceta, który mo¿e mnie za st¹piæ.Adele popatrzy³a na niego uwa¿nie, lecz czule.— Jestem pewna, ¿e nikt nie zdo³a ciê zast¹piæ — odezwa³a siê.— Jesteœ wspania³y.Ateraz zjedzmy kolacjê.Muszê przecie¿ dbaæ o to, ¿ebyœ by³ silny i zdrowy, prawda?ROZDZIA£ ÓSMYOd Atlantyku wia³ ciep³y, s³ony wiatr i wszystkie palmy w Miami Beach, poddaj¹c siê mu,cicho szumia³y.By³a sobota, godzina ósma rano; najprzyjemniejsza pora dnia.Promieniebladego s³oñca przeœlizgiwa³y siê pomiêdzy niskimi chmurami.Nad lini¹ brzegu z g³oœnympiskiem przelecia³y stado mew.Na p³askim dachu hotelu Doral, przerobionym na teren rekreacyjny, wpurpurowoczerwonych bermudach i starym, b³êkitnym podkoszulku z literami CXC napiersiach, Carl Chapman uprawia³ swoje poranne æwiczenia.Biega³ w kó³ko w samotnoœci i zuporem m³odego psa.W³aœnie robi³ to, co sam nazywa³ „codziennym zrzucaniem brzucha”.Czynnoœæ ta mia³a nie tylko fizyczny wymiar.W trakcie æwiczeñ móg³ w samotnoœcispokojnie roztrz¹saæ wszystkie problemy, które przynosi³ mu nadchodz¹cy dzieñ.Tutaj nieprzeszkadza³y mu sekretarki, doradcy, telefony, telefaksy, a nawet ¿ona.„Potrzebujê tejgodziny na zrzucanie brzucha tak samo, jak inni co rano musz¹ jeœæ jajka na bekonie” —mawia³ czêsto.Niektórzy z jego przyjació³ twierdzili, ¿e zbyt czêsto i zbyt nachalnie.By³ ciê¿kim, zwalistym mê¿czyzn¹ o stalowoszarych w³osach i szerokiej, kanciastejtwarzy, która przypomina³a ludziom twarze polityków z lat trzydziestych.A jednak mówionoo nim, ¿e do wiêkszoœci ludzi ¿ywi niemal ojcowskie uczucia.By³ takim cz³owiekiem, którypotrafi uj¹æ bliŸniego pod rêkê i nauczaæ go, ¿e powinien siê dzieliæ z przyjació³mi, poniewa¿przyjaŸñ jest o wiele cenniejsza ni¿ wszystkie dobra materialne na tej ziemi.To w³aœnie taka postawa sprawi³a, ¿e ju¿ drug¹ kadencjê by³ republikañskim senatorem zMinnesoty.Czasami mo¿na by³o odnosiæ wra¿enie, ¿e senator Carl X.Chapman przebywajednoczeœnie w wielu miejscach i zewsz¹d s³ychaæ jego rubaszny g³os, rzucaj¹cynieprzebranymi ¿artami.Wydawa³o siê, ¿e zna wszystkie problemy swoich wyborców.Gdyprzebywa³ w towarzystwie farmera albo gospodyni domowej, albo robotnika z fabryki, móg³piæ piwo z puszki lub jeœæ rêkami pieczonego kurczaka i przekonuj¹co dowodziæ, ¿e ichproblemy s¹ w³aœnie tymi, którym poœwiêci resztê ¿ycia.W maju skoñczy³ szeœædziesi¹t szeœæ lat, ale lubi³ utrzymywaæ siê w dobrej formie.Jegoojciec by³ alergikiem i dostawa³ uczulenia niemal od wszystkiego, pocz¹wszy od koñskiegow³osia, a jego matka zmar³a na zapalenie p³uc, gdy mia³ osiem lat.Spêdzi³ smutne, cichedzieciñstwo w brudnych bocznych uliczkach Rochester w Minnesocie, a jego ojciec pracowa³tam jako sprzedawca w jednym ze sklepików.Oczyma duszy wci¹¿ wywo³ywa³ obraz ojcapowracaj¹cego wieczorem do domu po dziesiêciu godzinach pracy, zmêczonego mê¿czyzny oszarej twarzy i w¹skiej klatce piersiowej.Wci¹¿ wyobra¿a³ sobie matkê na ³o¿u œmierci, otwarzy bielszej ni¿ poduszka, na której spoczywa³a jej g³owa.Z ca³ego dzieciñstwa najg³êbiejjednak utkwi³o mu w pamiêci inne zdarzenie.Wci¹¿ pamiêta³, jak pewnego dnia poszed³ doojca do sklepu zanieœæ okulary, których dziwnym trafem zapomnia³ zabraæ ze sob¹ rano.Gdyznalaz³ siê na miejscu i stan¹³ przy stoisku, gdzie sprzedawano zamki, skoble i k³Ã³dki, zasta³swego ojca p³acz¹cego za lad¹.Nigdy siê nie dowiedzia³, dlaczego ojciec p³aka³, nigdy go o to nie zapyta³.Tego dniawrêczy³ mu okulary i pobieg³ do domu.W miarê jak dorasta³, umacnia³ siê w postanowieniu,¿e nigdy nie znajdzie siê w takiej sytuacji.Nikt nie zmusi go do p³aczu!Kilkakrotnie wyrzuci³ do przodu piêœci, jakby siê z kimœ boksowa³.Markowa³ uderzenia,które nale¿a³y siê wszystkim cwaniaczkom i z³odziejaszkom odpowiedzialnym za to, ¿e jegoojciec przez ca³e ¿ycie tak ciê¿ko i bezsensownie pracowa³.Ojciec jednak nauczy³ Carlajednego: ¿adna agresja, ¿adne ciosy wymierzane przeciwnikom nie bêd¹ mia³y sensu, je¿elizadawaæ je bêdzie cz³owiek s³abo wykszta³cony, nieokrzesany, z którym w gruncie rzeczynikt siê nie liczy.Gdy z wyró¿nieniem koñczy³ uniwersytet, by³ ju¿ jednym z najbardziejznanych republikanów, a w wieku dwudziestu szeœciu lat m³ody, przystojny i zawszeelegancko ubrany, zosta³ senatorem z Minnesoty; jednym z najm³odszych kiedykolwiekwybranych do senatu.Dla swojej wizji bogatej Ameryki znalaz³ poparcie wœród przemys³owców, bankierów,prezesów wielkich korporacji i w roku 1946, kiedy to republikanie odnieœli osza³amiaj¹cysukces wyborczy, Carl X
[ Pobierz całość w formacie PDF ]