[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie powinien siê pan dziwiæ.Cz³owiek nieczêsto maokazjê wys³uchaæ takiej historii.Talbot skosztowa³ trunku.- Nale¿y mieænadziejê, ¿e ju¿ nigdy pan podobnej nie us³yszy.- Co zatem nast¹pi? - zapyta³Wotherspoon.- Jedna z dwóch rzeczy.Byæ mo¿e bêdzie próbowa³ przeflancowaæ minêna pok³ad "Taorminy", wtedy nast¹pi wybuch i wszyscy przenios¹ siê na tamtenœwiat.Œwiat, jeœli chodzi o Andropulosa i jego przyjació³, miejmy nadziejê,gorszy.Bo za³oga "Taorminy" mo¿e byæ towarzystwem wzglêdnie uczciwym.Albo te¿spróbuje j¹ dowieŸæ do Tobruku, czyli portu przeznaczenia.Nie zapominajmy, ¿etakie przedsiêwziêcie uwa¿a za stuprocentowo bezpieczne, przyjmuje bowiem, i¿œwiat nie ma pojêcia o jego rozstaniu z zak³adnikami.Na odg³os pracy pierwszegosilnika okrêtowego lub maszyny w Tobruku mina zostanie zdetonowana.Ileniewinnych ofiar? Dziesiêæ tysiêcy? To minimalny szacunek.Poruczniku Denholm,zaczynam mieæ doœæ w³asnego g³osu.Uchodzi pan za elektronika "Ariadne".Zechcepan pokazaæ urz¹dzenie i wyjaœniæ, jak dzia³a.- Nazywa siê krytron - powiedzia³Denholm - wygl¹da jak ma³e i raczej staromodne radio przenoœne, prawda? O nimw³aœnie myœla³ kapitan, mówi¹c, ¿e gdyby Andropulos wiedzia³ o jego istnieniu,nie by³by sobie zada³ tak olbrzymiego trudu, aby zdobyæ minê atomow¹.Wykonuj¹ckilka prostych czynnoœci - choæ jest to, w istocie, niezwykle z³o¿ony mechanizm,o którym nie wiem praktycznie nic - mo¿emy pos³aæ impuls elektroniczny naokreœlonej d³ugoœci fal i zdetonowaæ bombê atomow¹.Gdyby Andropulos postawi³minê w Ambrose Channel, mo¿na by j¹ by³o zniszczyæ niemal z ka¿dej odleg³oœci i¿aden statek czy samolot nie musia³by fatygowaæ siê w pobli¿e.- Czy wolnospytaæ, jakim cudem weszliœcie, panowie, w posiadanie tego œmiercionoœnegoinstrumentu w tak w³aœciwej chwili? - odezwa³ siê Wotherspoon.- PoprosiliœmyAmerykê.Przyby³ wczoraj.- Wynikaj¹ st¹d dwa fakty.Mieliœcie aprioryczn¹wiedzê zarówno o istnieniu tego urz¹dzenia, jak i dok³adnych zamys³achAndropulosa.Czy wiedzia³ ktoœ jeszcze? - Kapitan potêpia plotkarskie sk³onnoœcioficerów.Wotherspoon zwróci³ siê do Talbota.- Zamierza pan wysadziæ "Angelinê"w powietrze? Moj¹ "Angelinê"! - Có¿, tak.Zaryzykujê twierdzenie, ¿e zostanie topanu jakoœ zrekompensowane.- Jak? - Sk¹d móg³bym wiedzieæ? Nie jestemodpowiednio wysoki rang¹ i stanowiskiem, aby przed³o¿yæ panu odpowiedni¹ ofertê.Muszê zapytaæ admira³a.- Czy musi to zostaæ przeprowadzone w taki sposób? -zapyta³a Irene.- Macie przecie¿ radio.Czy nie moglibyœcie im powiedzieæ, abywyrzucili minê za burtê? Andropulosa schwytalibyœcie póŸniej.- Abstrahuj¹c odfaktu, ¿e mi nie uwierzy, nawet nie chcê myœleæ o takim rozwi¹zaniu.Powiedzia³em ju¿ pani, ¿e zgromadzenie dowodów zajê³oby miesi¹ce czy nawet lata.Proponujê, byœcie z Eugeni¹ popyta³y o niego swych szacownych ojców.Dowieciesiê wówczas, ¿e w zupe³noœci zgodz¹ siê z tym, co teraz zrobiê.A zrobiê coœ, conie pozwoli wœciek³emu psu biegaæ samopas po œwiecie.- Czy to w³aœnie mia³ panna myœli, mówi¹c nie raz, lecz wielokrotnie, ¿e Andropulos nigdy nie stanieprzed s¹dem? - zapyta³ Van Gelder.- Zosta³ ju¿ os¹dzony.O drugiej trzydzieœcinad ranem Talbot wywo³a³ "Ariadne" i uzyska³ niezw³oczne po³¹czenie z admira³em.- Druga trzydzieœci, sir.Czy "Kilcharran" za³adowa³a ju¿ wszystkie g³owicewodorowe? - Tak.- Zatem przystêpujemy do dzie³a.Dwa drobiazgi, sir.ProfesorWotherspoon zdaje siê nieco rozdra¿niony nieuchronnym.hm.zejœciem"Angeliny".- Niech mu pan powie, ¿e to w dobrej sprawie.- Tak jest, sir.Czypana zdaniem Ministerstwo Obrony zdo³a zorganizowaæ jakiœ zamiennik? -Gwarantujê.- Wspomina³ tak¿e o z³oconych kranach w swojej ³azience.- DobryBo¿e! A ten drugi drobiazg? Litoœciwie drobniutki drobiazg, ufam.- Bagatelka,sir.Czy nie uwa¿a pan, ¿e po swych dramatycznych doœwiadczeniach za³oga"Ariadne" zas³uguje na niewielki urlop? - Mia³em dok³adnie tak¹ sam¹ myœl.Tydzieñ, s¹dzê.Pañska sugestia co do miejsca? - Pireus, sir.Pomyœla³em sobie,¿e dostarczenie dziewcz¹t do domu by³oby mi³ym gestem.Poza tym to doskona³emiejsce, by pañstwo Wotherspoonowie mogli rozpocz¹æ swe poszukiwania z³oconychkranów.Odezwiemy siê za piêæ minut.Talbot od³o¿y³ mikrofon, a potem zwróci³siê do mckenziego i Browna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]