[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz barometr z wielkiego przera¿enia spad³ o czterdzie¶cistopni i nie odwa¿y³ siê pój¶æ w górê, a¿ dopiero po historii zGryzilepkami.Ale o tym opowiem pó¼niej.Chwilowo nie mieli¶my ¿adnej nadziei, ¿eby móc unikn±æciê¿kiej próby, na któr±, jestem przekonany, ¿aden z nas niezas³ugiwa³.oOo.- No tak, na razie doszed³em do tego miejsca - powiedzia³Tatu¶ Muminka swoim zwyczajnym g³osem i spojrza³ znad pamiêtnika.- Wiesz co - rzek³ Muminek - zaczynam przyzwyczajaæ siê dotego, ¿e stosujesz nagle dziwne zwroty.No i ten garnek, o którympiszesz, musia³ byæ ogromnych rozmiarów.Czy staniemy siê bogaci, jak skoñczysz ksi±¿kê?- Strasznie bogaci - odpar³ Tatu¶ powa¿nie.- W takim razie uwa¿am, ¿e powinni¶my siê podzieliæ - zaproponowa³ Ryjek.- Bo przecie¿ mój tatu¶, Wiercipiêtek, wystêpujejako bohater w twojej ksi±¿ce.- A ja ca³y czas s±dzi³em, ¿e bohaterem jest Jok - rzek³W³Ã³czykij.- I pomy¶leæ, ¿e dopiero teraz siê dowiadujê, jakiegofajnego mia³em tatusia! Co za mi³a ¶wiadomo¶æ, ¿e by³ do mniepodobny.- Wasi tatusiowie to tylko t³o! - wybuchn±³ Muminek i kopn±³Ryjka pod sto³em.- Niech siê ciesz±, ¿e w ogóle jest o nich mowaw ksi±¿ce!- Kopn±³e¶ mnie! - krzykn±³ Ryjek z nastroszonymi w±sami.- Co siê tu dzieje? - spyta³a Mama Muminka, zagl±daj±c przezdrzwi do salonu.- Macie jakie¶ zmartwienie?- Tatu¶ czyta g³o¶no o s w o i m ¿yciu - wyja¶ni³ Muminek(podkre¶laj±c "swoim").- No i co uwa¿acie? - spyta³a Mama Muminka.- Pasjonuj±ce! - odpar³ Muminek.- Prawda? - zgodzi³a siê Mama.- ¯eby¶ tylko, Tatusiu, nieprzeczyta³ czego¶, co mo¿e daæ m³odym z³e o nas wyobra¿enie.Wtakich miejscach mów lepiej: "i tak dalej, i tak dalej".Chceszfajkê?- Nie pozwól mu paliæ! - zawo³a³ Ryjek.- Ciotka Paszczakapowiedzia³a, ¿e od tego trzês± siê ³apki, ¿Ã³³knie pyszczek i³ysieje ogon!- Etam - odpar³a Mama Muminka.- Pali³ ca³e ¿ycie i nie zrobi³ siê ani roztrzêsiony, ani ¿Ã³³ty, ani ³ysy.Wszystko, co przyjemne, jest dobre dla ¿o³±dka.To mówi±c, zapali³a Tatusiowi fajkê i otworzy³a okno, przezktóre powia³ lekki wieczorny wietrzyk znad morza.A potem pogwizduj±c wysz³a do kuchni, ¿eby zaparzyæ kawy.- Jak mogli¶cie zapomnieæ o Wiercipiêtku przy wodowaniu? -odezwa³ siê Ryjek z wyrzutem.- Czy potem doprowadzi³ kiedykolwiek swoj± kolekcjê do porz±dku?- Ach, tak, wiele razy - uspokoi³ go Tatu¶ Muminka.- Ci±glewynajdywa³ nowe sposoby segregowania guzików.Porz±dkowa³ jewed³ug koloru albo wielko¶ci, albo kszta³tu, albo tworzywa, albowed³ug tego, czy lubi³ je wiêcej, czy mniej.- Nadzwyczajne - zamy¶li³ siê Ryjek.- A mnie trapi to, ¿e mój tatu¶ mia³ pe³no galaretki wpi¿amie - odezwa³ siê W³Ã³czykij.- W czym potem spa³?- W mojej - odpar³ Tatu¶ Muminka wydmuchuj±c w stronê sufitudu¿e k³êby dymu.Ryjek ziewn±³.- Mo¿e pójdziemy popatrzeæ na nietoperze? - zaproponowa³.- Dobrze - zgodzi³ siê W³Ã³czykij.- Hej, Tatusiu! - powiedzia³ Muminek.Tatu¶ Muminka zosta³ sam na werandzie.Siedzia³ rozmy¶laj±cprzez chwilê, a potem wzi±³ pióro i dalej pisa³ o swojejm³odo¶ci.oOo.Nastêpnego ranka Ciotka Paszczaka by³a w niszczycielsko dobrym humorze.Obudzi³a nas o godzinie szóstej, tr±bi±c z animuszem:- Dzieñ dobry! Dzieñ dobry!! Dzieñ dobry!!! A wiêc zaczynamy! Najpierw ma³e zawody w cerowaniu skarpet (bo zajrza³am dowaszych szuflad!).Potem, w nagrodê, trochê wychowawczych gier.To takie potrzebne! A co dzi¶ bêdzie od¿ywczego na ¶niadanie?- Kawa - powiedzia³ Wiercipiêtek.- O w s i a n k a - powiedzia³a Ciotka.- Kawê pije siêdopiero, jak siê jest starym i roztrzêsionym.- Zna³em takiego, co umar³ od owsianki - mrukn±³ Jok.- Poprostu siê ni± ud³awi³.- Ciekawa jestem, co by powiedzieli wasi tatusiowie i waszemamusie, gdyby was zobaczyli pij±cych kawê - rzek³a CiotkaPaszczaka.- P ³ a k a l i b y.Jak to w³a¶ciwie jest z tymwaszym wychowaniem? Czy j e s t e ¶ c i e w ogóle wychowani? Amo¿e urodzili¶cie siê ju¿ niemo¿liwi?- Ja urodzi³em siê pod ca³kiem specjalnymi gwiazdami - zaznaczy³em.- Znaleziono mnie w ma³ej muszelce wy³o¿onej aksamitem!- A ja nie chcê byæ wychowany - powiedzia³ Fredrikson dobitnie.- Jestem wynalazc±.Robiê, co mi siê podoba.- Wybaczcie - ¿achn±³ siê Wiercipiêtek.- Ale moi rodzice itak nie mogliby p³akaæ, bo zginêli przy wielkim sprz±taniu!Jok nabija³ fajkê gro¼nymi ruchami.- Ha - powiedzia³.- Ja nie uznajê zarz±dzeñ.Przywodz± mina my¶l Dozorcê Parku.Ciotka Paszczaka d³ugo nam siê przypatrywa³a, a potempowiedzia³a:- Odt±d ja bêdê siê wami zajmowa³a.- Ciocia wcale nie musi! - wykrzyknêli¶my wszyscyrównocze¶nie.Lecz ona potrz±snê³a g³ow± i wypowiedzia³a nastêpuj±ceokropne s³owa:- To jest mój paszczakowy Obowi±zek!Po czym odesz³a, niew±tpliwie po to, by znów obmy¶liæ co¶wychowawczego i piekielnego zarazem.My wczo³gali¶my siê podp³Ã³cienny daszek na dziobie ³odzi i siedzieli¶my wspó³czuj±c sobie wzajemnie.- Przysiêgam na mój ogon, ¿e nigdy wiêcej nie bêdê nikogoratowa³ po ciemku! - zawo³a³em.- Za pó¼no to mówisz - rzek³ Jok.- Po tej Ciotce mo¿na siêwszystkiego spodziewaæ.Którego¶ dnia gotowa wyrzuciæ moj± fajkê za burtê i zapêdziæmnie do roboty! Ona jest chyba do wszystkiego zdolna!- Mo¿e Buka wróci - szepn±³ Wiercipiêtek z nadziej± wg³osie.- Albo kto¶ inny, kto bêdzie na tyle mi³y, ¿e j± zje.Wybaczcie! Czy to brzydko tak mówiæ?- Owszem - odpar³ Fredrikson.Lecz po chwili doda³ z powag±:- Ale co¶ w tym jest.Zamilkli¶my, pogr±¿eni w litowaniu siê nad sob±.- Gdyby tak byæ wielkim! - wybuchn±³em w koñcu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]