[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.73).Mamy tu opis transmisji zewnêtrznej.Rzucili wszystko, a teraz musz¹ znosiæ z radoœci¹ udrêki g³odu.Im bardziej s¹ wycieñczeni, tym wiêcej udrêk, które przeistaczaj¹ siê w cnoty pokory i mi³oœci.Prowadzi to poœrednio do zaniechania najprostszych zadañ i obowi¹zków.Wszyscy rozumiej¹ dobrze s³owa „zbawiciela" o nietroszczeniu siê o dzieñ jutrzejszy.Im bardziej rozwija siê chrzeœcijañstwo, tym bardziej kurczy siê i niknie to, co stanowi cywilizacjê antyczn¹.Odwrotnoœæ proporcji – oto regu³a.Automat œwiêtoœci pokazuje swoje mo¿liwoœci.I oto miliony jednostek, na ró¿nych szczeblach drabiny spo³ecznej, prze³amuj¹ siê wewnêtrznie.O ile dot¹d byli to ¿o³nierze, urzêdnicy, filozofowie, rzemieœlnicy, ch³opi, niewolnicy, w³¹czeni w rytm cywilizacji antycznej, to od poddania obróbce w automacie œwiêtoœci staj¹ siê ju¿ tylko wyznawcami Chrystusa.Wychodz¹ z intuicyjnej konspiracji, zrzucaj¹ swoje brzemiê: ten niecha swoich obowi¹zków urzêdnika, ów przestaje byæ ¿o³nierzem, oficerem, filozofem, nauczycielem, rzemieœlnikiem.Ka¿dy zwyciê¿a pokusê marnoœci doczesnych w ten sposób, ¿e jego funkcje zawodowe w organizmie cywilizacji antycznej odpadaj¹, zanikaj¹, ³ami¹ siê.Wprawdzie te bezimienne miliony s¹ jeszcze na swoich stanowiskach, ale uprawiaj¹ ju¿ nieœwiadomie w³oski strajk, systematyczny sabota¿.Jest to w³aœnie niewidoczny, lecz decyduj¹cy proces niszczenia substancji cywilizacji.Energia ¿yciowa milionów odwraca siê od cywilizacji, a staje siê si³¹ napêdow¹ automatu œwiêtoœci.W tym kierunku nastawia siê wytrwa³oœæ, „mêstwo" i cierpliwoœæ mas antycznych.Automat œwiêtoœci ogarnia nieuchwytne obszary duchowe i przerabia je na entuzjazm „wiary".Im wiêcej go widzimy w œwiecie antycznym, tym s³absza siê staje ekonomika, bierniejsze spo³eczeñstwo, w¹tlejsza podstawa pañstwa.Rak Chrystusowy wy¿era krew imperium rzymskiego, produkuj¹c szeregi biernych sabota¿ystów, nie pojmuj¹cych, czego od nich ktoœ siê jeszcze spodziewa, gdy oni wszak d¹¿¹ do cnót i dobra.„Ca³y czas od rana do wieczora poœwiêcaj¹ ascezie.Czytaj¹ bowiem ksiêgi œwiête i metod¹ alegoryczn¹ zag³êbiaj¹ siê w filozoficzne dociekania" (Euzebiusz, Historia koœcielna, II, 17).Nie troszcz¹ siê o nic, tylko siê modl¹ i ciesz¹ utrapieniami.„Weselcie siê zawsze w Panu.Pan blisko jest.O nic siê nie troszczcie, ale w ka¿dej modlitwie i b³aganiu z dziêkowaniem niech proœby wasze znane bêd¹ Bogu" (œw.Pawe³, Do Filipian, 4, 4–6).Nieub³aganie kruszy siê œwiat antyczny, zapada w bagno, na powierzchniê natomiast wyp³ywa utajona dot¹d treœæ wspakulturowa.Zwalcza ona i spycha z powierzchni to, co jest jej przeciwieñstwem, cz³owieka natury z jego namiêtnoœciami i porywami.Upowszechnia siê co innego.„Wszelka gorzkoœæ i gniew i zagniewanie, i wrzask i z³orzeczenie niech bêdzie odjête od was wraz z wszelk¹ z³oœci¹.Ale b¹dŸcie ³askawi jedni wzglêdem drugich, mi³osierni, odpuszczaj¹c jeden drugiemu." (œw.Pawe³, Do Efezjan, 4, 31, 32).Nastêpuje coraz powszechniejsze odwracanie wszelkich wartoœci.„Ale wybra³ Bóg g³upstwa œwiata, aby zawstydzi³ m¹drych, i s³abych œwiata Bóg wybra³, aby zawstydzi³ mocnych" (œw.Pawe³, Pierwszy list do Koryntian, 1, 27).To, co by³o gangren¹ socjaln¹ œwiata antycznego – niewolnictwo, upodlenie cz³owieka, nagle staje siê ogniskiem najwy¿szych wartoœci.Im bardziej ktoœ by³ poni¿ony, tym bardziej pasowa³ do automatu œwiêtoœci i tym wiêcej awansowa³.Niewolnictwo nabiera cech jakiegoœ wybrañstwa.Do niewolników zwraca siê œw.Piotr s³owami: „Wy, rodzaj wybrany, królewskie kap³añstwo, naród œwiêty." I nie by³y to tylko pocieszenia nieszczêœliwych.Automat œwiêtoœci idealnie pasowa³ do stanu niewolniczego.Z³o œwiata wali³o na ka¿dego niewolnika istn¹ lawinê utrapieñ.Transmisja zewnêtrzna szybko windowa³a go do najwy¿szych cnót.To samo z transmisj¹ wewnêtrzn¹.Móg³ wiêc cz³owiek zdegradowany patrzeæ odt¹d z politowaniem na swych w³adców, z uciech¹ i radoœci¹ znosz¹c baty i upokorzenia.„Co to za radoœæ by³o s³yszeæ, ¿e prawda wyzwala, a niewola jest tam gdzie jest grzech.»Kto jest od kogo zwyciê¿on, tego niewolnikiem i jest«.A kto zaœ by³ wiêcej zwyciê¿on, jeœli nie ich panowie, oddani na ³up tysi¹cznym namiêtnoœciom.W obliczu tych ciê¿kich niewolniczych ³añcuchów ich w³asne by³y lekkie.Nawet bat i tortury cia³a by³y mniej bolesne z chwil¹, gdy niewolnicy us³yszeli, ¿e dusza nie doznaje przez nie ¿adnego upodlenia, owszem, ¿e w nich jeszcze siê uszlachetnia.Oto nauka, jak¹ g³osi³ im œw.Piotr: »S³udzy, b¹dŸcie poddani panom we wszystkiej bojaŸni, nie tylko dobrym i skromnym, ale te¿ i przykrym.Bo to jest ³aska, je¿eli kto dla sumienia Bo¿ego odnosi frasunki, cierpi¹c niesprawiedliwie.Bo co to za chwa³a, jeœli grzesz¹c, a policzkowani bêd¹c, cierpicie? A jeœli dobrze czyni¹c cierpliwie znosicie, to jest ³aska u Boga.«" (ks.C.Fouard, op.cit., s.332).Ca³a potêga rosn¹cej lawiny Chrystusowej kieruje siê przeciw widomemu symbolowi cywilizacji antycznej, przeciw instytucji pañstwa.Zaœwiaty przeciwstawiaj¹ siê kultowi tego, co jest przemijaj¹ce, a symbolizowane przez z³oœliwe demony.„Na niczym bowiem innym owym demonom nie zale¿y, tylko na tym by ludzi oderwaæ od Boga-Stworzyciela i Chrystusa.Tych co siê od ziemi oderwaæ nie umiej¹, przygwoŸdzili i wci¹¿ silniej przygwa¿d¿aj¹ do rzeczy ziemskich i dzie³ r¹k ludzkich.Do tych zaœ, co siê wznosz¹ a¿ do wpatrywania siê w rzeczy Bo¿e, zbli¿aj¹ siê podstêpnie i jeœliby nie zachowali zdrowego rozumu i ¿ycia czystego, a wolnego od namiêtnoœci, str¹c¹ ich w przepaœæ bezbo¿noœci" (œw.Justyn, Apologia, I, 58, 3)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]