[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Komentarz mo¿na by³o wyczytaæ z jego oczu: Ÿle siê ostatnio dzieje paryskim dziewczynom.I w dzieñ, i w nocy.— Nie spodoba³em siê mu - mrukn¹³ Noel.— Ale jest jeszcze dla ciebie nadzieja.Zyskasz w jego oczach, zamawiaj¹c drog¹ whisky.Uœmiechn¹³ siê, nie widzia³eœ?— Patrzy³ na moj¹ kurtkê.Pochodzi z trochê lepszego wieszaka ni¿ palto.Helden rozeœmia³a siê.— Ten p³aszcz nie mia³ odpowiadaæ najnowszym wymogom mody.Nosi³eœ go w Berlinie?— Nosi³em.Mia³em go na sobie, kiedy podrywa³em dziwkê.Nie jesteœ zazdrosna?— W ka¿dym razie nie o kogoœ, kto przyjmuje ofertê od tak ubranego faceta.— By³a okazem powabu i wdziêku.— Masz szczêœcie.By³a prawdopodobnie agentk¹ ODESSY i tak, jak to zosta³o zaplanowane, na pami¹tkê tej przygody pozosta³a ci choroba spo³eczna.Noel wzi¹³ j¹ za rêkê.Kiedy siê odezwa³, w jego g³osie nie by³o ju¿ rozbawienia.- ODESSY nie musimy siê obawiaæ.Rache te¿ nie.To jedna - a w³aœciwie dwie - z rzeczy, których dowiedzia³em siê w Berlinie.Bardzo w¹tpliwe, czy któraœ z nich wie cokolwiek o Genewie.Helden sprawia³a wra¿enie og³uszonej.— A Beaumont? Twierdzi³eœ, ¿e jest z ODESSY, ¿e œledzi³ ciê do Rio.— Dalej utrzymujê, ¿e jest z ODESSY i ¿e mnie œledzi³, ale nie z powodu Genewy.On ma powi¹zania z Graffem.Wyw¹cha³, ¿e szukam Johanna von Tiebolta i dlatego za mn¹ chodzi³.Genewa nie mia³a z tym nic wspólnego.Bêdê wiedzia³ wiêcej jutro, po rozmowie z twoim bratem.Tak czy inaczej, Beaumont za kilka dni wypadnie z gry.Kessler ju¿ siê tym zajmie.Obieca³ mi, ¿e zatelefonuje do kogoœ z boñskiego rz¹du.— Takie to proste?— Nie takie trudne.Najmniejszy œlad ODESSY, zw³aszcza w wojsku, wywo³uje lawinê pytañ i dociekañ.Ta lawina porwie Beaumonta.— Jeœli to nie ODESSA ani Rache, to kto?— Miêdzy innymi to w³aœnie muszê ci powiedzieæ.Musia³em pozbyæ siê tej sukiennej kurtki i czapki z daszkiem.- Och? - Helden by³a zak³opotana pozornym brakiem zwi¹zku.Noel wszystko jej wyjaœni³, opisuj¹c dramatyczne zajœcie w ciemnym zau³ku.Streœci³ te¿ rozmowê z Kesslerem i koñcz¹c uœwiadomi³ sobie, ¿e nie musi pomijaæ milczeniem faktu zamordowania nieznajomego mê¿czyzny w czarnej, skórzanej kurtce.I tak opowie o tym jutro jej bratu; zatajenie epizodu przed Helden nie mia³o w takim razie sensu.Kiedy skoñczy³, dr¿a³a wpijaj¹c palce w poduszkê jego d³oni.— Jakie to straszne! Czy Kessler domyœla³ siê chocia¿, kim by³, sk¹d pochodzi³?— Nie mia³ pojêcia.Sto razy analizowaliœmy ka¿de jego s³owo, próbowaliœmy coœ z tego wywnioskowaæ, ale niewiele to da³o.W opinii Kesslera by³ to cz³onek jakiejœ neonazistowskiej grupy - Kessler nazwa³ ich spadkobiercami partii; jakiegoœ od³amu nie maj¹cego znaczenia dla ODESSY.— Sk¹d móg³ siê dowiedzieæ o genewskim koncie?— Spyta³em o to Kesslera.Powiedzia³, ¿e tego rodzaju manipulacji finansowych wymagaj¹cych wywo¿enia pieniêdzy z Niemiec nie mo¿na by³o utrzymaæ w tak ca³kowitym sekrecie, jak to sobie wyobra¿aliœmy.— Ale przecie¿ zachowanie tajemnicy le¿y u podstaw Genewy.Bez tego wszystko by siê zawali³o.— A zatem jest to kwestia stopnia poufnoœci.Kiedy tajemnica jest tajemnic¹? Gdzie le¿y granica miêdzy informacjami poufnymi a danymi œciœle tajnymi? Garstka ludzi dowiedzia³a siê o Genewie i chce nam przeszkodziæ w pozyskaniu tych pieniêdzy.Chc¹ je zagarn¹æ dla siebie, nie zamierzaj¹ wiêc ujawniæ faktu istnienia konta.— Ale jeœli tak daleko siêga ich wiedza, maj¹ te¿ œwiadomoœæ, ¿e nie mog¹ ich dostaæ.— Niekoniecznie.— A wiêc nale¿y im to wyt³umaczyæ.— Próbowa³em to zrobiæ w owym zau³ku.Ale nie przekona³em tego cz³owieka.A jeœli nawet bym przekona³, nic by to teraz nie zmienia³o.— Ale czy ty tego nie rozumiesz? Ktoœ musi dotrzeæ do tych ludzi - kimkolwiek s¹ - i przet³umaczyæ im, ¿e powstrzymuj¹c ciebie, mojego brata i Kesslera, nic nie zyskuj¹.Holcroft upi³ ³yk.- Nie jestem pewien, czy powinniœmy to robiæ.Kessler powiedzia³ coœ, co mnie zastanowi³o i nadal nie daje mi spokoju.Powiedzia³, ¿e my - "my", jak siê domyœlam, odnosi siê do nas wszystkich, którzy nie studiowaliœmy dog³êbnie tego problemu - nigdy nie zrozumiemy zatwardzia³ego nazisty.Z punktu widzenia nazisty odniesienie korzyœcinie by³o najwa¿niejsze.Dla niego równie wa¿ne by³o, aby korzyœci nie odnieœli inni.Kessler nazwa³ to "w³aœciw¹ im niszczycielsk¹ si³¹".Helden znowu siê zachmurzy³a.— A wiêc mog¹ was zaatakowaæ.Zabij¹ wasz¹ trójkê, bo bez was nie bêdzie Genewy.— Bêdzie, tylko ¿e dopiero dla nastêpnego pokolenia.To wystarczaj¹cy motyw.Pieni¹dze wracaj¹ z powrotem do skarbców na kolejne trzydzieœci lat.Helden unios³a rêkê do ust.- Poczekaj chwileczkê, wyczuwam tu jakieœ straszliwe nieporozumienie.Próbowali ciê zabiæ.Ciebie.Od samego pocz¹tku.ciebie.Holcroft potrz¹sn¹³ g³ow¹.— Nie mo¿emy byæ tego pewni.— Nie mo¿emy byæ pewni? - wpad³a mu w s³owo Helden.- Mój Bo¿e, a czego jeszcze chcesz? Sam pokazywa³eœ mi marynarkê.A strychnina w samolocie, a strza³y w Rio? Czego jeszcze ci potrzeba?— Chcê siê dowiedzieæ, kto naprawdê sta³ za tymi incydentami.Dlatego w³aœnie muszê porozmawiaæ z twoim bratem.— A czego siê spodziewasz dowiedzieæ od Johanna?— Kogo zabi³ w Rio.- Helden otworzy³a usta, ¿eby zaprotestowaæ.Ponownie wzi¹³ j¹ za rêkê.- Pozwól, ¿e ci wyjaœniê.Uwa¿am, ¿e znajdujemy siê pomiêdzy - ¿e j a jestem pomiêdzy - dwoma walcz¹cymi stronami, z których jedna nie ma z drug¹ nic wspólnego.Cokolwiek przydarzy³o siê twojemu bratu w Rio, nie ma to zwi¹zku z Genew¹.Tu w³aœnie pope³ni³em b³¹d.Wszystko wi¹za³em z Genew¹.Tak nie jest, tu chodzi o coœ innego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]