[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W chwilę później, gdy niebo na południueksplodowało, Jason zrozumiał tę nagłą zmianę kierunku.Buchające w górępłomienie oświetliły krajobraz, na drzewa posypał się popiół i gorące odłamkiskał.Leżąc na ziemi jeszcze parowały i gdyby nie deszcz, który spadł ubiegłejnocy, zapaliłby się las. Równolegle do kierunku jazdymajaczyło coś wielkiego i kiedy wypadli.na otwartą przestrzeń, Jason przyjrzałsię temu w odblasku ogni na niebie. - Rhesie!.-krzyknął i głos uwiązł mu w krtani.Rhes, który jechał óbok niego, spojrzał naogromne zwierzę, kosmate cielsko i kręte rogi sięgające im niemal do ramion, iodwrócił głowę.Nie przestraszyło go ani nawet nie zaciekawiło.Wówczas Jasonrozejrzał się i zaczął rozumieć. Umykające zwierzętanie wydawały żadnych dźwięków, dlatego nie zauważył ich wcześniej.Po obustronach przemykały ciemne kształty.Niektóre z nich poznawał, większości nigdynie widział.Przez kilka minut biegła obok zgraja dzikich psów, nawet mieszającsię z udomowionymi.Nikt na to nie zważał.W powietrzu trzepotały skrzydłastworów latających.Wobec groźby ziejącej z wulkanów zapomniano o toczonychdotąd bojach.Życie respektowało życie.Stado tłustych, przypominających świniezwierząt o zakrzywionych kłach przemykało się pomiędzy nimi.Dorymy zwolniły,uważając, aby nie potrącić któregoś z nich.Mniejsze zwierzęta czepiały sięczasami grzbietów większych, aby przejechać w ten sposób kawałek drogi, a potemzeskakiwały. Podrzucany niemiłosiernie w lektyce Jasonzapadł w lekki sen, pełen rojeń o pędzących bezgłośnie zwierzętach.Czy miałoczy zamknięte, czy otwarte, wciąż widział ten sam nie kończący się sznurzwierząt. Wszystko to coś oznaczało i Jason zmarszczyłbrwi, starając się domyślić, co.Zwierzęta w biegu, pyrryjskie zwierzęta. Nagle siadł prosto, całkiem oprzytomniały i spojrzałwokół w nagłym olśnieniu. - O co chodzi? - spytał Rheszbliżywszy się na swoim dorymie. - Jedźmy - odparłJason.- Wyciągnij nas z tego niebezpieczeństwa, a powiem ci, jak twoi ludziemogą dostać, co chcą, zakończyć tę wojnę.Jest na to sposób i ja go znam.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]