[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.(O tej porze dnia powszechniewierzono, że zamach był częścią puczu prawicy.) Nikt nie spacerował po otwartychprzestrzeniach, ludzie kryli się po domach.Wszystko mogło się wydarzyć.ZRiverside Drive mogły nagle wypaść watahy wilków.Obłąkani patrioci moglidoprowadzić do pogromu.Z mojego mieszkania - drzwi i okna pozamykane -próbowałem dodzwonić się do ciebie, do centrum komputerowego, myśląc, że mogłaśjeszcze nie słyszeć dzisiejszych wiadomości.A może chciałem jedynie usłyszećtwój głos w tej bolesnej chwili.Linie telefoniczne były zablokowane.Podwudziestu minutach zrezygnowałem.Potem wędrując bez celu z sypialni do pokojui z powrotem, włączając radio, kręcąc gałką w poszukiwaniu jakiejś stacji, któranadałaby wiadomość, że prezydent żyje, dobrnąłem wreszcie do kuchni.Na stoleleżał twój list.Pisałaś, że odchodzisz, że nie możesz już ze mną być.W liściepodałaś godzinę 10.30, a więc jeszcze przed zamachem, w innej epoce.Pobiegłemdo szafy w sypialni i zobaczyłem to, czego wcześniej nie dostrzegłem.Twojerzeczy zniknęły.Kiedy kobiety opuszczają mnie, Kitty, robią to nagle i pokryjomu, bez uprzedzenia. Przed wieczorem zadzwoniłem do Nyquista.O tej porze telefonyjuż działały. - Jest tam Kitty? - zapytałem. - Tak - odparł.- Poczekaj chwilę. Podał ci słuchawkę.Wyjaśniłaś, że póki się nie pozbierasz,będziesz przez jakiś czas mieszkała u Nyquista.Był bardzo pomocny.Nie, nieżywiłaś do mnie żadnych wrogich uczuć.Nie, żadnego rozgoryczenia.Po prostu jabyłem jakiś, powiedzmy, nieuczuciowy, podczas gdy on, on posiadał intuicyjne,instynktowne wyczucie twoich emocjonalnych potrzeb, potrafił towarzyszyć twojejpsychice, a ja tego nie umiałem.Więc zwróciłaś się do niego po pocieszenie imiłość.Żegnaj, powiedziałaś, podziękowałaś za wszystko.Ja też wymamrotałemsłowa pożegnania i odłożyłem słuchawkę.W nocy pogoda zmieniła się, więc J.F.K.został złożony do grobu podczas deszczowego weekendu i pod czarnym niebem.Płakałem nad wszystkim: trumną umieszczoną w rotundzie, dzielną wdową,wspaniałymi dziećmi, nad morderstwem Oswalda, procesją pogrzebową, nad całą tążywą historią.W sobotę i niedzielę spałem do późna, piłem na umór, przeczytałemsześć książek nie przyswajając sobie ani słowa.W poniedziałek, w dzień żałobynarodowej, napisałem do ciebie ten nieskładny list, wyjaśniając wiele rzeczy,tłumacząc ci, w co chciałem cię zmienić i dlaczego, wyjawiając swoją moc iopisując jej wpływ na moje życie.Ostrzegałem cię przed Nyquistem.Mówiłem, żeon też posiada moc, że czyta w tobie i nie masz przed nim sekretów.Prosiłem,żebyś nie uważała go za prawdziwą ludzką istotę.Mówiłem, że to maszyna, którazaprogramowała siebie na maksymalną samorealizację.Pisałem, że moc uczyniłaNyquista zimnym i okrutnie silnym, podczas gdy ja stałem się słaby i chwiejny.Wyjaśniałem, że w gruncie rzeczy jest on równie chory, jak ja - człowiekniezdolny do ofiarowania miłości, który manipuluje ludźmi, potrafi ich jedynieużywać.Ostrzegałem, że jeśli odsłonisz przed nim swoje słabe punkty, skrzywdzicię.Nie odpowiedziałaś.Nigdy nie miałem już o tobie żadnej wiadomości, nigdycię więcej nie zobaczyłem.Nyquist także zniknął z mojego życia.Trzynaście lat.Nie mam pojęcia, co się z wami stało.I prawdopodobnie nigdy się nie dowiem.Aleposłuchaj.Posłuchaj.Kochałem cię, pani, na mój zagmatwany sposób.Nadal ciękocham.I straciłem cię na zawsze.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]