[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiem tak¿e jak siê zachowuj¹ i w jaki sposób siê pojawiaj¹.Niewykluczone, ¿e znam równie¿ powód ich wizyt oraz ich oczekiwania wzglêdem nas, ludzi.Rzekome spotkania z istotami z kosmosu nie s¹ ¿adn¹ nowoœci¹; ich historia siêga tysiêcy lat wstecz.Jednak¿e w drugiej po³owie dwudziestego wieku spotkania te nabra³y czêstotliwoœci nigdy dot¹d nie notowanej przez rodzaj ludzki.To, co zdarzy³o siê w moim przypadku, by³o wprost parali¿uj¹ce w swej realnoœci.Przeb³yski z tych wydarzeñ pojawi³y siê w mej pamiêci jeszcze przed zastosowaniem hipnozy, na któr¹ zdecydowa³em siê, by dokonaæ pe³nej rekonstrukcji.Dotychczas relacje ludzi nawiedzanych przez przybyszów z kosmosu spotyka³y siê z drwinami i niedowierzaniem.Twierdzono nies³usznie, ¿e ich wspomnienia s¹ ubocznym efektem hipnozy.To akurat nieprawda – wiêkszoœæ z tych ludzi zdecydowa³a siê na hipnozê pod wp³ywem w³asnych, niewymuszonych przeb³ysków pamiêci.Wyœmiewanie siê z nich jest równie niestosowne jak ¿artowanie z ofiar gwa³tu.Nie wiemy dok³adnie, co dzieje siê w ich umys³ach, ale – cokolwiek to jest – wywo³uje u nich reakcjê podobn¹ do szoku pourazowego.A spo³eczeñstwo odwraca siê do nich plecami, sterowane przez zawodowych demaskatorów i krzykaczy, którym utajone kompleksy zawê¿aj¹ horyzonty i zaciemniaj¹ umys³.Inni zaœ, nieco bardziej odpowiedzialni naukowcy, ¿ywi¹ obawy, i¿ oficjalne d¹¿enie do rozwik³ania enigmatycznego zagadnienia nie zidentyfikowanych obiektów lataj¹cych mo¿e sprowadziæ naukê na manowce.Z punktu widzenia studium ludzkiego zachowania, takie niebezpieczeñstwo nauce nie grozi.Ludzie rozwiniêci intelektualnie nie powinni przymykaæ oczu na fakt, ¿e w czyimœ ¿yciu zachodz¹ niewyt³umaczalne procesy.Przeciwnie, powinni stawiæ czo³o Nie znanemu z czyst¹ i jawn¹ ciekawoœci¹.Wtedy bowiem, jak za dotkniêciem czarodziejskiej ró¿d¿ki, nastêpuje gruntowna przemiana.Z zagadkowego istnienia w zakamarkach umys³u wy³aniaj¹ siê zrêby poznania, d¹¿¹cego do rzetelnego i dog³êbnego zrozumienia zjawiska.Osobiœcie doœwiadczy³em tego uczucia, innym te¿ siê to przytrafi³o i przytrafia siê nadal.Istotne jest wiêc, aby wszystkim tym ludziom zapewniæ konkretn¹ i efektywn¹ pomoc, a nie szydziæ z nich.Ze wstydem przyznajê, ¿e w przesz³oœci zdarzy³o siê to w demaskatorskim zapale równie¿ mnie.Je¿eli chodzi o UFO, i tu trzyma³em stronê sceptyków.Kiedy w nocy wznoszê wzrok ku niebu, widocznemu poprzez wysokie haki sklepienia nad oknem mojego biura, widzê chmury rozœwietlone poœwiat¹ bij¹c¹ z Manhattanu.Ciemnoœæ na wysokoœci zwieñczenia ³uku przykuwa mój wzrok.Odczuwam wtedy nie tylko niepokój i strach, szczerze mówi¹c, ogarnia mnie tak¿e ciekawoœæ.Chcia³bym wiedzieæ co dzieje siê tam wysoko.Kiedy tak patrzê, czerñ nieba jeszcze siê potêguje.Ludzie, którzy zetknêli siê z przybyszami, opisuj¹ ich jako niewysokie, energiczne postaci o wzroku przenikaj¹cym do najg³êbszych pok³adów istnienia.W tym wzroku ukryta jest proœba, mo¿e nawet ¿¹danie.Czego? Na razie nie wiadomo.Cokolwiek by to by³o, z pewnoœci¹ nie chodzi tylko o zwyk³¹ informacjê.Nie wydaje mi siê te¿, by celem by³a prosta i otwarta wymiana, jakiej moglibyœmy siê spodziewaæ.Cel ten wykracza poza postrzegalne dzia³ania, z jakimi siê stykamy.S¹dzê, ¿e przybysze pragn¹ dotrzeæ do najg³êbszych pok³adów duszy, ¿e pragn¹ duchowe go zjednoczenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]