[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Marek nigdy formalnie nie wszedł w dorosłą społeczność, nie wydano byprzecież specjalnego balu na jego cześć. Pokręcił głową. - Nie, dziękuję, wolałbym nie. - Ja cię nie zapraszam - rzekł z naciskiem Barry.- Ja cikażę tam być i bawić się jak inni.Zrozumiano? Marek spojrzał na niego z ukosa. - Rozumiem, ale nie chcę tam pójść. - Skoro tak, to wynosisz się natychmiast z tego ciepłegogniazdeczka, zostawiasz tu swoje książki i swoją samotność, a wracasz do naszegopokoju albo do sal wykładowych, jeśli zabraknie ci akurat własnych zajęć.Terazrozumiesz? Marek kiwnął głową, ale nie popatrzył więcej na Barry'ego. - W porządku - rzekł z naburmuszoną miną.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]