[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Grupa inżynierów i operator platformy lecieli terazwzdłuż szczytu tamy. Jonnie i Stormalong stali przy samolocie w oczekiwaniu nainformacje, czy inżynierowie będą potrzebowali pomocy.Z górniczego radiadobiegały ich mówiące po chińsku głosy. Pancerz atmosferyczny stożka ochronnego skwierczał na trzecimstopniu zasilania.Wartownicy weszli do zabudowań elektrowni, wyłączyli kabelochraniający tamę, a zasilanie pancerza stożka przestawili na "StopieńPierwszy". Chociaż jezioro przy tamie miało długość stu dwudziestu mil, tojednak wydawało się, że lustro wody się obniżyło. Jonnie i Stormalong właśnie zamierzali wystartować, byprzekonać się, czy inżynierowie coś wykryli, gdy ci wrócili już z powrotem.Wylądowali i zaczęli zdawać sprawozdanie Czong-wonowi.Było tam mnóstwopodekscytowanej i nerwowej gadaniny, więc Jonnie podszedł do nich. - Mówią, że tama nigdzie nie została uszkodzona - powiedział muCzong-won.- Uszkodzeniu natomiast uległy wszystkie zastawy w śluzach tamy, anawet niektóre fragmenty betonowego chodnika oraz wszystkie poręcze ochronne.Ale to drobiazg.Grunt, że nie zauważyli żadnych pęknięć w samej tamie.Jednakżepo przeciwległej stronie tamy, tam gdzie styka się ze skarpą, nastąpiłoobluzowanie się jej spojenia ze stałym gruntem i przecieka woda.Twierdzą, żewoda ma duże własności erozyjne i przeciek może się powiększyć.Może on nawet popewnym czasie spowodować obniżenie się lustra wody to takiego poziomu, żeprzestaną pracować turbiny. - Po jakim czasie? - zapytał Jonnie. Czong-won przetłumaczył pytanie.Mogli tylko snućprzypuszczenia.Może cztery, może pięć godzin.Zrobią wszystko, co w ich mocy,by zatkać przeciek i zatrzymać upływ wody.Nie mieli jednak zbyt wiele zaprawycementowej do zalania wyrwy.Wydaje się, jakby cały przeciwległy kraniec tamyzostał wyrwany ze skarpy brzegowej.Chcą teraz z powrotem tam polecieć i zrobićwszystko, co tylko będzie możliwe. Z podziemnego korytarza wybiegł Angus w poszukiwaniuJonnie'ego. - Możemy teraz odpalać! Nie ma już żadnej strzelaniny. - Być może teraz można już uruchomić platformę odpalania -powiedział Stormalong, wciąż jeszcze wstrząśnięty samopoświęceniem sięGlencannona.- Ale na jak długo? - Przynajmniej to nam zapewnił - rzekł ze smutkiem Jonnie.5 Niewielki szary człowiek podążył za całą grupą zmierzającą w rejon Singapuru.Kapitanowi swego statku nakazał, by nie wchodził on w drogę żadnemu ze statkówwojennych ze względu na przypadkowe natrafienie na źle wycelowany ładunekenergii.Spóźnili się przez to nieco na widowisko, gdyż bitwa już się zaczęła. Baza górnicza nie była trudnym celem do zlokalizowania - był tobłyszczący stożek obronnego ognia, w którym ładunki energii z działprzeciwlotniczych zataczały łuki po niebie i skupiały się na kolejnychatakujących obiektach.Była dość oddalona na północ od ruin starożytnego miasta,a tuż za nią - również w kierunku północnym - znajdowała się zaporahydroelektrowni.Intensywny ogień dział przeciwlotniczych zakłócał jegoinfrapromienie, uniemożliwiając przez moment bliższy wgląd w sytuację na dole. Niewielki szary człowiek nie uważał siebie za specjalistę wsprawach wojskowych i to, co wojskowy mógł ocenić na pierwszy rzut oka, jemuzabierało zazwyczaj znacznie więcej czasu.Chciał znaleźć się na takiejwysokości, która zapewniłaby mu pełne bezpieczeństwo, lecz z której mógłbyprowadzić właściwą obserwację pola walki, a identyfikacja tych dział była bardzożmudnym zadaniem.W końcu zidentyfikował je: lokalny parymetr obronny,skomputeryzowane pojazdy antyszturmowe uzbrojone w działa miotające promienie,powodujące wybuch bomb w atmosferze i poza atmosferą; szybkostrzelność - I 5 000strzałów na minutę, maksymalny zasięg - 175 000 stóp, minimalny zasięgbezpiecznego ognia - 2000 stóp; załoga - 2 kanonierów; lufy i płyty pancerzaochronnego wykonane w Zakładach Zbrojeniowych Tamberta, Predicham; komputerywykonane przez Uzbrojenie Intergalaktyczne Psychlo; Cena - 4 269 KredytówGalaktycznych loco platforma odpalania transfrachtu na Predicham. "Nie do wiary, jakie to tanie działa! - pomyślał niewielkiszary człowiek.- Ale takie było to Intergalaktyczne Towarzystwo Górnicze.Zyskprzede wszystkim, ostatecznie i zawsze zysk.Nic dziwnego, że mieli kłopoty! Amożna się było tam spodziewać dział orbitalnych"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]