[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Meto, nie trzeba.Szybko wrócę.Wtedy polecimy razem.Ateraz.to zupełnie inna sprawa. - Nie, to jest taka sama sprawa.Jeśli lecimy, to tylko razem. - Nie rozumiem dlaczego.Zamieszałem wziąć twojego "Temuchina",żeby szybciej wrócić. - Nie - powiedziała Meta.- Polecimy na "Argo". - Argo?! - zdziwił się Jason.- We dwoje takim kolosem? - Czuję, że tak trzeba, Jasonie! Uwierz w moje przeczucia. - Stop - odrzekł.- Po tym wszystkim, co się nam przydarzyło, zdużym szacunkiem odnoszę się do twych przeczuć.Ale teraz cię oszukuj Meta w mgnieniu oka napięła mięśnie.Pyrrusanka wzięła w niejgórę nad kochającą kobietą: usiłowano ją obrazić. - Meto.- Jason delikatnie pogłaskał ją po ręce, choćryzykował, że zastosuje jakiś bolesny chwyt albo coś w tym guście.Nie chcępowiedzieć, że mylisz się całkowicie.Po prostu nieco wyprzedzasz wydarzenia.Docentrum Galaktyki na pewno warto polecieć na ",Argo", z pełną obsadą.Ale teraz,kiedy sytuacja jest tak napięta, nie możemy zostawić Pyrrusan bez ichnajpotężniejszego statku.Czyżbyś przestała myśleć o ojczystej planecie? Meta patrzyła na niego dziwnie, jakby wolno otrząsała się zjakiegoś uroku. - Masz rację, Jasonie.Polecimy "Temuchinem".następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]