[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Próbowali nieść go na rękach, ale stary wódz był ciężkimmężczyzną.Przyprowadzili więc wózek górniczy i na nim przewieźli Sir Roberta doszpitala.Jonnie obudził pielęgniarkę, która zbadała Sir Roberta.Miał ranytylko na rękach.Zrobiła mu zastrzyk z witaminy B Complex, lecz Sir Robert nawetnie drgnął, gdy wbijała igłę w ciało. Ni stąd ni zowąd pojawił się Tsung wraz ze swoją rodziną izaraz zaczął wszystko organizować.Wkrótce potem Sir Robert został wykąpany ipodcięto mu wypalone włosy na brodzie oraz głowie, po czym położono go do łóżka.Przez cały czas Sir Robert nawet nie mrugnął okiem! Jonnie wrócił do szpitala, gdzie zostawił Dunneldeena i zastałgo głęboko śpiącego na krześle, podczas gdy pielęgniarka zmieniała mu na twarzybandaże.Oparzeliny nie groziły zeszpeceniem twarzy, ale broda była bardzopostrzępiona.Jonnie powiedział pielęgniarce, by chwilowo nie zakładałaDunneldeenowi nowych bandaży i zawołał córkę Tsunga, która przyszła z nożyczkamii uporządkowała brodę Szkota, przycinając ją na wzór brody Jonnie'ego. Jonnie miał nadzieję, że Dunneldeen będzie mógł zastąpić go wpomieszczeniu operacyjnym, gdyby musiał wyruszyć na poszukiwanie Stormalonga.Teraz jednak Dunneldeen nadawał się tylko do spania.Jonnie przekazał go podopiekę rodzinie Tsungów, która Dunneldeena wykąpała i położyła do łóżka. W Edynburgu musiało być prawdziwe piekło! Jonnie połączył się przez radio z Rosją.Mieli w tej starejbazie kilka tysięcy ludzi.Było tam dwustu pięćdziesięciu Chińczyków zpółnocnych Chin.Byli Sybiracy i Szerpowie.Trony otrzymała parę depesz, żereszta mnichów oraz biblioteka buddyjska i chińska są bezpieczne.Musiała wybiecz pomieszczenia, żeby powiedzieć o tym Czong-wonowi i Tsungowi.Mimo że wTaszkiencie i w Edynburgu była już późna noc, Jonnie zaczął dokonywać przesunięćpersonalnych. Najważniejszym problemem było teraz gdzie są Stormalong iMacAdam? Jedyną rzeczą, jaką usłyszeli z Luksemburga, był głos dziewczynymówiący coś, co brzmiało jak: "Je n'comprempt pas", a co na pewno nie miało nicwspólnego ani ze Stormalongiem, ani ze szkockim bankierem.Czyżby musiał samsobie radzić z tą groźbą wyłączenia własności, bez niczyjej pomocy?5 Jonniemu powiedziano, że podpisanie układu odbędzie się popołudniu.Lord Dom i Dries Gloton przyszli z tą wiadomością do pomieszczeniaoperacyjnego.Dries wyglądał na nadzwyczaj zadowolonego. - Słyszałem - powiedział - że przedstawiciel Ziemi przybył tutej nocy.Niech na pewno zjawi się przy podpisywaniu układu! Jonnie spojrzał na zegarek.Był późny ranek.Udał się do pokojuw którym umieszczono starego wodza i Dunneldeena.Dunneldeen był już na nogach,kompletnie ubrany, pomimo bandaży na twarzy wyglądał całkiem nieźle.Sir Robertnatomiast otwierał dopiero zaspane oczy, więc Jonnie zabrał Dunneldeena ze sobądo pomieszczenia operacyjnego. - Chcę, żebyś przejął to stanowisko - powiedział.Ja zostanęjeszcze na podpisanie układu, ale zaraz potem wyruszam na poszukiwanieStormalonga. Przez jakiś czas wprowadzał Dunneldeena w ogólną sytuację, apotem poszedł do Sir Roberta.Stary Szkot był mrukliwy jak stary niedźwiedź.Siedział na brzegu łóżka, nie mając na sobie zbyt wiele odzieży, któraprzykryłaby jego kościste członki i jadł śniadanie, przyniesione mu przezCzong-wona. - Podpisywanie układu! - zrzędził pomiędzy kęsami pożywienia.-Tylko strata czasu.Oni nigdy nie dotrzymują układów.To jest piękna planeta iwszyscy chce ją mieć! Powinienem być w Edynburgu i pomagać w odkopywaniu tychbiednych ludzi.Och, miałeś rację, MacTyler, wszyscy powinniśmy być w Kornwalii! Jonnie pozwolił mu skończyć posiłek, a gdy Sir Robert zacząłpić herbatę, kazał wnieść do pokoju projektor atmosferyczny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]