[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Co? - wytrzeszczam oczy. - Odwołałem wszystkie wizyty - dodaje łagodnie.Mimo, że niemówię jeszcze raz "O, Boże", właśnie to tylko przychodzi mi do głowy. - Przypierasz mnie do muru, Sigfrid - rzucam ze złością. - Wcale nie musisz zostać dłużej.Chciałbym jednak, żebyświedział, że taka możliwość istnieje.Zastanawiam się przez moment. - Jesteś kupą złomu - mówię.- No dobra.Jak widzisz, niemieliśmy najmniejszej szansy wydostać się całą grupą.Nasze statki tkwiłyuwięzione w miejscu, z którego nie było już powrotu.Danny A., to był dopieroostry zawodnik.Znał wszystkie luki w prawach rządzących czarnymi dziurami.Jakogrupa nie mieliśmy żadnych szans. Ale nie byliśmy jedną grupą! Przybyliśmy w dwóch statkach! Igdyby w jakiś sposób udało nam się przenieść przyspieszenie z jednego systemu nadrugi, to znaczy, gdyby pierwszy statek został wstrzelony w dziurę, drugi,odbijając się od jego przyśpieszenia, mógłby się uwolnić! Zapada długie milczenie. - Nalej sobie drugiego drinka.Bob - mówi Sigfrid z troską wgłosie.- Oczywiście, kiedy już skończysz płakać.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]