[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Baudolino wszed³ do œrodka bazyliki, do ch³odnej, niemej i pustej nawy.Ktoœ zniszczy³ ju¿ o³tarze i kaplice boczne, jakieœ przyby³e nie wiadomo sk¹d psy uzna³y, ¿e jest to miejsce goœcinne, wybra³y je sobie za przytu³ek i obsikiwa³y podstawy kolumn.Ko³o g³Ã³wnego o³tarza snu³a siê rozpaczliwie mleczna krowa.By³o to piêkne zwierzê i Baudolino mia³ okazjê do rozmyœlañ nad nienawiœci¹ o¿ywiaj¹c¹ burzycieli miasta, którzy nie dbali nawet o godny po¿¹dania ³up, bo w g³owie mieli tylko jak najszybsze jego unicestwienie.W bocznej kaplicy, przy kamiennym sarkofagu, ujrza³ starego ksiêdza, który szlocha³ rozpaczliwie, a w³aœciwie kwicza³ jak zranione zwierzê; twarz mia³ bielsz¹ ni¿ bia³ko oczu i przy ka¿dym szlochu jego wychud³e cia³o szarpa³y drgawki.Baudolino chcia³ jakoœ pomóc biedakowi i podsun¹³ mu wodê, któr¹ mia³ przy sobie we flaszce.- Dziêkujê, zacny chrzeœcijaninie - powiedzia³ starzec - ale teraz pozostaje mi tylko czekaæ na œmieræ.- Nie zabij¹ ciê - zapewni³ go Baudolino - oblê¿enie siê skoñczy³o, podpisano pokój, tamci na zewn¹trz chc¹ tylko zburzyæ twój koœció³, nie nastaj¹ na twe ¿ycie.- A czym¿e bêdzie me ¿ycie bez tego koœcio³a? Ale jest to sprawiedliwa kara niebios, bo ambicja kaza³a mi przez tyle lat zabiegaæ o to, by mój koœció³ by³ najpiêkniejszy i najs³awniejszy ze wszystkich, i zgrzeszy³em.Jaki¿ grzech pope³ni³ ten biedny ksi¹dz? Baudolino zapyta³ go o to.- Przed laty pewien wêdrowiec ze Wschodu chcia³ sprzedaæ mi najwspanialsze relikwie œwiata chrzeœcijañskiego, nie tkniête zêbem czasu cia³a trzech magów.- Trzech królów magów? Wszystkich trzech? W ca³oœci?- Trzech, magów i w ca³oœci.Wygl¹dali jak ¿ywi, to znaczy jakby umarli przed chwil¹.Wiedzia³em, ¿e to niemo¿li-115we, albowiem o magach mówi tylko Ewangelia Mateusza, a i to ma³o co.Nie mówi, ilu ich by³o, sk¹d przybyli, czy byli królami, czy te¿ mêdrcami.Mówi tylko, ¿e dotarli do Jerozolimy, pod¹¿aj¹c za gwiazd¹.¯aden chrzeœcijanin nie wie, sk¹d pochodzili i dok¹d wrócili.Któ¿ móg³by odnaleŸæ ich grób? Dlatego nigdy nie wyjawi³em mediolañczy-kom, co kryje ten skarbiec.Ba³em siê, ¿e z chciwoœci zechc¹ sprowadzaæ tu wiernych z ca³ej Italii, ci¹gn¹c zyski z fa³szywej relikwii.- Wcale wiêc nie zgrzeszy³eœ.- A zgrzeszy³em, gdy¿ trzyma³em je w ukryciu w tym poœwiêconym miejscu.Ci¹gle czeka³em znaku z nieba, lecz daremnie.Teraz nie chcê, by znaleŸli je ci wandale.Mogliby podzieliæ siê tymi szcz¹tkami, by nadaæ nadzwyczajn¹ godnoœæ owym miastom, które dzisiaj nas niszcz¹.B³agam, zatrzyj wszelki œlad po mojej dawnej s³aboœci.SprowadŸ sobie pomoc i przyjdŸ noc¹, by przenieœæ te niepewne relikwie, i spraw, by zniknê³y.Niewielki trud, a zas³u¿ysz sobie na raj, to zaœ wydaje mi siê rzecz¹ wart¹ zachodu.-Widzisz, panie Niketasie, przypomnia³em sobie wówczas, ¿e Otton mówi³ mi o magach w zwi¹zku z królestwem ksiêdza Jana.Oczywiœcie, gdyby ów biedny ksi¹dz pokaza³ ich ot tak, jakby przybywali znik¹d, nikt nie da³by mu wiary Czy jednak, jeœli relikwia ma byæ prawdziwa, musi j¹ coœ ³¹czyæ ze œwiêtym albo z wydarzeniem, w którym ów œwiêty uczestniczy³?- Z pewnoœci¹ nie.Wiele relikwii, które przechowuje siê tutaj, w Konstantynopolu, ma w¹tpliwe pochodzenie, lecz ca³uj¹cy je wiemy czuje, jak dobywaj¹ siê z nich nadprzyrodzone wonie.Nie relikwie czyni¹ wiarê prawdziw¹, ale wiara w relikwie.- Otó¿ to.Ja te¿ pomyœla³em, ¿e relikwia ma wartoœæ, je¿eli znajdzie sobie odpowiednie miejsce w prawdziwej historii.Jeœli magowie nie maj¹ nic wspólnego z histori¹ ksiêdza Jana, s¹ byæ mo¿e oszustwem handlarza dywanów, jeœli jednak s¹ cz¹stk¹ prawdziwej historii owego ksiêdza, staj¹ siê niepodwa¿alnym œwiadectwem.Drzwi nie s¹ drzwiami, póki nie ma wokó³ nich pa³acu, inaczej by³yby tylko otworem, co ja mówiê, nawet to nie, gdy¿ pustka,116wokó³ której nic nie ma, nie jest nawet pustk¹.Poj¹³em wówczas, ¿e oto mam historiê, w której magowie mog¹ coœ przecie¿ oznaczaæ.Pomyœla³em, ¿e jeœli mam powiedzieæ coœ o Janie, by otworzyæ przed cesarzem szlaki Orientu, œwiadectwo magów, którzy wszak pochodz¹ z Orientu, wzmocni mój dowód.Trzej biedni królowie spali sobie w sarkofagu i pozwalali, by pawijczycy i lodijczycy obracali w perzynê miasto, które udzieli³o im goœciny, zgo³a o tym nie wiedz¹c.Nic mu nie zawdziêczali, zatrzymali siê po drodze jak w zajeŸdzie, nim rusz¹ dalej, w gruncie rzeczy byli ze swej natury obie¿yœwiatami, czy¿ nie wyruszyli nie wiadomo sk¹d, by pod¹¿aæ za gwiazd¹? Moj¹ rzecz¹ by³o daæ tym trzem cia³om nowe Betlejem.Baudolino wiedzia³, ¿e zacna relikwia mo¿e odmieniæ los miasta, uczyniæ z niego cel nie ustaj¹cego pielgrzymowania, przeobraziæ parafialny koœció³ek w sanktuarium.Kogo mog¹ obejœæ magowie? Przyszed³ mu do g³owy Regi-nald: otrzyma³ arcybiskupstwo Kolonii, lecz musia³ siê tam jeszcze udaæ, ¿eby oficjalnie przyj¹æ sakrê.Gdyby wkraczaj¹c do swej katedry, mia³ przy sobie magów, z pewnoœci¹ wszystkich by olœni³.Reginald szuka symboli cesarskiej w³adzy? Oto ma pod rêk¹ nie jednego króla, lecz trzech, którzy jeszcze do tego byli kap³anami.Spyta³ ksiêdza, czy mo¿e ich zobaczyæ.Starzec poprosi³, by mu pomóg³, trzeba by³o bowiem przetoczyæ wieko sarkofagu na tyle, a¿eby ods³oniæ relikwiarz, w którym z³o¿ono trzy cia³a.By³ to nie lada trud, ale warto by³o go podj¹æ.Jaki¿ cudowny widok! Trzej królowie wygl¹dali jak ¿ywi, choæ skóra wysch³a i upodobni³a siê do pergaminu.Dwaj zachowali oblicza barwy prawie mlecznej, jeden mia³ d³ug¹ bia³¹ brodê, która opada³a mu na piersi - nienaruszona, choæ ze-sztywnia³a i przypominaj¹ca trochê watê z cukru; drugi nie mia³ brody.Trzeci mia³ skórê hebanow¹ - nie z powodu up³ywu czasu, lecz dlatego, ¿e taka by³a i za ¿ycia: wygl¹da³ niczym pos¹g z drewna i przez lewy policzek bieg³a nawet jakby rysa.Mia³ krótk¹ brodê i miêsiste wargi, które rozchyli³y siê nieco, ukazuj¹c dwa jedyne zêby - zwierzêce i œnie¿nobia³e.Wszyscy trzej wytrzeszczali wielkie zdziwio-117ne oczy o Ÿrenicach lœni¹cych jak szk³o.Wszyscy byli otuleni w p³aszcze, jeden by³ bia³y, drugi zielony, trzeci zaœ purpurowy, a spod p³aszczy wystawa³y wedle barbarzyñskiej mody trzy pary spodni, lecz z czystego adamaszku haftowanego sznurami pere³.Baudolino pobieg³ czym prêdzej do cesarskiego obozu i uda³ siê do Reginalda
[ Pobierz całość w formacie PDF ]