[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On znik³! - Z myœli przebija³o niedowierzanie.- Nagle go nie by³o.Rozp³yn¹³ siê w powietrzu.Powtarzam, nie zgubiliœmy go.Przy drugim stanowisku przesta³ istnieæ.- W jaki sposób?Nie wiadomo.Remigton przekaza³ go Allisonowi ko³o sklepu tekstylnego.Myœli mordercy by³o widaæ jak na d³oni.Potem tamten zacz¹³ uciekaæ przez sklep.Allison bez trudu utrzyma³ kontakt - wci¹¿ œledzi³ drogê, jak¹ odbywa³y myœli mordercy, wyraŸne dziêki swej intensywnoœci.- Morderca musi mieæ jak¹œ tarczê.- Nie by³o ¿adnego zaæmienia.Ca³a osobowoœæ znik³a w jednej chwili, nie tylko myœli.Shaeffer myœla³ gor¹czkowo.Coœ takiego zdarza nam siê pierwszy raz.Zakl¹³ g³oœno i wœciekle, a¿ podskoczy³y rzeczy le¿¹ce na biurku.- A Wakeman jest na Ksiê¿ycu.Nie mo¿emy siê z nim porozumieæ telepatycznie.Bêdê musia³ u¿yæ kana³u mzpw.- Powiedz mu, ¿e sta³o siê coœ okropnego.Powiedz mu, ¿e morderca rozp³yn¹³ siê w powietrzu.Shaeffer przebieg³ do kabiny nadawczej.Kiedy niecierpliwie nawi¹zywa³ bezpoœredni¹ ³¹cznoœæ z oœrodkiem na Ksiê¿ycu, zmrozi³a go nowa fala o¿ywionych myœli.- Z³apa³am go! - powtarza³a jakaœ telepatka za pomoc¹ siatki kolegów.- Mamy go!- Gdzie jesteœ? - nap³ynê³y natarczywe pytania z góry i z do³u siatki.- Gdzie on jest?- W kinie.Niedaleko tamtego sklepu.Szybkie, chaotyczne instrukcje.- Idzie do mêskiej toalety.Parê metrów przede mn¹.Czy mam wejœæ za nim? Mogê ³atwo.Myœl urwa³a siê.Shaeffer wrzasn¹³ z furi¹ przez siatkê mózgów:141- IdŸ za nim!Cisza.A potem.krzyk tamtego mózgu.Shaeffer ukry³ twarz w d³oniach i zamkn¹³ oczy.Powoli burza uspokaja³a siê.Po kolei w ka¿dym mózgu nastêpowa³o przesilenie i krótkie spiêcie.Nieludzki ból przeszed³ przez ca³¹ siatkê.Trzeci raz.- Gdzie on jest? - wo³a³ Shaeffer.- Co siê sta³o? S¹siedni gwardzista zatelepowa³ s³abo:- Zgubi³a go.Sama wypad³a z siatki.Chyba nie ¿yje.Zosta³a spalona.Jestem w pobli¿u, ale nie mogê z³apaæ mózgu, który ona œledzi³a.Ten mózg znik³!Shaefferowi uda³o siê wywo³aæ na monitorze mzpw obraz Petera Wakemana.- Peter! - rzuci³ chrapliwym g³osem.- Jesteœmy pokonani.- Jak to? Przecie¿ Cartwrighta nie ma w Batawii.- Z³apaliœmy mordercê, a potem go straciliœmy.Z³apaliœmy go ponownie, po paru minutach, w innym miejscu.Peter, on przeszed³ przez trzy stanowiska! I idzie dalej.Jak on.- Pos³uchaj - przerwa³ mu Wakeman.- Jak przechwycicie jego myœli, trzymajcie siê blisko.Tu¿, tu¿, a¿ przejmie go nastêpny.Mo¿e stoicie za daleko od siebie.Mo¿e.- Mam go - us³ysza³ w myœli Shaeffer.- Jest ko³o mnie.Zaraz go znajdê, jest bardzo blisko.Ca³¹ siatkê ogarnê³a podniecenie.- Dzieje siê coœ dziwnego.Niepewnoœæ, zmieszana z ciekawoœci¹, a potem absolutne zdumienie.- Tak, jakby by³o wiêcej morderców ni¿ jeden.Ale to niemo¿liwe.Podniecenie roœnie.142l- Teraz go widzê.Pellig wysiada z taksówki, przechodzi przez ulicê.Ma zamiar wejœæ do budynku Dyrektoriatu g³Ã³wnym wejœciem, widzê to wszystko w jego myœlach.Zabijê go.Zatrzymuje siê na œwiat³ach.Teraz myœli o tym, ¿eby przejœæ przez ulicê i.Nic.Shaeffer czeka³.Nadal nic.- Zabi³eœ go? - spyta³.- Zabi³eœ?- On znik³ - nadesz³a rozhisteryzowana myœl.- Stoi przede mn¹, a równoczeœnie znik³.Jest tutaj i nie ma go.Kim jesteœ? Z kim chcesz rozmawiaæ? Cartwright jest chwilowo nieobecny.Jak siê nazywasz? Czy to ty przed chwil¹.czy te¿.¿e nie mamy precz wychodzi precz to.Uszkodzony telepata gaworzy³ jak dziecko, wiêc Shaeffer musia³ wy³¹czyæ go z siatki.Coœ tu nie pasowa³o.To by³o nie do pojêcia.Keith Pellig wci¹¿ tam sta³, twarz¹ w twarz z gwardzist¹, na odleg³oœæ strza³u - a równoczeœnie Keith Pellig znik³ z powierzchni ziemi!Przed monitorem pokazuj¹cym wêdrówkê mordercy Yerrick zwróci³ siê do Eleonory Stevens:- Pomyliliœmy siê.To dzia³a lepiej, ni¿ siê spodziewaliœmy.Dlaczego?- WyobraŸ sobie, ¿e mówisz do mnie.Rozmawiamy.A ja nagle znikam.Zamiast mnie pojawia siê zupe³nie inna osoba.- Inna fizycznie.Tak — powiedzia³ Yerrick.- Nawet nie kobieta.M³ody cz³owiek albo starzec.Jakieœ zupe³nie inne cia³o, które ci¹gnie rozmowê, jakby siê nic nie sta³o.- Rozumiem - przytakn¹³ chêtnie Yerrick.- Telepaci polegaj¹ na danych telepatycznych - ci¹gnê³a Eleonora - nie na wygl¹dzie zewnêtrznym.Mózg ka¿dego cz³owieka ma swój indywidualny ton.Telepatia143kieruje siê kontaktem myœlowym, a kiedy ten zostaje przerwany.- Twarz dziewczyny wyra¿a³a ból.- Reese, zdaje mi siê, ¿e doprowadzasz ich do utraty zmys³Ã³w.Yerrick wsta³ sprzed monitora.- Popatrz chwilê sama.- Nie - wzdrygnê³a siê Eleonora.- Nie chcê na to patrzeæ.Odezwa³ siê brzêczyk na biurku Yerricka.„Lista odlotów z Batawii - stuka³ dalekopis.- Dok³adny czas i port przeznaczenia.Dane z ostatniej godziny.Ze specjalnym uwzglêdnieniem lotów dodatkowych".Yerrick wzi¹³ do rêki metalowy zwitek i rzuci³ go na biurko.- To nie potrwa d³ugo - powiedzia³ ochryp³ym g³osem do Eleonory.Spokojnie, z rêkami w kieszeniach Keith Pellig kroczy³ szerokimi marmurowymi schodami przez g³Ã³wne wejœcie budynku Dyrektoriatu w Batawii, wprost do prywatnych apartamentów Leona Cartwrighta.12.Peter Wakeman pope³ni³ b³¹d.D³ugo siedzia³ w fotelu, uœwiadamiaj¹c sobie ten niepojêty fakt.Dr¿¹c¹ rêk¹ wyci¹gn¹³ z walizki piersiówkê whisky i nala³ pó³ szklanki.Na œciankach naczynia dostrzeg³ osad zeschniêtej protyny.Wyrzuci³ szklankê z whisky do zsypu na œmieci i pi³ wprost z butelki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]