[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z przysadzistych wie¿yczek olbrzymie dzia³a patrzy³yswymi przepaœcistymi oczodo³ami, œledz¹c tor lotu maszyny.By³ monstrualny, szary i z³owrogi.Sebastian krzykn¹³ zdumiony i w tej samej chwilisilnik samolotu zawy³ na maksymalnych obrotach.Da Silva poci¹gn¹³ wolant do siebiei kiedy samolot wyprysn¹³ w górê, pok³ad „Bluchera” rozb³ysn¹³ niczym wulkantysiêcznymi erupcjami.Ogieñ zia³ z dwustutrzydziestomilimetrowych dzia³,z wie³olufowyc³i pom-pomów i ciê¿kich karabinów maszynowych.Powietrze ko³osamolotu zawrza³o.PrzeraŸliwy œwist kul i od³amków ze szrapneli zmiesza³ siê zez³owrogim dudnieniem przelatuj¹cych pocisków armatnich.Dooko³a wykwita³yob³oczki wybuchów.Coœ uderzy³o w maszynê, która zaczê³a siê krêciæ wokó³ w³asnejosi, niczym p³on¹cy liœæ unosz¹cy siê nad ogniskiem.Metr po metrze samolot z corazmniejsz¹ prêdkoœci¹ pi¹³ siê w górê.Przeci¹¿one wi¹zania kad³uba i skrzyde³trzeszcza³y niebezpiecznie.Ze z³amanego nosa Sebastiana krew buchnê³a ze zdwojon¹si³¹, zalewaj¹c koszulê na torsie.Samolot stan¹³ na ogonie.Œmig³o bezsilnie mê³³o powietrze.Nagle maszynaprzechyli³a siê przez skrzyd³o i z impetem zwali³a siê w dó³.Da Silva próbowa³wyprowadziæ j¹ z lotu.nurkowego, gdy prêdkoœæ wzrasta³a i skrzyd³a odzyska³y sw¹si³ê noœn¹.Postrzêpione wierzcho³ki mangrow-ców zbli¿a³y siê jednak z przeraŸliw¹prêdkoœci¹.Da Silva poci¹gn¹³ wolant i linka ciêgna sterów zatrzeszcza³a cicho.Maszyna wyrówna³a lot w ostatniej chwili.Lecieli tu¿ nad drzewami.Oprócz wyciasilników s³ychaæ by³o uderzenia ga³êzi o podwozie.Wreszcie samolot powoli wspi¹³ siêw górê i oddali³ od z³owrogich mokrade³.Silnik prycha³ i zatyka³ siê, wolant stawia³ dziwny opór.Da Silva nie ufa³ sterom,lecieli wiêc przed siebie, nabieraj¹c upragnionej wysokoœci.Na trzystu metrach pilotowiuda³o siê wykonaæ powolny, ³agodny skrêt i samolot skierowa³ siê na po³udnie,kuœtykaj¹c w przestworzach na zatykaj¹cym siê silniku i jednym p³acie powa¿nieuszkodzonym.Tam czeka³ na nich Flynn O’Flynn.62Flynn powoli i z dostojeñstwem wsta³ spod palmy, pod któr¹ siedzia³.- Dok¹d idziesz? - spyta³a Rosa, otwieraj¹c oczy.- Zrobiæ coœ, czego ty nie mo¿esz zrobiæ za mnie.- To trzeci raz w ci¹gu godziny! - Rosa by³a podejrzliwa.- Dlatego nazywaj¹ mnie R¹cza Stopa - odpar³ Flynn i z godnoœci¹ odszed³ w stronêkrzaków.Tam rozejrza³ siê ostro¿nie.Nie wiadomo by³o, czy Rosa nie pójdzie za nim.Upewniwszy siê, ¿e nie ma niebezpieczeñstwa, uklêkn¹³ i zacz¹³ odgarniaæ d³oñmisypki piasek.Westchn¹³ radoœnie jak stary pirat, który odkopa³ szkatu³kê z dublonami, wyj¹³butelkê z do³ka i odkorkowa³.W³aœnie przyk³ada³ szyjkê do ust, gdy us³ysza³ przyt³umiony warkot powracaj¹cegosamolotu.Spojrza³ uwa¿nie w górê, nie przerywaj¹c konsumpcji, i rozejrza³ siê,gor¹czkowo pracuj¹c grdyk¹.Z jego twarzy emanowa³o uczucie zadowolenia, gdykorkowa³, a nastêpnie zakopywa³ butelkê z d¿inem.- Widzisz ich? - krzykn¹³ do Rosy, wynurzaj¹c siê z krzaków.Sta³a z zadart¹ g³ow¹,tak ¿e jej d³ugi czarny warkocz zwiesza³ siê poni¿ej talii.Nic nie odpowiedzia³a, alewystarczy³o spojrzeæ na zatroskany wyraz jej twarzy.Mê¿czyŸni’ wokó³ niej stalirównie¿ bez s³owa, wpatruj¹c siê z obaw¹ w niebo.Flynn podniós³ wzrok i zobaczy³, jak samolot zbli¿a siê niczym ranny ptak.Silnikzacina³ siê i milk³ raz po raz, zrywaj¹c siê po chwili do dalszej pracy.Skrzyd³a przyka¿dym takim zrywie trzês³y siê szaleñczo.Spod kad³uba zwisa³y resztki urwanegoko³a, a z ty³u ci¹gnê³y siê k³êby smolistego dymu.Kiedy samolot podchodzi³ do l¹dowania, silnik prychn¹³ i umilk³ na dobre, tak ¿es³ychaæ by³o œwist wiatru na linkach pomiêdzy skrzyd³ami.Jedyne ko³o dotknê³oubitego piasku.Przez piêædziesi¹t metrów samolot trzyma³ siê równo, po czymprzechyli³ siê, lewe skrzyd³o wbi³o siê w piach i z przeraŸliwym trzaskiem maszynaobróci³a siê w stronê morza.Ogon uniós³ siê wysoko w górê, œmig³o uderzy³o w piachi rozprys³o siê na drzazgi, a z przedniego kokpitu niczym z procy wystrzeli³a ludzkapostaæ i spad³a w p³ytk¹ wodê, podczas gdy konstrukcja samolotu z g³oœnym chrobotem³amanego szkieletu i rozdzieranego poszycia zamienia³a siê w bez³adn¹ stertê rupieci.Da Silva zawis³ bez ruchu g³ow¹ w dó³, przytrzymywany przez pasy.Zapad³a grobowa cisza.Po kilku d³ugich sekundach przerwa³a j¹ Rosa.- Pomó¿cie pilotowi.Ja zajmê siê Sebastianem - krzyknê³a.Mohammed i dwóch Askariów pobieg³o za ni¹ w miejsce, gdzie le¿a³ nieprzytomnySebastian, omywany kolejnymi falami.- Ruszcie siê! - wrzasn¹³ Flynn do ludzi stoj¹cych obok i brn¹c w grz¹skim piachu,pobieg³ w stronê samolotu.Nie zd¹¿yli jednak dotrzeæ do niego.Huk eksplozji osadzi³ ich w miejscu, gdy ogieñ dosiêgn¹³ zbiornika paliwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]