[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - No niech mnie diabli wezmą - wreszcie zdołał wydobyć głosFlaswell.- Zawsze mówiłem, że wy, roboty, lepiej rozumiecie Istoty Ludzkie niżktokolwiek inny.Ale co zawiera ta skrzynia? - Moje suknie, klejnoty, pantofle, kosmetyki, przyrząd doukładania włosów. - Ależ. - Chyba zależy ci na tym, abym ładnie wyglądała, kiedybędziemy jeździć w gości - powiedziała Sheila.- Przecież Cytera III znajdujesię zaledwie w odległości piętnastu dni.Sprawdziłam to, zanim tu przyjechałam. Flaswell skinął głową zrezygnowany.Należało się czegośpodobnego spodziewać po modelu Ultra Deluxe. - Zaczynaj - zwróciła się Sheila do robota udzielającegoślubów. Robot milczał. - Jazda! - krzyknął Flaswell. - Czy aby na pewno? - zapytał robot obrażonym tonem. - Tak.Zaczynaj! - Nic nie rozumiem.Dlaczego teraz? Dlaczego nie w ubiegłymtygodniu? Czy ja jestem jedyną normalną istotą tutaj? Mniejsza o to.Najmilsibracia. I ceremonia ślubna wreszcie się odbyła.Flaswell ogłosiłtrzy dni wolne od pracy, a roboty śpiewały, tańczyły i świętowały na swójbeztroski sposób. Od tej pory życie zmieniło się na Losie Szczęścia.Flaswellowie nawiązali stosunki towarzyskie, jeździli z wizytami i przyjmowali usiebie inne pary małżeńskie mieszkające w odległości piętnastu czy dwudziestudni na Cyterze III, Thamie i Randiko I.Ale przez pozostały czas Sheilaspełniała bez zarzutu obowiązki żony pioniera, ubóstwiana przez męża i kochanaprzez roboty.Zgodnie ze swymi instrukcjami robot udzielający ślubów pozostał unich w charakterze rachmistrza i księgowego, do których to zajęć miał wyjątkowonadającą się umysłowość.Często mawiał, że tylko dzięki niemu na Losie Szczęścianie panował bałagan. A roboty nadal wydobywały tor z ziemi.Dyry, ilgi i kisykwitły zapowiadając bogaty plon owoców.Flaswell i Sheila wspólnie dźwigali naswoich barkach brzemię Człowieka Istoty Ludzkiej. Flaswell zawsze głośno wychwalał korzyści kupowania wfirmie Roebuck, ale Sheila zdawała sobie sprawę, że prawdziwą korzyścią byłoposiadanie takiego nadzorcy jak wierny, pozbawiony duszy Gunga-Sam.przekład : Eleonora Romanowicz powrót
[ Pobierz całość w formacie PDF ]