[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Je¿eli zaœ si³a ¿yciowa jest oszczêdzana, to komórki tak samo ³atwo siê odnawiaj¹ jednakowo w ci¹gu piêciuset, jak i dziesiêciu lat.Nadejdzie czas, kiedy wasza nauka ustali, ¿e jeœli ca³a si³a ¿yciowa zostaje zachowana, to cia³o mo¿e podtrzymywaæ tak¹ ¿ywotnoœæ, i¿ bêdziecie potrafili wyraziæ ¿ycie we wszystkich formach.Mo¿ecie malowaæ obrazy, rzeŸbiæ pos¹gi lub wykonywaæ ka¿d¹ z waszych rêkodzielniczych prac, wyra¿aj¹cych wasz idea³, tchn¹æ w ni¹ dech ¿ycia – i ona o¿yje! Unaoczni ona wam oraz innym, którzy zechc¹ widzieæ to tchnienie ¿ycia, jakieœcie wyrazili w niej, i ona siê uaktywni, poniewa¿ wasz Bóg to wyrazi³, czyni¹c j¹ tym, czym On chcia³ uczyniæ.Lecz formy te siê nie stan¹ ludzkimi, je¿eli nie wprowadzicie w nie ¿ycia boskiego.Je¿eli dajecie im ¿ycie, powinniœcie je doprowadziæ do czystego ¿ycia bo¿ego.Wówczas siê stan¹ one formami doskona³ymi, podobnie jak i wy jesteœcie doskonali, i w ten sposób wype³niacie wasz¹ odpowiedzialnoœæ.To odnajdziecie i to w³aœnie jest ten prawdziwy geniusz.Jest jeden ¿yciowy b³¹d, na który chcê zwróciæ uwagê.Otó¿ artysta, jak wy go nazywacie, kiedy siê zaczaj rozwijaæ, posiad³ œwiadomie lub nieœwiadomie zdolnoœæ zachowywania i rozsy³ania ¿yciowych si³ – w czystym ich stanie – po naturalnych kana³ach, i ten warunek uduchowi³ jego cia³o oraz twórcze mo¿liwoœci.W ten sposób zauwa¿a, ¿e ma przed sob¹ nie zwyk³e, powszednie, lecz coœ wy¿szego do wyobra¿enia.O ile zachowuje ¿yciowe si³y i daje im swobodne ujœcie, bêdzie siê posuwa³ naprzód do coraz bardziej s³awnych osi¹gniêæ; lecz jeœli pozwoli siê wkraœæ nieczystej ¿¹dzy, wówczas szybko zatraci twórcz¹ si³ê.Z pocz¹tku cia³o siê rozwija³o, zachowuj¹c ¿ywotne si³y, dopóki siê nie wykszta³ci³y komórki z bardziej subtelnej tkanki, ni¿ to nast¹pi³o u cz³owieka, który zatraci³ ¿yciow¹ si³ê.W tym mianowicie czasie artysta osi¹gn¹³ s³awê i nie rozwin¹wszy swej g³êbiej odczuwaj¹cej, czyli boskiej si³y, zbacza z drogi z powodu zarozumia³oœci.Traci on swoje œwiat³o przewodnie, poniewa¿ nie by³ w pe³ni przebudzony.W pogoni za wielk¹ podniet¹ cz³owiek taki zaczyna zatracaæ ¿ywotne si³y i wkrótce trwoni ca³¹ swoj¹ si³ê, gdy¿ jeœli podniós³ sw¹ myœl ponad zwierzêce namiêtnoœci i zachowa³ ¿yciowe si³y do tej pory, póki cia³o nie zaczê³o nabieraæ bardziej subtelnej tkanki, a potem pozwoli³ sobie upaœæ w dó³ – to upada on znacznie szybciej ni¿ ten, kto nie by³ tak przebudzony.Je¿eli ktoœ jest przebudzony na tyle, ¿e bêdzie zachowywa³ wszystkie ¿yciowe si³y i pozwoli im siê rozdzielaæ po nerwach w naturalny sposób, a nastêpnie je dopuœci do cyrkulacji i zasilania ka¿dego atomu cia³a, nie deformuj¹c tego myœlami ¿¹dzy lub namiêtnoœci – wówczas jego radoœæ bêdzie sta³a, a odczucia wy¿sze od doznañ p³ci.W¹¿ bêdzie podniesiony, nie potrzebuj¹c pe³zaæ na brzuchu w mroku i b³ocie namiêtnoœci.Gdyby cz³owiek móg³ zrozumieæ, ¿e ten ¿yciowy fluid jest o wiele ¿ywotniejszy ni¿ odpowiednia iloœæ czystej krwi, wówczas troskliwie ochrania³by go, miast trwoniæ i rozrzucaæ.Lecz on zamyka oczy na ten fakt (a byæ mo¿e nawet zupe³nie tego nie wie) i posuwa siê naprzód w œlepocie lub niewiedzy, dopóki nie przyjdzie kiedyœ ¿niwiarz.Wówczas to opanowuje go smutek, albowiem siê nie cieszy z urodzaju.Na starszy wiek przywykliœcie patrzeæ z szacunkiem, a œnie¿nobia³e w³osy traktujecie jak jego ukoronowanie, czego ja, oczywiœcie, bynajmniej nie umniejszam.Lecz jeœli spojrzycie na obraz i uczynicie porównanie, to sami ³atwo zdecydujecie, kogo nale¿a³oby tu bardziej szanowaæ: czy tego ze œnie¿nobia³¹ g³ow¹, który wskutek niewiedzy lub rozpusty doprowadzi³ siê do niedo³êstwa staroœci – czy tego, kto w dojrza³oœci swej jest bardziej ¿ywotny, silny i przygotowany do spotkania staroœci, a dziêki temu lepszy i bardziej wspania³omyœlny.Uwa¿am, ¿e ten, kto dochodzi do koñca w niewiedzy, jest godzien wspó³czucia; ten zaœ, kto wie i siê zbli¿a do tego¿ koñca, jest nieoceniony"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]