[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy nasz¹ umowê mogê uwa¿aæ za zawart¹?- Niejasnych zadañ - rzek³ sucho wiedŸmin - nie da siê jasno wykonaæ, królowo.- Co tu jest niejasnego? Przecie¿ od razu wszystkiego siê domyœli³eœ.Rzeczywiœcie, mam plany odnoœnie przymierza ze Skellige i co do ma³¿eñstwa mojej córki Pavetty.W przypuszczeniu, ¿e plany te s¹ zagro¿one, równie¿ siê nie pomyli³eœ, ani w tym, ¿e jesteœ mi potrzebny, aby to zagro¿enie wyeliminowaæ.Ale tu skoñczy³a siê twoja domyœlnoœæ.Supozycja, ¿e mylê twój zawód z profesj¹ najemnego zbira, wielce mnie ubod³a.Przyjmij do wiadomoœci, Geralt, ¿e zaliczam siê do tych niewielu w³adców, którzy wiedz¹ dok³adnie, czym zajmuj¹ siê wiedŸmini i do -czego nale¿y ich anga¿owaæ.Z drugiej strony, jeœli ktoœ zabija ludzi równie wprawnie jak ty, chocia¿ i nie dla pieniêdzy, nie powinien siê dziwiæ, ¿e tak wielu przypisuje mu profesjonalizm w tej dziedzinie.Twoja s³awa wyprzedza ciê, Geralt, a jest ona g³oœniejsza od przeklêtej kobzy Draiga Bon-Dhu.I równie ma³o w niej przyjemnych nut.Dudarz, choæ nie móg³ s³yszeæ s³Ã³w królowej, zakoñczy³ swój koncert.Biesiadnicy nagrodzili go chaotyczn¹, wrzaskliw¹ owacj¹, po czym z nowym zapa³em poœwiêcili siê niszczeniu zapasów jad³a i picia, rozpamiêtywaniu przebiegu rozmaitych bitew i nieprzyzwoitym ¿artom o niewiastach.Kudkudak wydawa³ gromkie odg³osy, nie sposób by³o jednak stwierdziæ, czy by³a to imitacja kolejnego zwierzêcia, czy próba ul¿enia prze³adowanemu ¿o³¹dkowi.Eist Tuirseach nachyli³ siê daleko przez stó³.- Królowo - powiedzia³ - istniej¹ zapewne wa¿ne powody, dla których ca³y czas poœwiêcasz wy³¹cznie panu z-Czteroroga, ale najwy¿sza pora, byœmy ujrzeli królewnê Pavettê.Na co czekamy? Chyba nie na to, ¿eby Crach an Craite siê spi³.A chwila ta jest bliska.- Masz racjê, jak zwykle, Eist - Calanthe uœmiechnê-136 Andrzej Sapkowski³a siê ciep³o.Geralt' nie przestawa³ siê dziwiæ, jak bogaty by³ arsena³ jej uœmiechów.- Rzeczywiœcie, mam z wielmo¿nym Ravixem niezwykle wa¿ne sprawy do omówienia.Nie lêkaj siê, poœwiêcê czas i tobie.Ale znasz moj¹ zasadê: najpierw obowi¹zki, potem przyjemnoœci.Panie Haxo!Unios³a d³oñ, skinê³a na kasztelana.Haxo wsta³ bez s³owa, sk³oni³ siê i szybko pobieg³ po schodach, znikn¹³ w ciemnej galeryjce.Królowa znów odwróci³a siê do wiedŸ-mina.- S³ysza³eœ? Rozprawiamy zbyt d³ugo.Jeœli Pavetta przesta³a ju¿ mizdrzyæ siê przed zwierciad³em, to zaraz tu bêdzie.Nadstaw zatem uszu, bo powtarzaæ nie bêdê.Chcê osi¹gn¹æ to, co sobie zamierzy³am, a co ty w miarê trafnie odgad³eœ.¯adnych innych rozwi¹zañ byæ nie mo¿e.Co do ciebie, to masz wybór.Mo¿esz zostaæ zmuszony do dzia³ania moim rozkazem.nad konsekwencjami niepos³uszeñstwa nie uwa¿am za celowe siê rozwodziæ.Pos³uszeñstwo, ma siê rozumieæ, bêdzie hojnie nagrodzone.Albo mo¿esz wyœwiadczyæ mi p³atn¹ us³ugê.Zauwa¿, ¿e nie powiedzia³am: „Mogê ciê kupiæ", bo postanowi³am nie ura¿aæ twojej wiedŸmiñskiej dumy.Prawda, ¿e to ogromna ró¿nica?- Ogrom tej ró¿nicy unikn¹³ jakoœ mojej uwadze.- Wytê¿aj wiêc bardziej uwagê, kiedy mówiê do ciebie.Ró¿nica, mój drogi, polega na tym, ¿e kupowanemu p³aci siê wed³ug w³asnego widzimisiê, œwiadcz¹cy us³ugê sam okreœla jej cenê.Jasne?- W miarê.Za³Ã³¿my wiêc, ¿e wybieram formê p³atnej us³ugi.Powinienem jednak chyba wiedzieæ, na czym ta us³uga ma polegaæ?- Nie, nie powinieneœ.Rozkaz, i owszem, musi byæ konkretny i jednoznaczny.Co innego, jeœli mowa o p³atnej us³udze.Interesuje mnie efekt.Nic wiêcej.To twoja sprawa, jakimi œrodkami mi go zapewnisz.Geralt, unosz¹c g³owê, napotka³ czarne, przenikliwe spojrzenie Myszowora.Druid ze Skellige, nie spuszczaj¹c z wiedŸmina wzroku, kruszy³ jak gdyby w zamyœleniu trzymany w d³oni kawa³ek chleba, upuszcza³ okruszynki.KWESTIA CENY137Geralt spojrza³ w dó³.Przed nim, na dêbowej desce sto³u, okruchy, ziarnka kaszy i czerwonawe fragmenciki skorupy ociê¿nika porusza³y siê szybko jak mrówki.Tworzy³y runy.Runy po³¹czy³y siê - na moment - w s³owo.W pytanie.Myszowór czeka³, nie spuszczaj¹c z niego wzroku.Geralt ledwie dostrzegalnie kiwn¹³ g³ow¹.Druid opuœci³ powieki, z kamienn¹ twarz¹ zmiót³ okruszki ze sto³u.- Szlachetni panowie! - zawo³a³ herold.- Pavetta z Cintry!Goœcie ucichli, obracaj¹c g³owy w stronê schodów.Poprzedzana przez kasztelana i jasnow³osego pazia w szkar³atnym kubraczku, Królewna schodzi³a wolno, z opuszczon¹ g³ow¹.W³osy mia³a identycznego koloru jak matka - popielatoszare, ale nosi³a je splecione w dwa grube warkocze, siêgaj¹ce poni¿ej pasa.Oprócz diademika z misternie rzeŸbion¹ gemm¹ i paska z drobniutkich z³otych ogniwek, œciskaj¹cego na biodrach d³ug¹ srebrnob³êkitn¹ sukniê, Pavetta nie nosi³a ¿adnych ozdób.Eskortowana przez pazia, herolda, kasztelana i Visse-gerda, królewna zajê³a wolne krzes³o pomiêdzy Drogoda-rem a Eistem Tuirseach.Rycerski wyspiarz natychmiast zadba³ o jej puchar i zabawi³ rozmow¹.Geralt nie dostrzeg³, by odpowiada³a wiêcej ni¿ jednym s³owem.Oczy mia³a stale spuszczone, przykryte d³ugimi rzêsami, ca³y czas, nawet podczas ha³aœliwych toastów, jakie sypnê³y siê ku niej z ró¿nych punktów sto³u.Niew¹tpliwie, jej uroda zrobi³a wra¿enie na biesiadnikach - Crach an Craite zaprzesta³ wrzasków, w milczeniu gapi³ siê na Pa-vettê, zapominaj¹c nawet o kuflu piwa.Windhalm z Attre tak¿e po¿era³ królewnê wzrokiem, mieni¹c siê ró¿nymi odcieniami czerwieni, jak gdyby ju¿ tylko kilka ziarenek piasku w klepsydrze dzieli³o go od pok³adzin.W podejrzanym skupieniu studiowali drobn¹ twarz dziewczynki równie¿ Kudkudak i bracia ze Streptu.- Aha - powiedzia³a cicho Calanthe, najwyraŸniej rada z efektu.- I co powiesz, Geralt? Dziewczyna wda³a siê w matkê, bez fa³szywej skromnoœci.A¿ mi jej trochê szkoda dla tego rudego kloca, Cracha.Ca³a moja nadzieja w138Andrzej Sapkowskitym, ¿e mo¿e ze szczeniaka wyroœnie ktoœ klasy Eista Tuirseach.Wszak to ta sama krew.S³uchasz mnie, Ge-rait? Cintra musi sprzymierzyæ siê ze Skellige, bo wymaga tego interes pañstwa.Moja córka powinna poœlubiæ odpowiedni¹ osobê, bo to jest moja córka.To w³aœnie jest efekt, który musisz mi zapewniæ.- Ja mam to zapewniæ? Czy aby tak siê sta³o, nie wystarczy twoja wola, królowo?- Sprawy mog¹ potoczyæ siê tak, ¿e nie wystarczy.- Có¿ mo¿e byæ silniejsze od twojej woli?- Przeznaczenie.- Aha.A zatem ja, biedny wiedŸmin, mam stawiæ czo³o przeznaczeniu silniejszemu od królewskiej woli
[ Pobierz całość w formacie PDF ]