[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale skrzydlaci mieszkaÅ„cy ukÅ‚adu wywoÅ‚ali szeptyi Å›miech na sali.RzeczywiÅ›cie przypominali wyobrażenia starożytnych na temataniołów, dlatego tak ich też nazwali odkrywcy Charles Wingdock i Zofia Kogut.AnioÅ‚y z PÅ‚omienistej B maÅ‚o siÄ™ zresztÄ… różniÄ… od skrzydlatych istotzaludniajÄ…cych planety pozostaÅ‚ych stu trzydziestu gwiazd zgrupowanych wHiadach, może sÄ… odrobinÄ™ niżsi i mniej wÅ›ród nich osobników czteroskrzydÅ‚ych.Wszystkie AnioÅ‚y sÄ… wybuchowe i skore do bitki, rzadko które wiÄ™ksze zebranieodbywa siÄ™ u nich bez rÄ™koczynów.Pokazano nam bójkÄ™ na placu ich miasta -puchze skrzydeÅ‚ przesÅ‚oniÅ‚ wszystko jak mgÅ‚a, Å‚opot byÅ‚ tak gÅ‚oÅ›ny, że w uszachdzwoniÅ‚o.A już ich mieszkania na planetach tej dalekiej gwiazdy zupeÅ‚nie namiwstrzÄ…snęły: ubogie parterowe baraki o tak niskich i wÄ…skich drzwiach, że biedneAnioÅ‚y nie wlatujÄ… do nich, lecz wpeÅ‚zajÄ… z podkulonymi skrzydÅ‚ami.W ukÅ‚adachplanetarnych centralnych gwiazd w Hiadach mieszka siÄ™ wygodniej, bo AnioÅ‚ybudujÄ… tam do odpoczynku i do snu komunalne paÅ‚ace z szerokimi portalamiwejÅ›ciowymi, a wÅ‚aÅ›ciwie wlotowymi. Pokazano namrównież, jak te istoty Å›piÄ… - pokotem na podÅ‚odze w ciemnoÅ›ci i Å›cisku, krzyczÄ…ci zrywajÄ…c siÄ™, kiedy opanujÄ… je senne majaki.Później zapÅ‚onęły rozszyfrowaneobrazy snów. Najpierw ujrzeliÅ›my postać z oddalizaskakujÄ…co podobnÄ… do czÅ‚owieka.Postać wypÅ‚ywaÅ‚a ze skÅ‚Ä™bionej mgÅ‚y przedsnu irozjarzaÅ‚a siÄ™ w miarÄ™ tego, jak sen siÄ™ pogÅ‚Ä™biaÅ‚.Wkrótce staÅ‚o siÄ™ jasne, żeto równoczeÅ›nie czÅ‚owiek i nieczÅ‚owiek, ktoÅ› sÅ‚abszy i jednoczeÅ›nie silniejszyod czÅ‚owieka.PatrzyÅ‚y na nas spokojnie ogromne oczy, peÅ‚ne rozumu i dobroci.DÅ‚ugie loki spadaÅ‚y na ramiona.Galakt podniósÅ‚ rÄ™kÄ™, na której wiÅ‚o siÄ™ pięćpalców, tak jest, wiÅ‚o siÄ™, a nie poruszaÅ‚o.PodrapaÅ‚ siÄ™ w brodÄ™ jednym z tychruchliwych palców i poÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ na piersi, tak że dwa palce byÅ‚y wyciÄ…gniÄ™te doprzodu, trzy zaÅ› wygięły siÄ™ do tyÅ‚u ku grzbietowi dÅ‚oni.RÄ™ce wywarÅ‚y na mniejeszcze wiÄ™ksze wrażenie niż twarz. Na drugim obraziebyÅ‚ krajobraz - malinowoczerwone skaÅ‚y i tak samo jaskrawoczerwony pÅ‚ynuderzajÄ…cy o nie falami (grzbiety fal byÅ‚y zielonkawe ) oraz ogromnebÅ‚Ä™kitnozielone sÅ‚oÅ„ce wschodzÄ…ce nad malinowym pÅ‚ynem.Krajobraz byÅ‚ takzÅ‚owieszczy, że skóra mi Å›cierpÅ‚a, i nie od razu pojÄ…Å‚em, że pokazujÄ… nam poprostu jednÄ… z planet PÅ‚omienistej B.Na skaÅ‚Ä™ wszedÅ‚ Galakt otoczonyskrzydlatymi mieszkaÅ„cami planety.ByÅ‚ od nich prawie dwukrotnie wyższy.WzrostGalakta, jak zakomunikowaÅ‚a maszyna, wynosiÅ‚ dwa metry siedemdziesiÄ…tcentymetrów.Na sali podniósÅ‚ siÄ™ gwar: Galakt o pół metra przewyższaÅ‚ rosÅ‚egoczÅ‚owieka! Obejrzawszy go dokÅ‚adnie przekonaÅ‚em siÄ™, że to ten sam osobnik,którego widzieliÅ›my w pierwszym obrazie.Galakt rozglÄ…daÅ‚ siÄ™, osÅ‚aniajÄ…c jednÄ…rÄ™kÄ… oczy przed jaskrawymi promieniami peÅ‚znÄ…cej ku górze gwiazdy dziennej, adrugÄ… przyjacielsko poklepywaÅ‚ po ramionach tÅ‚oczÄ…ce siÄ™ wokół niego cztero- idwuskrzydÅ‚e karzeÅ‚ki. Spoza skaÅ‚ pojawiÅ‚ siÄ™ drugiGalakt, starzec z siwÄ… brodÄ… i siwymi wÅ‚osami, i podszedÅ‚ do pierwszego.Obajbyli ubrani w stroje podobne do starożytnych okryć ludzkich: jaskrawozielone,swobodnie spÅ‚ywajÄ…ce z ramion pÅ‚aszcze. „Co nowego?" -zapytaÅ‚ starzec, a ja zdumiaÅ‚em siÄ™, że mówi ludzkim jÄ™zykiem.Dopiero po chwilipojÄ…Å‚em, że WKA tÅ‚umaczyÅ‚ na nasz jÄ™zyk senne widzenia Aniołów. „Wroga nie ma - odpowiedziaÅ‚ mÅ‚ody.- Å»adnych Å›ladówNiszczycieli". „Niszczyciele sÄ… podstÄ™pni i zjawiajÄ…siÄ™ zawsze niespodzianie - odrzekÅ‚ na to starzec.- BÄ…dźmy ostrożni".WpatrzylisiÄ™ w milczeniu w czerwone morze.Obraz zaczÄ…Å‚ blednąć. - Zapisano na czwartej planecie PÅ‚omienistej BzakomunikowaÅ‚ WKA.- Kolejny zapis pochodzi z ósmej planety tego samego ukÅ‚adu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]