[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kobiety były prawdopodobnie jeszcze zbyt przestraszoneporwaniem, aby zauważyć, że wszyscy czterej jeźdźcy zaledwie przekroczyli okresdorastania.F'lar zauważył szczupłą postać władczyni Weyr, siedzącej z bokugłównej grupy.Usłyszał przytłumiony płacz.Spojrzał poniżej nich, ku pastwiskomi zobaczył zielonego smoka wybierającego kozła i pędzącego go w dół.Obok innysmok pałaszował z typowym smoczym niechlujstwem swoją zdobycz.F'lar wzruszyłramionami i dosiadł Mnementha.Zrobił na występie skalnym miejsce dla unoszącychsię w powietrzu smoków, które oczekiwały, aby zabrać swoich jeźdźców. F'lar był zadowolony, gdy lustrował błyszczące ciała smokówi wypróbowanych jeźdźców.Udany lot godowy Ramoth i obietnica walki wyraźniepodniosły morale wszystkich. Mnementh parsknął. F'lar nie zwrócił na niego żadnej uwagi, gdyż obserwowałR'gula zbierającego swoje skrzydło.Ten człowiek poniósł psychologiczną klęskę.Zniesie jednak obserwowanie i ostrożne kierowanie, a gdy tylko Nici zacznąspadać, znów przyjdzie do siebie. Mnementh zapytał go, czy nie powinni zabrać władczynięWeyr. - To nie jest jej sprawa - powiedział ostro F'lar.Zdziwiłsię skąd to, pod podwójnymi księżycami, przyszło Mnementhowi do głowy.Mnementhodparł, iż sądził, że Lessa chciałaby tam być. Skrzydła D'nola i T'bora wzniosły się już w dobrym szyku.Tych dwoje wyrastało na dobrych dowódców.K'net wzniósł podwójne skrzydło naskraj krateru i błyskawicznie zniknął.Miał za zadanie pojawić się za plecaminadciągającej armii.C'gan, stary błękitny jeździec, zorganizował młodzież. F'lar powiedział Mnementhowi, aby Canth powtórzył F'norowi,że już czas lecieć.Władca Weyr rzucił ostatnie spojrzenie na kamienie przedJaskiniami Niższymi i uznał, że są dobrze zabezpieczone. Dał więc Mnementhowi sygnał do wejścia w pomiędzy.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]