[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wybacz im, mawiał krótko Tabini.Oni spodziewają się także,że księżyc ma wpływ na ich przedsięwzięcia finansowe, a starty statkówkosmicznych zakłócają pogodę. Obcy aijun spoza Patronatu Tabiniego nawet utworzyli wShejidan biura, których zadaniem była analiza przekazów telemetrycznychprzechwyconych przez Shejidan - numerolodzy utrudnieni przez tych obcych aijiinpodejrzewali tajne przydziały niepomyślnych szyfrów, mających wpływ na pogodę,rolnictwo albo losy rywali Tabiniego.Takich przekonań człowiek arii ateva nieśmiał nazywać głupimi. Właściwie Tabini tak je właśnie nazywał w obecnościzaufanych osób, lecz publicznie był bardzo kabiu, bardzo poprawny, i zatrudniałcałe zastępy rachmistrzów i geometrów różnych wyznań, by z taką samą powagąstudiowali każdą wypowiedź i każdy fragment przechwyconej transmisji -oczywiście, żeby dać odpór zarzutom konserwatystów. Od czasu do czasu - było to warte uśmiechu, nawet po ciemku- Tabini przychodził do paidhiego z prośbą o przekazanie tego czy owego.WtedyBren dzwonił na Mospheirę i podawał fragment szyfru, który po przesłaniu nastację, jak zapewniali go technicy, nie miał dla komputerów najmniejszego sensu.Umieszczali go po prostu w jakimś pliku Uwag i posyłali wyłącznie po to, byzostał przechwycony - i tyle, jak mawiała Barb.Wtedy w transmisjach pojawiałysię liczby, które rozbijały teorię tego czy owego wieszcza zagłady, zanim mógłją ogłosić publicznie. Oto ich pożałowania godny program kosmiczny.I to nie byłowarte uśmiechu.Tak wyglądał każdy popierany przez nich program.Tak działałakomisja, hasdrawad, tashrid oraz wyspecjalizowane grupy nacisku kryjące się wcieniu - a w ich ramach grupy radykalne, grupy nazywające Traktat Mospheirskibłędem.Grupy wzywające do tego, czego istnienie w formie szeroko zakrojonychplanów podejrzewali najbardziej radykalnie nastawieni ludzie - Bóg jeden wie, żetacy istnieli - a co Tabini lekceważył jako głupotę.Na przykład do kolejnegoataku na Mospheirę. Ludzie być może nie mieli złudzeń co do serdecznegoprzyjęcia na tym świecie - ale z pewnością istniały zagrożenia poważne orazniepoważne.Jedno z poważnych zagrożeń stanowili przeciwnicy ludzi, którzyuważali debatę nad drogami za ludzki spisek, mający na celu utrzymaniegospodarki w sferze wpływów Tabiniego - co o wiele za bardzo zbliżało się doprawdy, której ujawnienia nie życzył sobie ani paidhi, ani aiji. Istniał, dzięki Bogu, margines wyznawców teorii promieniksiężycowych, którego przedstawiciele niezbyt dobrze orientowali się w historii,prawach fizyki i w ogóle w rzeczywistości.Wybrali sobie progi kosmiczny (pewniedlatego, że wiązał się z najwyższą i najmniej wyobrażalną techniką) jakokulminację wszelkich katastrofalnych teorii, poczynając od głoszącej, że startyrakiet powodują wyciek atmosfery do eteru, po ulubioną teorię Bren, że stacjakosmiczna będzie krążyć na poziomie gruntu, powodując huragany i zalewającmiasta promieniami śmierci.Atevi mogli się z tego śmiać.Ludzie też.Kpiny znajbzdurniejszych sposobów wzbudzania nienawiści wszystkim dobrze robiły istanowiły wentyl bezpieczeństwa dla zbyt zaognionych tematów. W gruncie rzeczy, ten margines zrobił więcej dobrego dlasprawy ludzko - atevskiego zrozumienia niż wszystkie wystąpienia Brena przedkomisjami. Jeśli jednak szukało się źródła, z którego mógł sięwywodzić stuknięty zabójca bez licencji, to możliwe, że jedno z ugrupowańmarginesu całkowicie, kompletnie zwariowało. Może pewnego pięknego dnia liczby powiedziały jednemu ztych czubków, że jeśli zabije paidhiego, to atmosfera przestanie wyciekać. Jak dotąd, Tabini i poprzednicy Brena przynajmniej dobrzeżonglowali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]