[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Dobrze się czuje? - Śpi teraz, ale zobacz sam, Sebellu - odparła Lessa.i gestemwskazała na osłoniętą zasłoną sypialnię. Sebell zakołysał się, z jednej strony pragnąc uspokoić sięrzuciwszy okiem na swego Mistrza, a z drugiej niepokojąc się, że mógłby muprzeszkodzić. - Idźże, człowieku.- F'lar pogonił go machnięciem ręki.Tylkobądź cicho. Dwie jaszczurki ogniste wleciały do pokoju, zapiszczały nawidok Lessy i zniknęły. - Nie wiedziałam, że masz dwie królowe. - Nie mam - powiedział Sebell, spoglądając przez ramię najaszczurki.- Ta druga należy do Menolly.Nie pozwolono jej tu przylecieć! - Pojego minie Przywódcy Weyru zorientowali się, jak Menolly musiała zareagować naten zakaz. - Och, każ im wrócić.Nie jadam jaszczurek ognistych!powiedziała Lessa, powściągając zdenerwowanie.Sama nie wiedziała, co złości jąbardziej, te jaszczurki ogniste czy to, jak ludzie kulili się ze strachu, kiedyktoś przy niej poruszył ten temat.A ten mały spiżowy jaszczur Robintona wykazałsię dzisiaj chwalebną dozą zdrowego rozsądku.Więc każ królowej wrócić doMenolly.Jeżeli ta jaszczurka ognista zobaczy go na własne oczy, to Menollyuwierzy! Uśmiechając się z ogromną ulgą, Sebell podniósł rękę do góry.Wpowietrzu pojawiły się dwie królowe, oczy ich były olbrzymie i dziko wirowały,tak były wzburzone.Jedna z nich, Lessa nie wiedziała czyja, ponieważ dla niejwszystkie wyglądały jednakowo, zaćwierkała, jak gdyby w podziękowaniu.NastępnieSebell ostrożnie, żeby nie straciły równowagi i nie zaczęły piszczeć, poszedł wkierunku kwatery chorego. - Sebell przejmie Cech Harfiarzy? - zapytała Lessa. - Śmiało sobie z tym poradzi. - Gdyby tylko ten kochany człowiek miał tyle rozumu, żeby jużwcześniej przekazywać Sebellowi więcej pracy, zanim to się stało. - To częściowo moja wina, Lesso.Benden wiele wymagał od CechuHarfiarzy.- F'lar nalał sobie czarkę wina, popatrzył na Lessę pytająco i nalałnastępną, kiedy skinęła potakującą głową.Wznieśli toast. - Za bendeńskie wino! - Wino, które utrzymało go przy życiu! - Odmówić czarki wina? To nie Robinton! - Szybko wypiła, żebyuśmierzyć ściskanie w gardle. - I wypije jeszcze wiele bukłaków do dna - powiedział spokojnygłos Mistrza Oldive'a.Przysunął się do stołu, osobliwa postać, której ręce inogi wydawały się za długie w stosunku do tułowia.Jego przystojna twarz byłapogodna, kiedy nalewał sobie czarkę wina, przypatrując się przez moment jegogłębokiemu, szkarłatnemu kolorowi, zanim podniósł je tak jak przedtem Lessa, iwypił.- Jak powiedzieliście, pomogło utrzymać go przy życiu.Nieczęsto złynawyk przedłuża człowiekowi życie! - Mistrz Robinton wyzdrowieje? - Tak, jeżeli będziemy go pielęgnować i zadbamy o jegoodpoczynek.Jego puls i serce biją teraz znowu równo, chociaż powoli.Nie możesię teraz niczym trapić ani denerwować.Ostrzegałem go wielokrotnie, że musizredukować swoją ilość zajęć.Nie żebym wierzył, że posłucha! Sebell, Silvina iMenolly zrobili wszystko, co mogli, żeby pomóc, ale potem Menolly zachorowała.Tyle trzeba zrobić dla jego Cechu i dla Pernu! Oldive uśmiechnął się, jegopociągła twarz rozjaśniła się łagodnie, kiedy wziął rękę Lessy i włożył ją wdłoń F'lara.- Nic więcej tu nie zdziałacie, Przywódcy Weyru.Sebell będzieczekał, żeby zapewnić Robintona, kiedy ten się obudzi, że w jego Cechu wszystkojest w porządku.Brekke i ja, i dobrzy ludzie z tego Weyru będziemy pielęgnowaćMistrza Harfiarza.Wam dwojgu też trzeba odpoczynku.Wracajcie do swojego Weyru.Ten dzień wielu już dużo kosztował.Idźcie! - Popchnął ich w kierunku korytarza.- Idźcie już! - mówił, jak do krnąbrnych dzieci, a Lessa była tak znużona, żeposłuchała.Była tak zatroskana, że nie zważała na sprzeciw, jaki pojawił się woczach F'lara. Nie zostawiamy Harfiarza samego, powiedziała Ramoth, kiedyF'lar pomagał Lessie dosiąść swojej królowej.Jesteśmy z nim.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]