[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jon nacisnął przyciskprzyjęcia połączenia. - Przestrzegaj procedur - syknął Angelo i wyłączył się.Ekranpociemniał, a Jon wstał zaciskając pięści i usiłując dociec, czy przyczyną byłoto, że zaskoczył Angela bez gotowej odpowiedzi, czy to, że Angelo był zajęty. Niech już do tego dojdzie, pomyślał w przypływie nienawiści,czując silne pulsowanie krwi w żyłach.Niech Mazian ewakuuje wszystkich, którzybędą tego chcieli.Potem przyjdzie tu Unia.będzie potrzebowała takich, którzyznają stację.Do porozumienia można zawsze dojść; torowała mu drogę jegowspółpraca z Jessadem.Teraz nie czas dla bojaźliwych.Wdepnął w to i nie byłojuż odwrotu. Ten pierwszy krok.pokazać się, wygłosić uspokajająceoświadczenie; niech Jessad zobaczy go w takiej roli.Dać się poznać, niech jegotwarz stanie się znana na całej stacji.To była przewaga, jaką zawsze mieli nadnim Konstantinowie, monopol na pokazywanie się publicznie, przystojne twarze.Angelo wyglądał na żywotnego patriarchę; on nie.Jemu brak było tej ogłady,nawyku wynikającego z trwania przez całe życie u steru.Ale zdolności miał; ikiedy w miarę wychodzenia z szoku, jakiego doznał na widok zamętu panującego tamna zewnątrz, jego serce zaczęło się uspokajać, dostrzegł w tym zamęcie korzyśćdla siebie; w każdym razie cały obecny bałagan działał na szkodę Konstantinów. Tylko ten Jessad.przypomniał sobie Marinera, który przestałistnieć, kiedy w pobliżu pojawił się w pełnej sile Mazian.Teraz ratowało ichtylko jedno.to, że Jessad, nie rozpostarłszy jeszcze własnej sieci, musiałpolegać na nim i na Hale'u jak na swych rękach i nogach; a w tej konkretniechwili Jessad był elegancko unieszkodliwiony i chcąc nie chcąc musiał mu ufać,bo nie śmiał wyjść na korytarz bez papierów - nie waży się tego uczynićzwłaszcza teraz, kiedy nadciąga Mazian. Odetchnął głęboko; rozpierało go poczucie władzy, którąaktualnie dysponował.Znajdował się na najlepszej pozycji wyjściowej, jaką możnasobie było wymarzyć.Jessad może stanowić asekurację.a jeśli nie, to cóżznaczy jeszcze jedno ciało wypchnięte w próżnię, jeszcze jeden trup bezdokumentów, jak czasami kończą ci z Q? Nigdy jeszcze nie zabijał, ale od chwili,gdy pogodził się z obecnością Jessada, miał świadomość, że taka ewentualnośćzawsze istnieje.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]