[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W dół rampy schodzili mężczyźni ikobiety.Cały szereg obrazów przemknął Jaxomowi przez umysł, ludzie biegającydookoła, obejmujący się nawzajem, podskakujący z radości.Potem obrazy, któreRuth otrzymywał od trajkoczących i trąbiących jaszczurek ognistych, stały sięchaotyczne - jak gdyby każda jaszczurka ognista poleciała za jednym człowiekiemi każda próbował przekazać Ruthowi raczej to, co sama widzi, niż grupowy widoklądowania i następujących po nim wydarzeń. W umyśle Jaxoma nie było żadnych wątpliwości, że to tutajschronili się starożytni przed spustoszeniem sianym przez wulkan, w tychstatkach, które przyniosły ich z Sióstr Świtu na Pern.A statki wciąż leżałytutaj, ponieważ z jakiegoś powodu nie mogły wrócić do tych trzech gwiazd. Ten otwór w statku był w jednej trzeciej długości od końca zrurami? Kiedy jaszczurki ogniste w ekstazie wykonywały nad jego głową akrobacje,Jaxom ruszył po trawie pokrywającej cylinder, aż, jak sądził, doszedł dowłaściwego miejsca. One mówią, że ty to znalazłeś, stwierdził Ruth, popychającJaxoma nosem.Jego wielkie oczy wirowały żółtym ogniem. Na poparcie tych słów dziesiątki jaszczurek ognistychwylądowały na tym pokrytym krzakami miejscu i zaczęły szarpać rośliny. - Powinienem wrócić do Warowni i powiedzieć im o tym wymamrotałdo siebie Jaxom. Oni śpią.Benden śpi.Tylko my nie śpimy na całym świecie! Cobyło, Jaxom musiał przyznać, dosyć prawdopodobne. Ja kopałem wczoraj.Mogę kopać dzisiaj.Możemy kopać, aż onisię obudzą, wtedy przyjdą nam pomóc. - Ty masz pazury.Ja nie.Przynieśmy jakieś narzędzia zpłaskowyżu. Tam i z powrotem towarzyszyły im uszczęśliwione i podnieconejaszczurki.Łopatą Jaxom zaznaczył w przybliżeniu obszar, z którego trzeba byłozdjąć wierzchnią warstwę ziemi, żeby dotrzeć do drzwi pojazdu.Potem była totylko kwestia nadzorowania Rutha i niekiedy pomagających mu jaszczurekognistych.Najpierw wyrwali szorstką trawę, a jaszczurki odnosiły ją w krzakipoza bliznę.Na szczęście mieli do czynienia z mocno ubitą ziemią, nawianą namiejsce lądowania w ciągu tysięcy Obrotów, a nie ze skałami.Ale i tak słońce ideszcz utwardziły tę grubą skorupę.Kiedy zaczęty go boleć ramiona, zwolniłtempo.Żuł bułkę, od czasu do czasu poganiając do roboty sprzeczające sięstworzenia. Pazury Rutha zazgrzytały na czymś.To nie jest skala! Jaxomskoczył do niego i wbił łopatę w luźną ciemię.Brzeg łopaty uderzył w twardą,nieustępliwą substancję.Wydał z siebie dziki wrzask, na który jaszczurkiogniste zawirowały między niebem a ziemią. Odgarniając rękami resztki ziemi wpatrzył się w to, coodkopali.Ostrożnie dotknął palcami dziwnej powierzchni.To nie był metal ani tocoś z kopców, raczej przypominało to - chociaż wydawało się to nieprawdopodobne- drogocenne szkło.Ale żadne szkło nie mogło być aż tak twarde! - Ruth, czy Canth się już obudził? Nie.Obudzili się Menolly i Piemur.Zastanawiają się, co się ztobą stało. Jaxom aż zapiał triumfalnie. - Myślę, że pójdziemy im powiedzieć! Harfiarz, Menolly i Piemur czekali w Warowni Nad Zatoczką naich powrót z pomiędzy.Jaxom zasypany gradem pytań, dlaczego udał się wczoraj doRuthy, usiłował wyjaśnić, co odkryli.Harfiarz musiał uciszyć tę paplaninępotężnym rykiem, po którym wszystkie oszołomione jaszczurki ogniste zniknęłypomiędzy.Uzyskawszy względną ciszę, Robinton głęboko wciągnął powietrze. - Nikt nie mógłby słuchać ani myśleć w takim hałasie! A teraz,Menolly, przynieś nam coś do jedzenia! Piemur, przynieś przyrządy do rysowania.Zair, chodź no tutaj, mój śliczny łobuzie.Musisz zabrać wiadomość do Bendenu.Masz ugryźć w nos Mnemetha, jeżeli tego będzie trzeba, żeby go obudzić.Tak,wiem, że jesteś taki dzielny, że walczyłbyś nawet z tym wielkim smokiem.Ale niewalcz! Obudź go! I tak już najwyższy czas, żeby te leniuchy w Bendenie siępodniosły! - Harfiarz był w świetnym humorze, głowę trzymał wysoko, oczy mubłyszczały, gestykulował szeroko.- Na Skorupy i ich Odłamki, Jaxomie, dziękitobie ten nudny dzień zapowiada się wspaniale.Leniuchowałem w łóżku, bo niebyło się po co podnosić, mogłem tylko doznać nowego zawodu! - One mogą okazaćsię puste
[ Pobierz całość w formacie PDF ]