[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trawersera można zmusić do podjęcia takiej podróży Ja i Lily - yo,i pozostali przeżyjemy bezpiecznie w jego wnętrzu, jedząc jego ciało, ażdotrzemy do tamtych nowych światów.Po prostu podążymy szlakiem zielonych kolumni pojedziemy na galaktycznych prądach przestrzeni, a one zawiodą nas w dobre,nowe miejsce.Oczywiście ty musisz zabrać się z nami, Gren. - Dosyć mam dźwigania czy bycia dźwiganym.Idź i życzę cipowodzenia! Zapełnij cały pusty świat ludźmi i grzybem! - Wiesz, głupi człowieku, że Ziemię czeka śmierć w ogniu! -Tak powiedziałeś, o mądry grzybie.Powiedziałeś też, że to nie nastąpi przezwiele generacji.Laren i jego syn, i syn jego syna będą raczej żyli wzieloności, niż ugotują się w trzewiach roślinnych, odbywając podróż w nieznane.Chodź, Yattmur.Hej, hop, wy, panienki, idziecie razem ze mną. Zebrali się do zejścia.Puściwszy przed siebie tatuowanekobiety, Yattmur wręczyła Grenowi Larena, a ten oparł go sobie na ramieniu.Haris postąpił krok w przód z wyciągniętym nożem. - Zawsze było trudno sobie z tobą poradzić.Nie wiesz, corobisz. - Może to i prawda, ale przynajmniej wiem, co wy robicie. Nie zważając na ostrze, Gren zlazł powoli z szerokiego,kosmatego boku.Opuścili się na cienką gałąź, pomagając uległym orabolkom wznalezieniu oparcia dla stóp.Z radością w sercu Gren zajrzał w liściasteotchłanie lasu. - Idziemy - powiedział zachęcająco.- Tu będzie nasz dom,gdzie niebezpieczeństwo było mi kolebką, i wszystko, czego się nauczyliśmy,będzie nas strzegło.Podaj mi rękę, Yattmur. Zeszli razem do liściastej altany.Nie obejrzeli się zasiebie, kiedy trawerser ze swymi pasażerami wznosił się powoli i odpływał wgórę, w zielono cętkowane niebo, biorąc kurs na uroczyste błękity przestrzeni.Powrót
[ Pobierz całość w formacie PDF ]