[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Albowiem od czasu, gdy wychował jaskółkę, Widłągowaprzestała przychodzić do jego domu, aby w nim sprzątać i myć okna.Prawdę mówiącod tamtej chwili nie miał Porwasz żadnej kobiety i teraz tym mocniej jejpożądał.Jaskółka nie tylko nie spełniła jego nie wypowiedzianego głośnożyczenia, aby miał na stałe ładną i wygodną w łóżku kobietkę, ale w ogólestracił nawet tę wygodę, którą dotąd posiadał. - Pan przecież wie, że mam wczasowiczów, państwa Turoniów -powiedziała mu Widłągowa, jak gdyby obrażona, że dopiero teraz sobie o niejprzypomniał.- Oni mi bardzo wiele czasu zajmują.Trudno, musi pan znaleźć sobiekogoś innego do mycia okien. Porwasz wracał do domu w potokach popołudniowego słońca.Bolałago głowa i bardzo chciał mieć kobietę.Mógł się udać do leśniczówki Blesy, abytam choć popatrzeć na panią Halinkę i jej mały tyłeczek, ale jako człowiekuwikłany w sprawy barw już przez samą swoją obecność musiał wywołać tam awanturęna temat koloru lamperii w korytarzu i w kancelarii.Z rozdrażnieniemprzypomniał sobie widok smukłych ud żony pisarza, zbiegających się w miejscunajbardziej rozkosznym i zastanawiał się, czy doktor wymienił wszystkie aspektysprawy ujawniania się w ludziach ich prawdziwych upodobań.Rzecz cała nieograniczała się chyba tylko do trzech stron: ktoś miał upodobanie do kobiet okurewskich skłonnościach, ktoś wyzwalał w kobietach ich kurewskie skłonnościalbo też, pod presją środowiska, dokonywał pośpiesznego wyboru i popełniał błąd,wiążąc się z kurewką.Mogła istnieć i czwarta strona zagadnienia: koniecznośćprzebywania w określonym środowisku, małej wiosce podobnej do kurwidołka, któraw każdym osobniku wyzwalała skłonności do kurestwa."Do diabła! - pomyślałPorwasz.- Niechże dziś spełni się ta historia i zapłonie ognisko na wyspie.Pójdziemy nocą do młyna.Wszyscy.I będziemy to robić z wszystkimi.Inaczej odtego upału dostaniemy fioła". I malarz z ogromną tęsknotą popatrzył na jezioro i kępkęzielonych drzew na Czaplej Wyspie.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]