[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy to rodzaj ancipitalny, po wielu naradach ze starszymi w uwiêzi, nada³ swojej gwieŸdzie imiê Frehyr, co oznacza³o strach.Ka¿demu pokoleniu wydawa³o siê, ¿e owa gwiazda strachu jest wci¹¿ tej samej wielkoœci.Lecz ona ros³a.Z pokolenia na pokolenie.I z pokolenia na pokolenie bia³e odmieñce masowo ci¹gnê³y wzd³u¿ wybrze¿y Hespagoratu.Na zachód od pó³wyspu Pegowin zatrzyma³y ich ponure grzêzawiska krainy nazwanej póŸniej Dimariamem.Na wschodzie powoli przemierzy³y górskie krainy Throssy, po przebyciu dwóch tysiêcy mil docieraj¹c do przesmyku Kadmem.Wszystko to zosta³o dokonane z bezdusznym uporem charakterystycznym dla ancipitalnej rasy.Po l¹dowym moœcie wesz³y do Radado, roz³a¿¹c siê po ziemiach o klimacie zbli¿onym do klimatu Pegowinu.Czêœæ z nich osiad³a tam na sta³e; inne, przybywaj¹ce póŸniej, wêdrowa³y dalej.Wszêdzie wznosi³y po drodze swoje kamienne kolumny, znacz¹c zdrowe oktawy œródpowietrzne, które wskazywa³y powrotn¹ drogê do ojczyzny przodków.Nadszed³ czas Katastrofy.Starzej¹ca siê gwiazda Bataliksa z jej brzemieniem planet zosta³a pojmana przez gwiazdê strachu, m³od¹, gwa³town¹, wype³niaj¹c¹ promieniowaniem ca³¹ przestrzeñ wokó³ siebie.Gwiazda strachu mia³a s³absz¹ towarzyszkê.W nasta³ej kosmicznej przepychance s³absza towarzyszka zgubi³a siê przy ustalaniu nowych orbit.Umknê³a zabrawszy ze sob¹ jedn¹ z planet Bataliksy oraz ksiê¿yc TSehn-Hrr.Sama Bataliksa wesz³a na orbitê zwi¹zan¹ z gwiazd¹ strachu.To by³a owa Katastrofa, na zawsze utrwalona w szlejach ancipitalnego rodzaju.Podczas wstrz¹sów, które w jej381wyniku nawiedzi³y planetê, wœciek³e wichry i fale zniszczy³y starodawny most l¹dowy przez Cieœninê Kadmem.Zerwane zosta³o po³¹czenie Hespagoratu z Kampanniatem.W tej porze przemian zmienili siê Inni.Byli s³absi od swoich opiekunów, ale zwinniejsi i o bardziej giêtkich umys³ach.Wêdrówka z Pegowinu odmieni³a rolê Innych w gromadzie fagorów - z bawide³ek na pró¿niacze dni awansowali na fura¿erów i karmicieli komponentu.Rewolucja nast¹pi³a przypadkiem.Przyp³yw odci¹³ grupê Innych zbieraj¹cych ¿ywnoœæ w zatoce u wybrze¿y Radado.Przez jakiœ czas niczym rozbitkowie siedzieli na wyspie, znalaz³szy w lagunie obfitoœæ t³uszczynek.T³uszczynki stanowi³y jeden z objawów zmian ekologicznych; tar³y siê w morzach milionami.Inni siedzieli i za¿erali siê t³uszczy nkami.Strata opiekunów zmusi³a ich do podjêcia ¿ycia na w³asn¹ rêkê, a po jakimœ czasie powêdrowali na pó³nocny wschód do niemal niczyjej krainy, któr¹ nazwali Ponptem.Tutaj za³o¿yli Dziesiêæ Plemion, czyli Olle Onet.W koñcu ich bardzo zmieniona wersja ancipickiego archaiku, pod nazw¹ olonetu, rozprzestrzeni³a siê po ca³ym Kampanniacie.Lecz zanim to nast¹pi³o, jeszcze niejedno stulecie musia³o pob³ogos³awiæ rozwój dzikich gromad.Rozwój, który nie omin¹³ Innych.Dziesiêæ plemion rozpad³o siê na liczne plemiona.Inni natychmiast dostosowywali siê do nowych warunków, w jakich przysz³o im ¿yæ.Niektóre z plemion nigdzie nie osiad³y na sta³e, zasmakowawszy we w³Ã³czêdze po obszarach nowego kontynentu.Wielkimi ich wrogami by³y fagory, które mimo to uwa¿ali za istoty boskie.Tego rodzaju z³udzenie, tego rodzaju pragnienia stanowi³y integraln¹ czêœæ ich ¿yciowych reakcji na œwiat odkrywany dla samych siebie.Weselili siê, mno¿yli, polowali w promieniach nowego s³oñca.Kiedy nasta³a pierwsza Wielka Zima, kiedy pierwsze burzliwe lato utonê³o w mrozie, a œnieg sypa³ nieprzerwanie przez ca³e miesi¹ce, musia³o to w praarchaicznych umys³ach fagorów wygl¹daæ na powrót do normalnoœci.Dla podatnych na genetyczn¹ obróbkê Dziesiêciu Plemion by³ to okres najwa¿niejszej próby: kszta³t ich przysz³ych istnieñ zale¿a³ od tego, jak uda im siê przetrwaæ stulecia apastronu, kiedy Bataliksa pe³z³a przez najpowolniejsze odcinki swej nowej orbity.Plemiona, które przystosowa³y siê najlepiej, wkroczy³y w now¹ wiosnê z now¹ pewnoœci¹ siebie.Wkroczy³y jako ludzkoœæ.Mê¿czyŸni i kobiety zach³ysnêli siê nowymi umiejêtnoœciami.Czuli, ¿e do nich nale¿y œwiat i przysz³oœæ.Bywa³y jednak chwile - noce przy obozowym ognisku pod rozgwie¿d¿onym niebem - kiedy w ich ¿yciu otwiera³a siê pustka i mieli wra¿enie, ¿e zagl¹daj¹ w otch³añ, nad któr¹ nie przerzucono ¿adnego mostu.Powraca³y wspomnienia z okresu, gdy wiêksze istoty troszczy³y siê o gromadê i wymierza³y niewyszukan¹ sprawiedliwoœæ.Ludzie w milczeniu uk³adali siê do snu, sk³adaj¹c bezg³oœne s³owa na wargach.Potrzeba kultu i poddañstwa - i buntu przeciwko poddañstwu - nigdy ich nie opuœci³a, nawet wówczas, gdy Freyr ponownie og³osi³ sw¹ moc.382Nowy klimat o wysokich poziomach energetycznych nie odpowiada³ bia³ow³osym fagorom.Freyr na niebie symbolizowa³ wszystkie nieszczêœcia, jakie na nich spad³y
[ Pobierz całość w formacie PDF ]