[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- N i e ż y j ą.Odprawię uroczystość pogrzebową. Na chwilę zaległa zupełna cisza.A potem łódź zaintonowała: - Wielki Duchu Wszechświata, przyjmij pod swą opiekę duszetych Twoich dwóch sług.Choć zadali sobie śmierć własnymi rękami, uczynili tosłużąc naszej ojczyźnie, walcząc o domowe ognisko.Nie sądź surowo ichbezbożnego czynu, lecz winą obarcz raczej ducha wojny, który rozpala i niszczywszystkich Dromów. Pokrywa luku odskoczyła na całą szerokość.Gregor poczuł natwarzy powiew chłodnej bryzy. - A teraz na mocy uprawnień przyznanych mi przez flotęDromów i z pełnym nabożeństwem powierzam ich ciała głębinom. Gregor poczuł, że zostaje wyniesiony przez luk i złożony napokładzie.Chwilę później znów uniósł się w powietrze, po czym zaczął spadać i wnastępnym momencie znalazł się w wodzie, tuż obok Arnolda. - Unoś się bez ruchu - szepnął. Wyspa znajdowała się zupełnie niedaleko.Ale łódź w dalszymciągu krążyła wokół nich, porykując nerwowo silnikami. - Jak myślisz, co ta łajba kombinuje? - spytał szeptemArnold. - Pojęcia nie mam - odparł Gregor, mając nadzieję, żeDromowie nie praktykowali obracania ciał swoich zmarłych w proch. Łódź podpłynęła bliżej.Jej dziób znajdował się już tylko okilka stóp.Wspólnicy zamarli w napięciu.I wtedy to usłyszeli - upiorny skrzekhymnu narodowego Dromów.Chwilę później było już po wszystkim. - Spoczywajcie w pokoju - powiedziała łódź, po czymzawróciła i z rykiem silników pomknęła w dal. Kiedy wreszcie odważyli się popłynąć do brzegu, Gregorzobaczył, że łódź ratunkowa kieruje się na południe, ku biegunowi, by tamoczekiwać na przybycie floty Dromy.przekład : Paweł Michalski powrót
[ Pobierz całość w formacie PDF ]