[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To spotkanie jest wa¿ne i niemam ochoty pieprzyæ siê dziœ w nocy z twoj¹ ¿on¹.Czy wyrazi³em siê jasno?William prze³kn¹³ g³oœno œlinê.- Po prostu przestañ mnie g³adziæ po w³osach, dobrze? Nina uwa¿a, ¿e j¹ zaniedbujesz.Akiedy czuje siê zaniedbywana, zaczyna siê z³oœciæ.Zaczyna wy³adowywaæ siê na mnie.Bryan nie odpowiedzia³, ale przesta³ g³adziæ go po w³osach.- Obra¿a mnie - powiedzia³ William.Ponownie prze³kn¹³ œlinê i próbowa³ oblizaæopadaj¹c¹ wargê.- Poni¿a mnie.Mówi, ¿e nie jestem ju¿ mê¿czyzn¹.- Wzi¹³ g³êbokioddech, a potem doda³: - Czasami mnie bije.- Przykro mi - powiedzia³ Bryan.- Nic o tym nie wiedzia³em.- To nie jest rzecz, do której normalnie przyznaje siê mê¿czyzna.- Nie.chyba nie.- Znam wielu pe³nosprawnych mê¿czyzn, których bij¹ ich ¿ony.Pamiêtasz JackaWaltersa? Jego ¿ona uderzy³a go w twarz rondlem, kiedy spa³.Niez³y dowcip, nie? Kiedywróci³ do biura, powiedzia³, ¿e z³ama³ sobie nos podczas jazdy na nartach.Ale gdy mi o tymopowiada³, p³aka³.- Wzi¹³ kolejny g³êboki oddech.- Ja te¿ czasami p³aczê.Drzwi oran¿erii otworzy³y siê i do œrodka wesz³a, stukaj¹c obcasami po pod³odze pulchna,mniej wiêcej czterdziestoletnia blondynka.Ubrana by³a bardzo elegancko w trochêstaroœwieckim stylu Œrodkowego Zachodu, niczym Doris Day albo Grace Kelly, wjasnogranatowy ¿akiet od Chanel ze z³otymi guzikami i z³ot¹ broszk¹ w kszta³cie ga³¹zki orazspódniczkê w odcieniu piaskowego be¿u, która mog³aby byæ o centymetr d³u¿sza.By³arównie¿ trochê za bardzo opalona.Odsunê³a na bok jedno z wiklinowych krzese³, tak ¿e jego nogi zaskrzypia³y po pod³odze.Nale¿a³a do kobiet, które nie potrafi¹ robiæ niczego bez ha³asu.- Bryan - powiedzia³a, bior¹c go w ramiona i ca³uj¹c g³oœno w usta.- Mamy dzisiaj nakolacjê rybê fugu.twoje ulubione danie.Nawet gdyby nie serwowa³a soczystego miêsa pochodz¹cego z krêgos³upa prawieniemo¿liwej do zdobycia w tych czasach ryby fugu, Bryan czu³, ¿e powinien zostaæ.Przyw³aszczy³ sobie wszystko, co William by³ mu w stanie zaoferowaæ: jego ¿onê, jegopieni¹dze, jego karierê.Musia³ siê czymœ zrewan¿owaæ.Spojrza³ na Williama i spróbowa³ siê uœmiechn¹æ.- Dziêkujê, Nino.skrzysz siê jak diament.- U¿ywasz takich s³Ã³w.- powiedzia³a, k³ad¹c mu rêce na ramionach i przyci¹gaj¹czaborczo blisko do siebie.William odwróci³ wzrok, a kruk Pallas nastroszy³ swoje oleiœcie czarne pióra.- Skrzyæ siê to znaczy b³yszczeæ - powiedzia³ Bryan.Nina zachichota³a i poca³owa³ago.- Za³o¿ê siê, ¿e powtarzasz to wszystkim dziewczynom.Zastêpca szeryfa Norman Gorman jecha³ na wschód Piêædziesi¹t¹ Pierwsz¹ Ulic¹,s³uchaj¹c p³yn¹cej z g³oœników piosenki "Annie, You're Not My Daddy" i wykonuj¹c z jejtowarzyszeniem coœ w rodzaju tañca brzucha, po³¹czonego ze strzelaniem z palców.Tegopopo³udnia, podczas przes³uchania osób, które widzia³y Terence'a Pearsona i jego dzieci nakilka godzin przed morderstwem, uda³o mu siê poderwaæ jêdrn¹ latynosk¹ dziewuchê, którawidzia³a ich kombi, pod¹¿aj¹ce na zachód Siódm¹ Alej¹.Uzyskane od niej informacje nie mia³y ¿adnego praktycznego znaczenia, nie przeszkodzi³oto jednak Normanowi zaproponowaæ dalszego ci¹gu przes³uchania przy kolacji.- Naturalnie.Wszystko, ¿eby pomóc stró¿om ³adu i porz¹dku - odpar³a dziewczyna,trzepocz¹c rzêsami.Norman lubi³ takie panienki.Bezu¿yteczne w roli œwiadków, nie zadawa³y jednak ¿adnychpytañ i nie próbowa³y go ok³amywaæ.Pragnê³y tylko mê¿czyzny w wyprasowanymelegancko mundurze: mê¿czyzny, który powiesi kaburê na oparciu krzes³a w sypialni, tak¿eby mog³y zerkn¹æ na jego naoliwiony i na³adowany pistolet, kiedy bêdzie je pracowicier¿n¹³.Norman nie by³ na s³u¿bie; wraca³ w³aœnie metalicznie niebieskim buickiem grand nationaldo swego mieszkanka przy Czterdziestej Drugiej.By³ zmêczony i spocony, ale wiedzia³, ¿egor¹cy, a potem d³ugi zimny prysznic powinien postawiæ go na nogi.Umówi³ siê z jêdrn¹Latynosk¹ o siódmej w Huckleberry's, ¿eby mocj¹ nakarmiæ, napoiæ koktajlami, a potemzawieŸæ do siebie na noc, któr¹ mia³y im wype³niæ afro-kubañskie p³yty, kolejne koktajle iwidok wisz¹cej na oparciu krzes³a kabury.Nazywa³a siê Vella.La Bella Vella.Normalnie nie bywa³ tak zmêczony, ale Wszechmocny Luke Friend upar³ siê, ¿e zapêdzica³e biuro do rozwik³ania sprawy zabójstwa siostry Iris Pearson, Mary - chocia¿ wedleopinii Normana równie dobrze mog³a siê z tym uporaæ policja z Cedar Rapids.Na ¿¹danieLuke'a Norman przes³uchiwa³ zawziêcie przez wiele godzin potencjalnych œwiadków,zadaj¹c im przedziwne pytania w rodzaju: "Czy hoduje pan albo kiedykolwiek hodowa³któryœ z gatunków europejskiego wawrzynu?" albo: "Czy s³ysza³ pan kiedyœ s³owo"maszkarnicy"?", b¹dŸ te¿ (najbardziej zwariowane ze wszystkich): "Czy ma pan awersjê dokoloru zielonego, a jeœli tak, to dlaczego?"Generalnie odpowiadano mu "Co proszê?", wzglêdnie: "A co to pana obchodzi?" Normanawcale to nie dziwi³o.Ale kim by³, ¿eby siê k³Ã³ciæ? Skoro Wszechmocny Luke Friend kaza³mu chodziæ po ludziach i zadawaæ pytania, chodzi³ i zadawa³ pytania.Norman podkrêci³ w¹sa.Zastanawia³ siê, czy przed wyjœciem na randkê nie powinien golekko podstrzyc.Nic tak bardzo nie podnieca dziewczyn jak elegancko przystrzy¿onyb³yszcz¹cy w¹sik.Norman nie mia³ co do tego ¿adnych w¹tpliwoœci.Patrz¹c na taki w¹sikdziewczyny potrafi¹ myœleæ tylko o jednym: jak zamiata on z boku na bok ich wzgórek³onowy niczym zas³any liœæmi chodnik.- Oh, Annie.- zaœpiewa³ - I'm not your daddy.Mija³ w³aœnie Econofoods East, kiedy z salonu Chevroleta Pata McGratha wyjecha³a,piszcz¹c oponami i podskakuj¹c na resorach, du¿a czarna furgonetka.Zawróci³a przedsupermarketem i pogna³a z du¿¹ szybkoœci¹ na zachód, zostawiaj¹c za sob¹ ob³okniebieskiego dymu.- Jezus - mrukn¹³ Norman.To nie by³a zwyczajna furgonetka, ale wykonany na specjalne zamówienie szeœcioko³owypodrasowany egzemplarz, z obni¿onym zawieszeniem i turbo³adowaniem.Mia³a zaciemnionewszystkie szyby i oblepion¹ gêstym b³otem karoseriê.B³oto i ŸdŸb³a trawy zwisa³y z bokówniczym frêdzle ¿a³obnego szala.Przeklinaj¹c pod nosem, Norman obróci³ wyprostowan¹ p³asko d³oni¹ ko³o kierownicy izakrêci³ o sto osiemdziesi¹t stopni.W buicku zastuka³y wiekowe amortyzatory, a Normanpodniós³ ko³ysz¹c¹ siê pod tablic¹ rozdzielcz¹ s³uchawkê radiotelefonu.- Biuro szeryfa, tu zastêpca Gorman - powiedzia³.- Œcigam czarn¹ furgonetkê markiChevrolet, powtarzam: czarn¹ furgonetkê marki Chevrolet, jad¹c¹ na zachód Piêædziesi¹t¹Pierwsz¹ Ulic¹.- Tu czternastka, s³yszê ciê dobrze, zastêpco - us³ysza³ przez trzaski g³os dziewczyny.- Masz jego numer rejestracyjny?Norman spojrza³ przed siebie na podskakuj¹c¹ na wybojach furgonetkê.Mia³a z ty³ulustrzane szyby, by³a czarna i brudna, i na tym koniec.- Nie ma tablic.- S³yszê ciê dobrze, zastêpco Gorman.Jak daleko jesteœ na zachód?- Zbli¿am siê do Center Point Road.Widzê czerwone œwiat³a.- Jaka jest twoja przybli¿ona prêdkoœæ?- Sto kilometrów na godzinê, nie wiem.Sto dziesiêæ! Jezus.on przejecha³ przezczerwone œwiat³a.Jezus.o ma³o nie potr¹ci³ tej przyczepy! Jezus.mo¿e dacie mi jakieœwsparcie?- Posi³ki s¹ w drodze, zastêpco Gorman.Czarna furgonetka pêdzi³a Piêædziesi¹t¹ Pierwsz¹ Ulic¹, przekraczaj¹c sto trzydzieœcikilometrów na godzinê.Norman wcisn¹³ do dechy pozbawiony gumowej nak³adki peda³ gazui buick zrobi³, co móg³, ¿eby siê rozpêdziæ.Przed dziesiêciu laty by³ to sportowy, niemalwyczynowy model, ale ponad sto tysiêcy kilometrów przebiegu i brak regularnychprzegl¹dów pozbawi³y go dynamiki.Zagrzechota³a dziko rura wydechowa, z ty³u wydoby³ siêob³ok dymu i na tym siê skoñczy³o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]