[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Je¿eli jest ukryty, niewa¿ne gdzie iw jakich warunkach, termoczu³y kod dotrze tam i dokona rozpoznania.- Mickyuœmiechn¹³ siê.- Maska jest najmniejsz¹ przeszkod¹.Przed MiGR8 nie mapraktycznie ucieczki.- Nie mogê siê doczekaæ, kiedy zobaczê to urz¹dzenie w dzia³aniu - powiedzia³genera³, poklepuj¹c Micky’ego po ramieniu.Popatrzy³ na zegarek.- Wszystkienasze statki obserwacyjne i samoloty AWAC bêd¹ gotowe do akcji za szeœædziesi¹tminut.Zarejestruj¹ ka¿dy ruch naszych dzieci¹tek od momentu ich wystrzelenia douderzenia w cel.Zegar na ekranie komputera wskazywa³ godzinê T minus trzy godziny, szeœæ minut idwadzieœcia dwie sekundy.Trwa³o odliczanie.Znalaz³a jednak chiñsk¹ restauracjê, a kiedy powróci³a do pokoju, Lionelsiedzia³ w trzcinowym fotelu na balkonie.Gdy do niego podesz³a, mê¿czyzna zdj¹³okulary.Popatrzy³ na ni¹ dziwnym spojrzeniem.- Coœ siê sta³o? - zapyta³a.- Przynios³am kurczaki w cytrynie.To specjalnoœætutejszej restauracji chiñskiej.Constance powróci³a do pokoju.Lionel poszed³ za ni¹ i sta³ przy niej, gdywyk³ada³a jedzenie na stó³.Gdy rozk³ada³a pa³eczki i serwetki, zapyta³:- Do kogo telefonowa³aœ?- O czym ty mówisz? Do nikogo nie telefonowa³am! - Nie k³am, Constance.Wiem ok³amstwie wszystko, bo sam ok³amujê ludzi od ponad piêædziesiêciu lat.Dlategowiem teraz, ¿e mnie ok³amujesz.- Przysiêgam ci, nie telefonowa³am! Tak samo jak tobie, zale¿y mi na naszymbezpieczeñstwie, zale¿y mi, ¿eby ci, którzy nas œcigaj¹, nas nie dorwali.- Poszed³em za tob¹, Constance.Chwilê po twoim wyjœciu zmieni³em zdanie istwierdzi³em, ¿e mo¿emy zjeœæ razem lunch w restauracji.I zobaczy³em, jakwesz³aœ do budki telefonicznej i telefonowa³aœ.- Chcia³am porozmawiaæ z siostr¹, to wszystko.Ale siê nie dodzwoni³am.- Nie? Dlaczego wiêc tkwi³aœ w tej budce tak d³ugo?- Lionel, bardzo ciê przepraszam.Ja.nie potrafiê ¿yæ tak jak ty.Niepotrafiê wci¹¿ uciekaæ.- Teraz nie masz wyboru.W gruncie rzeczy w tej chwili musimy ju¿ kontynuowaæucieczkê.Ludzie Titana Blighta mo¿e nie s¹ geniuszami, ale nie s¹ te¿ os³ami.Zca³¹ pewnoœci¹ pods³uchuj¹ telefon twojej siostry.A to oznacza, ¿e zjawi¹ siêtutaj za trzy godziny i 26 minut; tyle czasu potrzeba, ¿eby przejechaæsamochodem z Miami do Key West.Oczywiœcie bêd¹ tu znacznie szybciej, je¿eliprzylec¹ samolotem.Constance usiad³a.- Przepraszam ciê, Lionelu.Mam ju¿ jednak tego dosyæ.Bardzo chcia³am prze¿yæprzygodê, ale ta przygoda przesta³a mi ju¿ odpowiadaæ.Ta ci¹g³a ucieczka doniczego nie prowadzi.- Ciê¿ko westchnê³a.Ba³a siê wspominaæ o tym, coprzeczyta³a w „Heraldzie”.Lionel na chwilê odwróci³ siê, ale zaraz spojrza³ na Constance jeszcze raz ipodszed³ do niej.- Nie mo¿esz teraz mnie opuœciæ, Constance - powiedzia³ ³agodnie.- Nawet niewiesz, jak straszne i samotne jest moje ¿ycie.Kobieta milcza³a.Nie wiedzia³a, co powinna teraz powiedzieæ.Rozumia³a ju¿, ¿enawet niebezpieczeñstwo po jakimœ czasie mo¿e siê staæ monotoni¹ ¿ycia.Rozumia³a, ¿e bardzo niewiele rzeczy na tym œwiecie okazuje siê w rzeczywistoœcitakimi, jak ludzie je sobie wyobra¿aj¹.I ¿e bardzo niewielu ludzi okazuje siêtakimi, jacy zdaj¹ siê na pierwszy rzut oka.Lionel wyci¹gn¹³ d³oñ, delikatnie uniós³ g³owê Constance; patrzy³ jej terazprosto w oczy.- Przywykniesz przy mnie do tego wszystkiego, zobaczysz - powiedzia³.- A terazpakuj siê.- Lionelu.- Jedziesz ze mn¹, Constance.W³aœnie podj¹³em decyzjê.Roland wydobywa³ z silnika ca³¹ moc, pêdz¹c w kierunku Key West.Znajdowa³ siêw³aœnie gdzieœ pomiêdzy Long Key a Conch Key.W oddali weso³o mieni³ siê ocean.Ciep³y wiatr wpad³ do samochodu przez otwarte okno i targa³ koszul¹ Rolanda.Mê¿czyzna by³ zadowolony, podekscytowany, i to bynajmniej nie tylko z powodupiêknej pogody.Zaledwie przed kilkoma minutami zatelefonowa³a do niego Sara ipowiedzia³a, ¿e specjaliœci od pods³uchu przechwycili telefon z Key West dogalerii Constance Carden w Melbourne.Telefonowano z publicznego automatu.Po sprawdzeniu hoteli i moteli znajduj¹cych siê najbli¿ej okolicy automatuokaza³o siê, ¿e tego poranka zameldowa³y siê w nich trzy pary ludzi w podesz³ymwieku, jednak opis tylko jednej z nich odpowiada³ wygl¹dowi Lionela i Constance.Zamieszkali w hotelu Blue Marlin w pokoju numer 216.Roland wyobra¿a³ sobie ju¿,jak wy³amuje drzwi, wpada do tego pokoju i otwiera ogieñ z UZI
[ Pobierz całość w formacie PDF ]