[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy tego rodzajuargumentacji czêsto nie³atwo by³o rozstrzygn¹æ, kogo nale¿y uznaæ za powa¿nego badacza, a kogo zaliczyæ doszarlatanów.Œwiat³e spo³eczeñstwa, staraj¹ce siê broniæ granicy miêdzy nauk¹ a ezoteryczn¹ spekulacj¹, "potêpi³yMesmera, udzielaj¹c zarazem swego b³ogos³awieñstwa Nicolasowi le Dru, swego rodzaju wodewilowemu artyœcie zFoire Saint-Germain, który, podobnie jak Mesmer, wyznawa³ teoriê ogólnego fluidu i otworzy³ gabinet magnetycznegoleczenia chorych w Couvent des Celestins".Niewykluczone, ¿e linie oddzielaj¹ce racjonaln¹ naukê i ezoteryczn¹ popularn¹ filozofiê, szerzon¹ na przyk³ad przezGiu-seppe Balsamo — s³ynnego "hrabiego Cagliostro" (1743-1795) — mo¿na by³o jeszcze wtedy ³atwo naruszyæ lubprzekroczyæ.Jo-hann Gottiieb Fichte w ostatnich latach swego ¿ycia kilkakrotnie udawa³ siê z pielgrzymk¹ doberliñskiego magnetyzera Karla Christiana Wolfarta; autor Wissenschaftsiehre pozostawi³ Dziennik dotycz¹cymagnetyzmu zwierzêcego (1813).Schelling zastanawia³ siê nad Zwi¹zkiem miêdzy natur¹ i œwiatem duchów (1809/12);równie¿ Hegel poœwiêci³ magnetyzmowi kilka pasa¿y swojej Filozofii subiektywnego ducha (1830).Lekarz i poetaJustinus Ker-ner (1786-1862) protegowa³ medium z górskiej wioski Prevorst w Szwabii — Friederike Hauffe, tzw."wieszczkê z Prevorst".Protoko³y z wizji Kernera zosta³y opublikowane w 1829 r.: "To wszystko, co pani Hauffewidzia³a w swoim «œnie magnetycznym» (i co zapisa³ Kerner), jest tak fantastyczne, ¿e bledn¹ przy tym «osobliwoœci»Schrebera" (Kar! Markus Michel).Mówi¹c krótko:granice miêdzy nauk¹ i ezoteryczn¹ fantastyk¹ by³y lekcewa¿one lub nie dostrzegane nawet przez wiod¹cychintelektualistów romantyzmu; to jednak nie by³o wa¿ne.Granice te bowiem nie zosta³y usuniête w wynikusporadycznych pomy³ek, lecz ulega³y wci¹¿ umocnieniu.Schopenhauer polemizowa³ energicznie z lekkomyœlnoœci¹Kernera; szwedzki chemik Berzelius zaœ po wizycie u Wolfarta pisa³ rozgniewany: "Opuœci³em ow¹ œwi¹tyniê zdrowia ijej nowe bóstwo przepe³niony pragnieniem, by us³yszeæ kiedyœ,307¿e profesor Wolfart jako œwiadomy oszust zosta³ powieszony na porz¹dnej szubienicy i nale¿ycie mocnym stryczku"(Martin Blan-kenburg).Jednak¿e Swedenborg, Giuseppe Balsamo czy Friederike Hauffe tworzyli jedynie swego rodzaju "przedni¹ stra¿"nowoczesnej ezoteryki.31 marca 1848 r.duchy nowoczesnoœci objawi³y siê z now¹ moc¹ — w Nowym Œwiecie, wHydesville w stanie Nowy Jork.Rodzinê niejakiego Johna Foxa zaczê³y niepokoiæ w domu odg³osy dziwnego pukania.Gdy ojciec próbowa³ ustaliæ i usun¹æ przyczynê tych osobliwych ha³asów, dosz³o do dialogu: "Szarpn¹³ okno wma³ym domku, maj¹c nadziejê, ¿e powodem ³oskotu by³a obluzowana rama okienna.W odpowiedzi rozleg³o siê wpomieszczeniu donoœne postukiwanie: «Zrób to samo, co ja», odezwa³a siê rozbawiona siedmioletnia córeczka Foxa,Kate, klaszcz¹c w d³onie.Po chwili da³o siê s³yszeæ tak¹ sam¹ liczbê uderzeñ, jakby oprócz niej klaska³y jeszcze jakieœniewidzialne d³onie.«Nie, rób dok³adnie tak samo jak ja, raz, dwa, trzy», wtr¹ci³a siê dziesiêcioletnia Margaret.Gdy wodpowiedzi rozleg³y siê dok³adnie cztery uderzenia, Margaret zlêk³a siê i przerwa³a rozpoczêt¹ zabawê." Rodzina Foxówwynalaz³a tym samym prosty sposób porozumiewania siê z duchami (multiple--choice).Na stawiane niewidzialnymduchom pytania udzielano odpowiedzi twierdz¹cej (jedno stukniêcie) lub przecz¹cej (dwa stukniêcia)."Dziêkizastosowaniu takiego kodu okaza³o siê, ¿e owym tajemniczym zjawiskiem by³ duch zmar³ego domokr¹¿cy, któregozw³oki pogrzebano pod domem.Wieœæ o zagadkowym postukiwaniu szybko rozesz³a siê po ma³ym miasteczku; nieba-wem Foxowie zaprosili do siebie swoich s¹siadów, by przys³uchali siê rozmowie z duchem domokr¹¿cy.A gdy JohnFox zamierza³ rozkopaæ piwnicê, aby znaleŸæ zw³oki, z pomoc¹ zg³osi³o siê wielu ochotników" (Roy Stemman).Pracewykopaliskowe by³y bardzo czêsto przerywane, wreszcie jednak natrafiono na resztki w³osów i koœci, które, jakzak³adano, by³y pozosta³oœciami ludzkiego szkieletu.Co naprawdê znalaz³a rodzina Foxów w swojej piwnicy, nie jest do koñca pewne.Nie ulega w¹tpliwoœci natomiast, ¿edomek Foxów zyska³ s³awê miejsca narodzin nowoczesnych ruchów spirytystycznych.Po po¿arze zosta³ nawetodbudowany zgodnie z pierwowzorem (oczywiœcie bez "martwego domokr¹¿cy"); na tablicy pami¹tkowejumieszczonej dok³adnie w tym samym miejscu, gdzie sta³ uprzednio stary domek, mo¿na przeczytaæ jeszcze dzisiaj:308"The Birthplace of modem Spiritualism.Upon this side stood the Hydesville Cottage, the Home of the Fox-Sisters,through whose Mediumship Communication with the Spirit Worid was established, March 31, 1848.There is noDeath, there arê no Dead." Koñcowe zdanie tej inskrypcji stanowi jak gdyby wyznanie wiary nowszej ery czasównowo¿ytnych: "Nie ma œmierci — nie ma umar³ych." Za patronkê tego nowego wydania starego radosnego przes³ania("Œmierci, gdzie jest twe ¿¹d³o") uznaje siê g³Ã³wnie rosyjsk¹ wizjonerkê Jelenê Pietrown¹ B³awacki (1831-1891).Jej"towarzystwo teozoficzne" wywar³o wp³yw na odnosz¹ce najwiêksze sukcesy kó³ka spirytystyczne i zwi¹zkiezoteryczne czasów nowo¿ytnych; nie ma w dziedzinie najnowszej fantastyki takiego tematu, który nie zosta³by ju¿wczeœniej poruszony w jej czterotomowym dziele Nauka tajemna.Jelena Pietrown¹ B³awacki przygotowa³a grunt dlaca³ego szeregu ezoteryków.Nie by³oby ani Rudolfa Steinera (1861-1925) i jego Antropozofii, ani Geo-rga I.Gurdjieffa(1870-1949) i jego szko³y pod Fontainebleau, ani "rewolucjonistów kultury" z "Monte Verita" pod Ascon¹, animagicznego opactwa Aleistera Crowleysa (1875-1947) na Sycylii, gdyby nie charyzmatyczna, wytrwa³a praca medium zJekateryno-s³awia.W sto lat po œmierci B³awackiej, tu¿ przed nastaniem nowego tysi¹clecia, mo¿na odnieœæ wra¿enie, ¿e okres rozkwituezoteryki dobiega kresu.Ezoteryka sta³a siê s³owem bardzo modnym — jest to smutny synonim nadziei, która,podobnie jak wiele innych oczekiwañ, nie zdo³a³a siê spe³niæ.Dla spointowania naszych rozwa¿añ — i jednoczeœniepróby zrozumienia ezoteryki jako fenomenu towarzysz¹cego nowoczesnoœci — nale¿y odpowiedzieæ na pytanie, czyjest w ogóle rzecz¹ s³uszn¹ umieszczanie has³a "ezo-teryka" w ksi¹¿ce poœwiêconej herezji? Ezoterycy nie byli przecie¿heretykami, czyli pe³nymi determinacji, przekonanymi o swej misji, przeœladowanymi i nierzadko w okrutny sposóbusuwanymi z tego œwiata, bojownikami przeciwko zatwardzia³ej ortodoksji.Ezoterycy byli (i s¹ nadal) jedynielustrzanym odbiciem prawowiernego poznania; zjawiskiem towarzysz¹cym publicznym formom organizacji wiedzy.Dlatego te¿ nie jest wcale wykluczone, ¿e — byæ mo¿e ju¿ rych³y — "koniec doby nauk przyrodniczych" (HerbertPietschmann) spowoduje tak¿e zauwa¿aln¹ utratê znaczenia idea³Ã³w ezoterycznych.Póki to nie nast¹pi, nadal bêdzierozgrywana partia miêdzy ezoteryk¹ i egzoteryk¹, tak d³ugo równie¿ da siê znosiæ pewien rodzaj ñlantropijnej ironii,która stara309siê zachowaæ dystans w odniesieniu zarówno do racjonalistycz-nego fanatyzmu pionierskich czasów naukiakademickiej, jak i do ezoterycznych snów "New Agê"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]