[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle ¿ycie przesta³o byæ przyjemn¹ œcie¿k¹ prowadz¹c¹wprost do emerytury.A przecie¿ wcale nie musia³ tegowszystkiego robiæ.Mia³ nadwagê i niezdrow¹ cerê, mnóstwo popêkanych¿y³ek na policzkach, nadaj¹cych jego twarzy purpurowykolor.£ysiej¹cy, o zaokr¹glonych kszta³tach, by³ z siebiedumny, ¿e jest typowym jowialnym policjantem,ostatnim przedstawicielem tego gin¹cego gatunkuwiejskich stró¿y prawa.W nastêpnym roku mieszkañcyDroy bêd¹ musieli zadowoliæ siê jakimœ m³odzikiem zmiasta, który bêdzie chcia³ pokazaæ swoj¹ w³adzê.Awtedy skoñcz¹ siê nocne libacje „po godzi-nach" wpubie „Dun Cow".Jock nie przeszkadza³ w tychzabawach, aby ich uczestnicy mogli go potemuto¿samiaæ ze „starymi, dobrymi czasami".Westchn¹³cicho i jego twarz przybra³a wyraz, jak gdyby komisarzby³ oficerem œledczym.Sier¿ant detektyw Jim Fillery by³ osob¹ zupe³nieniepozorn¹.Mo¿na by przejœæ obok niego na ulicy, niezwracaj¹c nañ uwagi.Jedyn¹ cech¹ charakterystyczn¹sier¿anta Fillery'ego by³y jego oczy, jasnoniebieskie,lodowate punkciki, które przeszywa³y na wskroœ ka¿-dego, na kogo tylko spojrza³y.Trzy lata temu sier¿antprowadzi³ niezwyk³e œledztwo.Podczas przes³uchania,47wiêzieñ oskar¿ony o spowodowanie wypadku, w którymzginê³o siedmioletnie dziecko, upozorowa³ upadek iuderzy³ g³ow¹ o œcianê pokoju.Wtedy nast¹pi³y, jakzwykle, publiczne zarzuty o „brutalnoœæ policji".Wyniki badañ przeprowadzone przez bieg³ego s¹do-wego dowodzi³y jednak, ze podczas szamotaniny z Fil-lery'm wiêzieñ poœlizn¹³ siê i upad³, wiêc nie by³o po-wodu, aby obwiniaæ za to sier¿anta.Pó³ roku póŸniejranny zmar³ nagle na skutek wylewu krwi do mózgu iwtedy podnios³a siê nowa fala protestów, rodzinazmar³ego ¿¹da³a rewizji wyroku i ponownego docho-dzenia.Ale ich protest zosta³ odrzucony, a Fillery*egozrehabilitowano.Twardy cz³owiek, pe³en si³y i samo-zaparcia- ale pewnego razu nieco przesadzi³.- Na pewno w tej okolicy grasowa³ Foster.- G³ossier¿anta detektywa brzmia³ cicho, lecz trzeba by³o s³u-chaæ uwa¿nie, gdy¿ Fillery nigdy niczego nie powtarza³dwa razy.- Ten wóz na skraju lasu, to ten skradziony wStoke-on-Trent.Jestem ca³kowicie pewien, ¿e nieznajdziemy tej dziewczyny ¿ywej, chocia¿ mój zwierz-chnik wych³osta³by mnie za to, co powiedzia³em.Mo¿eFoster zaskoczy³ j¹ w lesie i zabi³, chocia¿ mordercy-zboczeñcy z regu³y nie atakuj¹ nikogo, prócz upatrzo-nych ofiar.W ka¿dym razie, dzisiaj wszystko siê wy-jaœni, nie mam ¿adnych w¹tpliwoœci, gdy tylko chodzi oDroy Wood.To miejsce ma bardzo z³¹ s³awê.- O to w³aœnie chodzi - powiedzia³ ze z³oœci¹ Houli-ston.- Droy Wood to bagnisty las z mnóstwemkryjówek.- Zbadamy to dok³adnie - warkn¹³ nerwowo oficerœledczy.- Zmobilizujemy wszystkich policjantów, 48;a³ej okolicy oraz ca³¹ kompaniê rekrutów z armii,)rzy s¹ cholernie szczêœliwi, gdy mog¹ zrobiæ coœ¿ytecznego; do tego jeszcze parê najlepszych psów-picieli.Odnajdziemy dziewczynê i tego stra¿nikasyrody, a je¿eli Foster jest tam tak¿e, to tym razem msiê nie wymknie, zapewniam pana.W g³osie Fillery^go zabrzmia³a teraz nutka osobi-;gorozgoryczenia.Pamiêta³ swoje ostatnie spotkanielamesem Fosterem.Pewnego deszczowego, listo-dowego dnia sier¿ant aresztowa³ Fostera pod zarzu-ngwa³tu.Jeszcze jeden z tysiêcy seksualnych zbo-eñców, który powinien zostaæ wykastrowany.Tensmetyczny zabieg, powinien uspokoiæ zboczeñca nadœ czas.Zamiast tego, sêdzia da³ mu wyrok w zawie-sniu, polecaj¹c go jednoczeœnie bacznej uwadze psy-iatrów.G³upi, stary palant! Nastêpnym razem Fosterów kogoœ zamordowa³, a teraz wygl¹da³o na to, ¿e poz kolejny by³ sprawc¹ morderstwa.Fillery tak¿e wy-sra³ siê na to polowanie.Mia³ przecie¿ osobiste pora-unki z Jamesem Fosterem; chcia³ byæ w³aœnie tym,5ry go znajdzie nagiego, skulonego gdzieœ pod krza-;m.B³agaj¹cego o litoœæ, której nie powinien siê spo-iewaæ.Choæ dziesiêæ sekund sam na sam z nim!- Nadci¹ga gêsta mg³a znad morza - powiedzia³ spó-jnie Houliston.- To bardzo z³y czas na wyprawê doroy Wood.-S³ysza³em ju¿ te wszystkie bzdury, co to niby dzie-siê w tym lesie, gdy pojawia siê mg³a.- Detektywœmia³ siê chrapliwie.- To mo¿e jedynie sprawiæ, ¿eisze zadanie bêdzie nieco trudniejsze.Ale przetrz¹œ-49niemy dok³adnie ca³y las, ka¿dy cholerny krzaka ka¿d(kêpkê trzciny.Je¿eli on tam jest, dostaniemy go.Terbandyta nie ma szans.Jock Houliston skin¹³ w milczeniu g³ow¹
[ Pobierz całość w formacie PDF ]