[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego?- Widzisz, mój poczciwy, wszystkie dusze po wyjœciu z cia³ zostaj¹ na drugim œwieciezamkniête w obszernym budynku, sk¹d codziennie bywaj¹ przewo¿one w pakach do olbrzymiejfabryki, wyrabiaj¹cej nowych ludzi.Poniewa¿ ka¿dy gatunek wymaga innego materia³u,wiêc stwarzani s¹ partiami: dziœ ch³opi, jutro szlachta, pojutrze arystokraci, potem artyœci,uczeni, rzemieœlnicy itd., a przy tym osobno ka¿da narodowoœæ.Podczas wcielenia poprzedniegoprzekona³em siê, ¿e w Polsce licha warte ¿ycie wszystkich rodzajów ludzkich, z wyj¹tkiemjednego.- Jakiego?- JW.- Co?- JW.Nie rozumiesz? Otó¿ dziœ stwarzaj¹ malarzów, rzeŸbiarzów i poetów, jutro uczonych,a dopiero pojutrze JW.Na ten dzieñ wrócê do nieba i dostanê siê w cia³o znakomite, októrym „Kurier” natychmiast doniesie: hrabina lub ksiê¿na X.powi³a ubieg³ej nocy dzieciêbudz¹ce niew¹tpliw¹ nadziejê piêknej przysz³oœci.- A w kim¿e by³aœ ostatnim razem?- W Moniuszce.Jest to opowiadanie wariackie, ale s¹dzê, ¿e czytelnik bez trudu odnajdzie w nim ziarnkorzetelnej prawdy.W tej chwili inne duszyczki p³acz¹ skar¿¹c siê, ¿e je osadzono w cia³ach kandydatów doszkó³, w których „nie ma miejsc wolnych”.Jest to nasz coroczny i tylko u nas zrozumia³ydramat.Masa dzieci przybywa do gimnazjów, w których widzi pocz¹tek swej przysz³oœci iktórych drzwi znajduje zamkniête.Niepodobna o tym myœleæ bez g³êbokiego wzruszenia,bez.B¹dŸmy.umiarkowani.Wiele g³Ã³w wysila siê nad wynalezieniem ratunku - daremnie.„Dniewnik Warszawskij” radzi po swojemu, a¿eby zakazano przyjmowaæ do szkó³ Królestwach³opców z Zachodniego Kraju, ale „Gazeta Warszawska” dowodzi mu, ¿e stamt¹d przybywaich bardzo niewielu.Ostatecznie poza wszelkim zakazowym i niezakazowym dowcipem pozostajefakt, ¿e liczba gimnazjów nie wystarcza potrzebom kraju, ¿e trzeba je znacznie pomno¿yæ.Obiegaj¹ca miêdzy innymi prasê nasz¹ teoria, która chce zwróciæ m³odzie¿ do zawodówpraktycznych i powstrzymaæ tej nap³yw do naukowych, traci tu pozory swej s³usznoœci,gdy¿.chocia¿by nawet w interesie spo³eczeñstwa le¿a³o ograniczenie wykszta³cenia wy¿szego,nie mo¿e nigdy byæ korzystnym ograniczenie œredniego.Mniej adwokatów - przypuœæmy,ale nigdy mniej ludzi posiadaj¹cych ogólne wiadomoœci z historii, geografii lub naukprzyrodniczych.Jesteœmy za ciemni na to, a¿eby w sferze umys³owej zaprowadzaæ oszczêdnoœci.Dzieci nasze nie maj¹ siê gdzie uczyæ, ale za to filantropia dba o.prostytutki.Komitetpolicyjno-lekarski donosi w swym sprawozdaniu za rok 1882 o „kapitale kobiet publicznych,wynosz¹cym obecnie 16 601 rubli 10 kopiejek, z³o¿onym w kasie magistratu.Kapita³ ten pozostaniew depozycie dot¹d, póki nie zbierze siê potrzebna suma, wystarczaj¹ca na wybudowanieprzytu³ku dla by³ych prostytutek, które z powodu staroœci, kalectwa lub chorobliwegostanu nie mog¹ ju¿ zapracowaæ na swoje utrzymanie.” Nie przeczê, ¿e i œród tych nieszczêœliwychznajduj¹ siê jednostki godne litoœci, a¿eby wszak¿e te, „które ju¿ nie mog¹ zapracowaæna swoje utrzymanie”, zas³ugiwa³y bardziej na litoœæ ni¿ noworodki rzucane po ulicach imorzone g³odem w szpitalu lub dzieci nie dopuszczone do przepe³nionych szkó³ - to ju¿ chybatylko chorobliwa dobroczynnoœæ wyt³umaczyæ zdo³a.Urzêdnicy Rosjanie przechodz¹cy na posady do Królestwa otrzymali znaczne ulgi wemeryturze.Obecnie dla zyskania tycn przywilejów bêd¹ musieli s³u¿yæ u nas najmniej latpiêæ.Najwy¿szy Synod za¿¹da³ l 600 tysiêcy rubli na budowê nowych cerkwi w KrólestwiePolskim, minister skarbu wszak¿e ¿¹daniu temu odmówi³.Mo¿e na tych dwu oszczêdnoœciach zyskaj¹ szko³y.Nr 37, z 13 wrzeœnia 1884Wp³yw kierowania balonami na rozwój œwiata.- Przypuszczenie dr¹ Ochorowicza.-Technologia kszta³c¹ca Europê.- Dowodzenie z góry za pomoc¹ argumentów wybuchaj¹cych.- Obecny kierunek prac myœli ludzkiej.- „TeraŸniejszoœæ” p.Szigarina.- Hymnmi³oœci i melodie faraonowe.- Najrozumniejszy artyku³.- Spieczone jêzyki.- Ur¹gowiskokomisji niemieckiej.- Rozkoszne sny.- Pisarze zbieraj¹cy dane.- Westchnienie doNiemców.Prawdopodobnie dr¿¹, i to mocno dr¿¹, ze wzruszenia wszyscy, którzy umiej¹ „zastanowiæsiê przez chwilê”.Bo - jak powiada w „Kurierze Warszawskim” dr Ochorowicz donosz¹cyo tryumfie pp.Renarda i Krebsa - „doœæ zastanowiæ siê przez chwilê nad nastêpstwamiswobodnej i regularnej ¿eglugi powietrznej, a¿eby przyznaæ, ¿e ani odkrycie Ameryki [!], aniwynalazek druku [!], ani koleje i telegrafy [!] nie by³y zdolne sprowadziæ tak g³êbokich zmianw stosunkach ludzkich, jak te, które poci¹gnie za sob¹ mo¿noœæ kierowania balonami”.Jest toniema³a przyjemnoœæ i zaszczyt ¿yæ wspó³czeœnie z najwiêkszym wynalazkiem, na jaki ludz-koœæ kiedykolwiek siê zdoby³a.Kolumb, Gutenberg, Stephenson stoj¹ dziœ w pokorze przedpp.Krebsem i Renardem - oni królowie postêpów myœli ludzkiej.Bierze mnie chêæ z³o¿yæwszystkie ksi¹¿ki na jeden stó³, podpaliæ je i dymem nape³niæ pierwszy wielki balon ze sterem.Jedna tylko myœl m¹ci mi radoœæ, któr¹ zreszt¹ dzielê szczerze z ca³ym œwiatem, mianowiciechocia¿ wierzê, ¿e dr Ochorowicz w nastêpnych fejletonach dowiedzie nam, dlaczegoodkrycie Ameryki i wynalazek druku s¹ drobiazgami wobec kierowania balonami, bojê siêjednak, czy to twierdzenie rozmi³owanego we wszelkich sztukach technicznych autora nie jesttak¹ sam¹ prawd¹ jak zachwyty kochanków.Mówi siê lub œpiewa: o, moja luba, kwieciestworzenia, patrz¹c na ciebie, olœnione s³oñce mru¿y swe oko - chocia¿ to wszystko jest bajk¹.Dr Ochorowicz pisywa³ kiedyœ wiersze, kto wie przeto, czy nie zachowa³ sk³onnoœci do uniesieñ,które dla rymów s¹ dobre, ale z logiczn¹ proz¹ zgodziæ siê nie mog¹.Daleko skromniejocenili inni sprawozdawcy wielki fakt, zawarty w wiekopomnych s³owach: „Balon wróci³ dopunktu wyjœcia”, ale wleli oni doœæ zapa³u w czytaj¹c¹ publicznoœæ, która marzy³aby dot¹d o„g³êbokich zmianach w stosunkach ludzkich”, gdyby co innego nie odci¹gnê³o jej uwagi.Niezale¿nie od potrzeby ofiarowania drowi Ochorowiczowi mocno ch³odz¹cego wachlarzaprzyznaæ muszê pomys³owi pp.Krebsa i Renarda wielki wp³yw na przysz³e losy Europy,któr¹ w obecnej dobie zaczyna kszta³ciæ i przekonywaæ.technologia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]