[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twoje ostrza wachlarza otwieraj¹ siê.Wydajesz okrzyk bitewny:Ashapola! i œlizgasz siê przez te demony na twoim promieniu œwietlnym,przecinaj¹c wszystko, co stanie ci na drodze.Effis rozluŸni³a miêœnie na ramionach i stopniowo wachlarze zamknê³y siê.Wygl¹da³a na niezdecydowan¹.- Nie jestem pewna, czy mi siê to podoba.Springer wzruszy³ ramionami.- Effis-Œwietlna £y¿wiarka jest jednym z najbardziej przera¿aj¹cych WojownikówNocy, wierz mi.- To wci¹¿ nie oznacza, ¿e podoba mi siê rozcinanie ludzi na kawa³ki.- Ci, którzy wywo³uj¹ najwiêkszy strach wœród wrogów Ashapoli, maj¹ dospe³nienia najpowa¿niejsze zadanie - powiedzia³ Springer.- Ale.- Zanim powiesz "ale", spójrz na swoje ³y¿wy.Bardzo siê zmieni³y od czasu, gdyElisabeth Pardoe by³a Œwietln¹ £y¿wiark¹.W jej czasach ³y¿wy by³y z drewnajesionu, mia³y ¿elazne p³ozy i soczewki do ³apania œwiat³a.Ale od tej poryekwipunek Wojowników Nocy bardzo siê udoskonali³.Ju¿ przed wiekamizostalibyœmy zwyciê¿eni i rozbici w proch, gdybyœmy spoczêli na laurach.Nowoczesne sny wymagaj¹ nowoczesnej broni.Effis spojrza³a w dó³.Poma³u wokó³ jej kostek zmaterializowa³a siê parapo³yskuj¹cych metalicznie ³y¿wiarskich butów o aerodynamicznym kszta³cie.Przykostkach by³o umieszczonych szeœæ albo siedem du¿ych bia³ych soczewek.Butombrakowa³o tylko ostrzy: Effis sta³a p³asko na pod³odze.- To jest najwiêksze osi¹gniêcie - powiedzia³, klêkaj¹c obok Effis.- W XVIIwieku œwiat³o by³o zbierane w soczewki, skupiane i kierowane wzd³u¿ ostrza³y¿wy, tak ¿e dzia³a³o jak smar miêdzy ³y¿w¹ a powierzchni¹, z któr¹ siêstyka³a.W tych ³y¿wach œwiat³o jest skupiane w soczewkach, wzmacniane przesz³odziesiêæ tysiêcy razy i przewodzone przez œwiat³owody do podeszwy buta, gdzie zczystego œwiat³a formowane jest prawdziwe ostrze ³y¿wy.- Przecie¿ tam nic nie ma - zaprotestowa³a Effis.- Ale bêdzie, kiedy zostaniesz na³adowana, uwierz mi.Na koniec podeszli do Gordona, który w³aœnie siê przebudzi³ z niespokojnejdrzemki na sofie.Springer ukl¹k³ przy nim i delikatnie po³o¿y³ rêkê na jegozabanda¿owanym nadgarstku.Twarz Gordona by³a szara, a jego oczy rozszerzone.Mówi³ z trudem, jakby wychodzi³ z narkozy.Stanley zastanawia³ siê, czy Springer "nie podda³ go czemuœ", by z³agodziæ szoki ból wywo³any tym, co siê sta³o.Bez wzglêdu jak cudowne by³o uzdrowienie,którego dokona³ Springer, strata d³oni stanowi³a straszliwy szok.- Gordon.- powiedzia³ ³agodnym g³osem Springer.- Jak siê czujesz?- Strasznie - odpar³ Gordon.- Zasch³o mi zupe³nie w gardle.Jak s¹dzisz,móg³bym siê napiæ wody?- Oczywiœcie.Stanley, czy móg³byœ przynieœæ j¹ Gordonowi? Minie tydzieñ albodwa, zanim wyjdziesz z szoku.- Co to by³o, te.psy?- Psia stra¿.WiedŸmy stworzy³y je dla zabawy, ale tak¿e do obrony i s³u¿by.Czyta³eœ bajki o wiedŸmach kradn¹cych dzieci.Rapunzel, Jaœ i Ma³gosia.towszystko by³o oparte na prawdzie.WiedŸmy mia³y zwyczaj kraœæ dzieci iniemowlêta i za pomoc¹ czarów ³¹czyæ z cia³ami psów, kotów czy koz³Ã³w.Obiecywa³y dzieciom, ¿e pewnego dnia powróc¹ do swej ludzkiej postaci, ale wzamian musia³y s³u¿yæ i byæ pos³uszne swoim paniom.Te ch³opcopsy, którezaatakowa³y ciê w Tennyson, broni³y wstêpu do pamiêci swojej pani.do tegodeszczowego krajobrazu, do tego barbarzyñskiego œwiata cierpienia i choroby.Stanley przyniós³ Gordonowi szklankê wody, któr¹ Gordon wypi³ chciwie do dna,rozlewaj¹c czêœæ na siebie.- Ch³opcopsy mia³y nakazane za wszelk¹ cenê zabiæ wszystkich intruzów -powiedzia³ Springer.- Mieliœcie szczêœcie, ¿e uszliœcie z ¿yciem.- Ale straci³em rêkê - powiedzia³ Gordon.Springer wolno wsta³ i spojrza³ naniego ze wspó³czuciem i zrozumieniem.Stanley widzia³ w jego oczach pewnoœækogoœ, kto zdaje sobie sprawê z nieuchronnoœci zdarzeñ, ale nie cierpi z tegopowodu.S¹ we wszechœwiecie wiêksze konflikty ni¿ ludzkie k³Ã³tnie.S¹ planety owiele wiêksze ni¿ Ziemia i straty o wiele dotkliwsze ni¿ strata rêki Gordona.Poza tym odleg³oœæ miêdzy Ziemi¹ i Jowiszem wynosi tylko 928 milionówkilometrów, a odleg³oœæ miêdzy Gordonem i jego utracon¹ rêk¹ jest równanieskoñczonoœci.- Od urodzenia twoim przeznaczeniem, Gordon, by³o utraciæ tê rêkê.Prawdopodobnie tego nie wiesz, ale twój prapradziadek straci³ tê sam¹ rêkê,kiedy zosta³ wezwany na s³u¿bê przez Wojowników Nocy.Trzy pokolenia wczeœniejtak¿e jego prapradziadek utraci³ lew¹ d³oñ.- Ale dlaczego? - powiedzia³ Gordon zachrypniêtym g³osem.- By³ to rodzaj ofiary, dowód oddania siê Ashapoli.Podobnie jak Amazonkiusuwa³y jedn¹ pierœ, ¿eby ³atwiej im by³o u¿ywaæ ³uku i strza³, tak twoja d³oñzosta³a poœwiêcona dla najwa¿niejszej ze wszystkich bitew.- Jak, do diab³a, utrata rêki mo¿e mi pomóc lepiej walczyæ? - spyta³ Gordon.- Pozwól, ¿e ci poka¿ê.Masz doœæ si³y, ¿eby wstaæ? Gordon potakn¹³.- Tak mi siê zdaje.Je¿eli upadnê na twarz, wtedy bêdziesz wiedzia³, ¿e nie.Springer pomóg³ mu wstaæ i poprowadzi³ na œrodek pokoju.Gordon szed³ niepewniei trochê siê zachwia³, kiedy stan¹³ twarz¹ do okna, ale Springer stal tu¿ za nimi podtrzyma³ go za ramiona.- Jesteœ Keldak-Walcz¹ca Piêœæ.Spójrz w okno.To jest twoja zbroja.Gordon odezwa³ siê z sarkazmem:- Walcz¹ca Piêœæ? Z jedn¹ tylko piêœci¹?- Poczekaj i patrz.Powoli kontur ciê¿kiego, kanciastego he³mu pojawi³ siê wokó³ g³owy Gordona.He³mz b³yszcz¹cego zielonego metalu z w¹sk¹ szczelin¹ przykryt¹ przy³bic¹ zprzydymionego szk³a.Po lewej stronie he³mu znajdowa³a siê kwadratowapodœwietlona kratka, tu¿ przy niej unosi³a siê holograficzna kula o œrednicydziesiêciu centymetrów.Obojêtnie gdzie Keldak zwraca³ g³owê, kula pozostawa³a wtej samej odleg³oœci z lewej strony jego he³mu jak pos³uszna planeta.- Kula ta pozwoli ci nacelowaæ broñ - powiedzia³ Springer.- Podczas wa³kiprzesunie siê przed twoje oczy i w jej wnêtrzu bêdziesz móg³ stworzyæ modeltwojego przeciwnika.Kiedy go namierzysz i jego obraz zostanie zamkniêty w kuli,nie bêdzie ju¿ w stanie uciec, nawet jeœli uda mu siê to w konkretnym momencie -dopadniesz go po miesi¹cach, a nawet latach.Poni¿ej he³mu pierœ i brzuch Keldaka okrywa³ zielony metaliczny pancerz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]