[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moe usidziesz?Ciemne oczy znów spojrzay na niego ze zdumieniem i obaw.Daimon jkn w duchu.- Ach tak, oczywicie, pani.Ja usid pierwszy lub sidziemy równoczenie, ewentualnie oboje bdziemy sta, jeli ci na tym zaley.Zrozum, zapomniaem wikszoci etykiety, a ju z ca pewnoci nie potrafi demonstrowa wyszoci nad pikn, mod, utalentowan anielic tylko dlatego, e moja funkcja, teoretycznie, stawia mnie wysoko w hierarchii.Czasem wolabym, aby mi bez przerwy nie przypominano, jak wyjtkow pozycj zajmuj w Królestwie.Urwa, widzc, e oczy Zoe szkl si od ez.- Na lito Pask, dziewczyno, nie pacz! Nie chciaem okaza si grubiaski.Jeeli ci skrzywdziem, to bez intencji.Cholernie mi przykro.Jeli przez wikszo ycia niszcz wiaty i zabijam tysice istnie, musi si to odcisn na moim stosunku do etykiety dworskiej.- Racz wybaczy, panie - wyszlochaa Zoe.- Moje zachowanie jest haniebne.Nie potrafi naleycie si znale w obecnoci anioa krwi, Rycerza Miecza, dostojnika Królestwa, penicego misj z ramienia Jasnoci.Zirytowaam ci, panie.Co ze mnie za mediator.Daimon opuci rce.Z ca pewnoci, gdyby rozmawia z kim innym, byby ju wkurzony, nie tylko zirytowany, ale Zoe zrobio mu si po prostu al.Biedna dziewczyna, pomyla.Suka Pistis wychowaa j na jakiego bazna z zamierzchych epok.Szkoda urody i szkoda talentu, bo przecie nie jest gupia.Nie mia pojcia, co zrobi.Chtnie pocieszyby j jakim serdecznym gestem, ale w ten sposób sytuacja ulegaby jedynie pogorszeniu.- Zacznijmy od pocztku, dobrze? Uznajmy, dla wygody, e jest ju po powitaniach - zaproponowa agodnie.- Uwaga, jedziemy! Z jakim posannictwem przybywasz, pani, od janiejcej mdroci Pistis, Dawczyni Wiedzy i Talentu?Zoe zapaa oddech.- Pani moja, szlachetna Pistis - wyjkaa - wyraa ubolewanie i skruch za niewaciwe przyjcie, jakie spotkao ci na jej dworze.Prosi, aby raczy wybaczy jej zbyt dociekliwe i nietaktowne pytania.Daimon uniós brwi.Absurdalne posanie Sophii natychmiast wzbudzio w nim podejrzenia.-.którymi nkaa ci, panie - cigna Zoe.- Na znak przyjani racz przyj ten oto prezent.Z fad sukni wyja niewielkie puzderko.renice Daimona rozszerzyy si momentalnie.- Nie otwieraj! - krzykn.Rka anielicy drgna, wieczko pudeka odskoczyo.Wewntrz na szkaratnym aksamicie leaa pikna klamra w ksztacie jednoroca walczcego ze smokiem.Stara, misterna robota jeszcze z czasów przed Stworzeniem.Frey wycign przed siebie rk, zacz wyrzuca potok prdkich, niezrozumiaych sów.Upokorzona Zoe przenosia wzrok z jego twarzy na nieszczsn klamr.Bardzo pragna zemdle, zapa si pod ziemi, ale nie potrafia.Staa tylko bezradnie jak uosobienie aoci.Blizna na wycignitej doni Anioa Zagady miaa si z niej szyderczo.Pisna bezwiednie, gdy z klamry zaczy si nagle wydobywa blade, zimne pomyki.Miay kolor piasku i malachitu.Szkatuka staa si w jednej chwili lodowata.Zoe z trudem udawao si j utrzyma.Wbia w Daimona wystraszone, nierozumiejce oczy.- Poó ostronie pudeko na pododze - powiedzia wolno.- Nie rzucaj! Powolutku.Doskonale, wanie w ten sposób.Teraz sta za moimi plecami, ale poruszaj si wolno.Bez gwatownych ruchów, Zoe.O, tak.Bardzo dobrze.Anielica, drc, wykonaa polecenia.Pomienie, lice klamr, zaczy wyciga si w gór jak taczce we, splata ze sob w zawieszony mniej wicej na wysoko stopy nad pudekiem nieokrelony ksztat.Pomie krzep z wolna, tworzc posta pokracznego owada czy spotworniaego embriona.- Kurwa - szepn Daimon z niedowierzaniem.- Poeracz.Stwór nabiera formy.Mia trzy pary nóg, uczepione obwisego odwoka pokrytego drobn usk.W powietrzu utrzymyway go cztery boniaste skrzyda, wydajce podczas ruchu suchy szelest.Oba, lepa gowa, obracajca si na cienkiej szyi, koczya si okrgym otworem wypenionym trzema rzdami przypominajcych igy zbów.Potwór nie przekracza rozmiarami sporego gobia.By obrzydliwy.Wpatrzonej w niego hipnotycznym wzrokiem anielicy zrobio si mdo ze wstrtu.- Nie ruszaj si, Zoe - sykn Daimon.Bardzo powoli sign do pochwy po miecz.Obracajcy si eb poeracza natychmiast skierowa si w jego stron.Stwór wyczu ruch.Frey zamar.Sysza uderzenia wasnego serca i pytki oddech anielicy za plecami.Po chwili duszej ni wieczno gowa potwora znów zakoysaa si czujnie.Po skroni anioa spyna struka potu.Byskawicznym ruchem zapa rkoje miecza, szarpn.Poeracz ruszy z wizgiem.Porusza si szybko jak piorun kulisty.Gwiazda Zagady migna w powietrzu, chybia.Stwór wykona niebyway zwrot, przemkn pod ramieniem anioa, zaatakowa.Daimon odskoczy, osaniajc si mieczem.Poeracz odbi si od klingi, wyda wcieky pisk.Frey zamachn si krótko, ale nie trafi.Wyjcy potwór rzuci si na niego.Anio w ostatnim momencie zrobi zwrot.eby nie upa, musia przyklkn.Wizgajcy stwór skoczy mu do twarzy, szczerzc iglaste ky.Daimon poderwa miecz, zablokowa atak.Poeracz przemkn pod kling, a wtedy Frey trzasn go z caej mocy.Straci równowag, upad bokiem na posadzk.Wysoki pisk oguszy go na moment.Skulona w kcie Zoe zatykaa uszy.Daimon spojrza w gór.Pod sufitem stwór wi si w upiornym tacu, lizany przez piaskowe i zielone pomienie.Wizga przejmujco
[ Pobierz całość w formacie PDF ]