[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obok niej wyłoniła się z mglistego blaskuprojekcji Sheala de Tancarville w czarnych, obszytychperłami aksamitach i szyją okręconą boa ze srebrzystychHaew.Magiczka z Nilfgaardu nerwowo oblizała wąskiewargi.Poczekaj na Franceskę, pomyślała Triss.Gdy zobaczyszFranceskę, czarny szczurku, to oczy wyjdą ciz orbit. Francesca Findabair nie zrobiła zawodu.Aniprzepyszną suknią barwy byczej krwi, ani dumną fryzurą, anirubinową kolią, ani sarnimi oczami otoczonymi ostrym elfim makijażem. - Witam wszystkie panie - powiedziała Filippa -w zamku Montecalyo, dokąd pozwoliłam sobie zaprosićwas celem omówienia pewnych spraw o niebagatelnymznaczeniu.Ubolewam nad faktem, że spotykamy sięw postaci teleprojekcji.Na spotkanie bezpośrednie nie pozwoliłyjednak ani czas, ani dzielące nas odległości, anisytuacja, w której znalazłyśmy się wszystkie.Jestem FillippaEilhart, pani tego zamku.Jako inicjatorka spotkania igospodyni pozwolę sobie dokonać prezentacji.Po mojejprawej zasiada Margarita Laux-Antille, rektorka akademii wAretuzie.Po mojej lewej: Triss Merigold z Mariboru iKeira Metz z Carreras; Dalej, Sabrina Gleyissigz Ard Carraigh.Sheala de Tancandlle, przybyła z Creyden, zKoviru.Francesca Findabair, znana też jako Enidan Gleanna, obecna władczyni Doliny Kwiatów.I wreszcieAssire var Anahid z Vicovaro w Cesarstwie Nilfgaardu.A teraz. - A teraz ja się pożegnam! - wrzasnęła SabrinaGleviesig, wskazując Franceskę upierścienioną dłonią.- Posunęłaśsię za daleko, Filippa! Nie mam zamiaru siedziećprzy jednym stole z tą cholerną elfką nawet jako iluzja!Krew na murach i posadzkach Garstangu nie zdążyłaspłowieć! A to ona rozlała tę krew! Ona i Vilgefortz! - Prosiłabym o zachowanie form - Filippa oburączwsparła się na krawędzi stołu.- I zimnej krwi.Wysłuchajcietego, co mam do powiedzenia.O nic więcej nieproszę.Gdy skończę, każda z was zdecyduje, czy pozostać, czyodejść.Projekcja jest dobrowolna, można jąprzerwać w każdej chwili.Jedyne, o co proszę te, którezdecydują się odejść, to dochowanie tajemnicy o tym spotkaniu. - Wiedziałam! - Sabrina poruszyła się tak gwałtów.nie, że na moment wypadła z projekcji.- Sekretne spotkanie!Tajne ustalenia! Krótko mówiąc, spisek! I chybaoczywiste, przeciw komu wymierzony.Czy ty kpisz z nas,Filippa? Żądasz dochowania sekretu przed naszymi królami,przed kolegami, których nie uznałaś za stosowne tuzaprosić.A tam siedzi Enid Findabair, z łaski Emhyravar Emreisa królująca w Dol Blathanna, władczyni elfów,którzy czynnie i zbrojnie wspierają Nilfgaard.Mało tego,ze zdumieniem stwierdzam oto na tej sali projekcję czarodziejki zNilfgaardu.Od kiedy to czarodzieje z Nilfgaardu przestaliwyznawać ślepe posłuszeństwo i niewolniczy serwilizm wobeccesarskiej władzy? O jakich sekretach mytu mówimy? Jeśli ona tu jest, to za zgodą i wiedzą Emhyra!Z jego rozkazu! Jako jego oczy i uszy! - Przeczę temu - powiedziała spokojnie Assire varAnahid.- Nikt nie wie, że uczestniczę w tym spotkaniu.Byłam proszona o dochowanie tajemnicy, dochowałam jeji dochowam.Także w moim własnym interesie.Bo gdybyto wyszło na jaw, nie uniosłabym cało głowy.Na tymbowiem opiera się serwilizm czarodziejów w Cesarstwie.Mają do wyboru serwilizm lub szafot.Podjęłam ryzyko.Przeczę, jakobym przybyła tu w charakterze szpiega.Udowodnić mogę to w jeden tylko sposób: własną śmiercią.Wystarczy złamać tajemnicę, o którą apeluje paniEilhart.Wystarczy, by wieść o naszym spotkaniu wyszłaza te mury, a stracę życie. - Dla mnie zdrada sekretu również mogłaby miećprzykre konsekwencje - uśmiechnęła się uroczo Francesca.-Masz wspaniałą sposobność do rewanżu, Sabrino. - Ja rewanżuję się w inny sposób, elfko - czarne oczySabriny zapłonęły złowróżbnie.- Jeżeli sekret wyjdzie najaw, to nie z mojej winy czy nieostrożności.Bynajmniejnie z mojej! - Czy ty coś sugerujesz? - Oczywiście - wtrąciła Filippa Eilhart.- Oczywiście,że Sabrina sugeruje.Delikatnie przypomina paniom o mojejwspółpracy z Sigismundem Dijkstrą.Jak gdyby samanie miała kontaktów z wywiadem króla Henselta! - Jest różnica - warknęła Sabrina.- Ja nie byłamprzez trzy lata kochanką Henselta! Ani tym bardziej jegowywiadu! - Dosyć tego! Zamilknij! - Popieram - powiedziała nagle głośno Sheala de Tanan Tille.- Zamilknij, Sabrino.Dość już o Thanedd, dośćszpiegowskich i pozamałżeńskich aferach.Nie przybyłam tu, bybrać udział w sporach czy wysłuchiwać wzajemnych resentymentówi zniewag.Nie jestem też zainteresowana roląmediatorki i jeśli w tym celu mnie tu zaproszono, tooświadczam, że daremny był to zachód.Zaiste,mam podejrzenia, że uczestniczę daremnie i niepotrzebnie,że tracę czas, wygospodarowany z trudem kosztemmojej pracy badawczej.Powstrzymam się jednak od presupozycji.Proponuję wreszcie oddać głos Filippie Eilhart.Dowiedzmy się nareszcie celu tego zgromadzenia.Poznajmyrole, w jakich mamy tu wystąpić.Wówczas bez zbytecznych emocjizadecydujemy, czy kontynuować przedstawienie, czy spuścićkurtynę.Dyskrecja, o którą proszono,oczywiście zobowiązuje nas wszystkie.Z konsekwencjami,które ja, Sheala de Tancaryille, osobiście wyciągnę wobecniedyskretnych. Żadna z czarodziejek nie poruszyła się ani nie odezwała.Triss ani przez moment nie wątpiła w ostrzeżenieSheali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]