[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Siedziałotrzech.Trzech ludzi.Trzech wiedźminów, poprawiła się w myśli Ciri.Widziałatylko sylwetki na tle żaru paleniska. - Witaj, Wilku.Czekaliśmy na ciebie. - Witaj, Vesemir.Witajcie, chłopaki.Dobrze być znowu w domu. - Kogóż to do nas przywiodłeś? Geralt milczał przez chwilę, potem położył rękę na ramieniuCiri, popchnął ją leciutko do przodu.Szła niezgrabnie, niepewnie, kuląc się igarbiąc, pochylając głowę. Boję się, pomyślała.Bardzo się boję.Gdy Geralt mnie odnalazłi zabrał ze sobą, myślałam, że strach już nie wróci, że to już minęło.I oto,zamiast w domu, jestem w tym strasznym, ciemnym, zrujnowanym zamczysku, pełnymszczurów i koszmarnych ech.Stoję znowu przed czerwoną ścianą ognia.Widzęgroźne czarne postacie, widzę wpatrzone we mnie złe, niesamowicie błyszcząceoczy. - Kim jest to dziecko, Wilku? Kim jest ta dziewczynka? - Jest moim.- Geralt zająknął się nagle.Poczuła na ramionachjego mocne, twarde dłonie.I nagle strach zniknął.Przepadł bez śladu.Czerwonyhuczący ogień dawał ciepło.Tylko ciepło.Czarne sylwetki były sylwetkamiprzyjaciół.Opiekunów.Błyszczące oczy wyrażały ciekawość.Troskę.I niepokój. Dłonie Geralta zacisnęły się na jej ramionach. - Ona jest naszym przeznaczeniem.Strona główna Indeks
[ Pobierz całość w formacie PDF ]