[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Mamy być.neutralni? Obojętni, tak? A jeśli napadną. - Nie napadną. - A jeśli. - Posłuchaj mnie - odwrócił się ku niej.- Jak sądzisz,dlaczego transport o tak dużym znaczeniu, ładunek złota i srebra, sekretna pomockróla Henselta dla Aedirn, eskortowany jest przez krasnoludów, a nie przez ludzi?Ja już wczoraj widziałem elfa, który obserwował nas z drzewa.Słyszałem, jakprzeszli w nocy obok obozu.Scoia'tael nie zaatakują krasnoludów, Ciri. - Ale są tu - mruknęła.- Są.Kręcą się, otaczają nas. - Ja wiem, dlaczego oni tu są.Pokażę ci.Raptownie obróciłkonia, rzucił jej wodze.Trąciła kasztana piętami, ruszyła szybciej, ale gestemrozkazał jej zostać z tyłu.Przecięli szlak, wjechali znowu w knieję.Wiedźminprowadził, Ciri jechała śladem.Obydwoje milczeli.Długo. - Spójrz - Geralt wstrzymał konia.- Spójrz, Ciri. - Co to jest? - westchnęła. - Shaerrawedd. Przed nimi, jak daleko pozwalał widzieć las, piętrzyły sięgładko ociosane bloki granitu i marmuru o stępionych, zaokrąglonych przez wichrykrawędziach, ozdobione wzorami wyługowanymi przez deszcze, spękane, potrzaskaneprzez mrozy, porozsadzane korzeniami drzew.Wśród pni błyskały bielą złamanekolumny, arkady, resztki fryzów oplecione bluszczem, otulone grubą warstwązielonego mchu. - Tu był.zamek? - Pałac.Elfy nie budowały zamków.Zsiądź.Konie nie poradząsobie wśród gruzów. - Kto zniszczył to wszystko? Ludzie? - Nie.Oni.Zanim odeszli. - Dlaczego to zrobili? - Wiedzieli, że już tu nie wrócą.To było po drugim starciumiędzy nimi a ludźmi, ponad dwieście lat temu.Przedtem wycofując się zostawialimiasta nie tknięte.Ludzie budowali na elfich fundamentach.Tak powstały Novigrad,Oxenfurt, Wyzima, Tretogor, Maribor, Cidaris.I Cintra. - Cintra też? Potwierdził skinieniem głowy, nie odrywając wzroku od ruin. - Odeszli stąd - szepnęła Ciri - ale teraz wracają.Dlaczego? - Żeby popatrzeć. - Na co? Bez słowa położył jej dłoń na ramieniu, popchnął lekko przedsobą.Zeskoczyli z marmurowych schodów, zeszli niżej, przytrzymując sięsprężystych leszczyn, kępami przebijających się z każdej wyrwy, z każdej szczelinyw omszałych, spękanych płytach. - Tu było centrum pałacu.Jego serce.Fontanna. - Tu? - zdziwiła się, patrząc na zbity gąszcz olch i białe pniebrzóz wśród niekształtnych brył i bloków.- Tutaj? Tutaj nic nie ma. - Chodź. Strumień zasilający fontannę musiał często zmieniać koryto,cierpliwie i nieustannie podmywał marmurowe bloki i alabastrowe płyty, te zaśosuwały się, tworząc tamy, znów kierując nurt w inną stronę.W rezultacie całyteren pocięty był płytkimi jarami.Gdzieniegdzie woda spływała kaskadami poresztkach budowli, omywając je z liści, piachu i ściółki - w tych miejscachmarmur, terakota i mozaika wciąż tryskały kolorem i świeżością, jak gdyby leżałytu od trzech dni, a nie dwóch stuleci. Geralt przeskoczył strumień, wszedł pomiędzy resztki kolumn.Ciri podążyła za nim.Zeskoczyli ze zrujnowanych schodów, schylając głowy weszlipod nie tknięty łuk arkady, na wpół zagrzebanej w wale ziemnym.Wiedźmin zatrzymałsię, wskazał ręką.Ciri westchnęła głośno. Z barwnego od potłuczonej terakoty rumowiska wyrastał wielkikrzak róż, obsypany dziesiątkami przepięknych białoliliowych kwiatów.Na płatkachpołyskiwały krople rosy, błyszczące jak srebro.Krzak oplatał pędami dużą płytę zbiałego kamienia.A z płyty spoglądała na nich smutna urodziwa twarz, którejdelikatnych i szlachetnych rysów nie zdołały zamazać i rozmyć ulewy i śniegi.Twarz, której nie zdołały zeszpecić dłuta grabieżców wydłubujących z płaskorzeźbyzłote ornamenty, mozaikę i szlachetne kamienie. - Aelirenn - powiedział Geralt po długim milczeniu. - Jest piękna - szepnęła Ciri, chwytając go za rękę. Wiedźmin jakby tego nie zauważył.Patrzył na rzeźbę i byłdaleko, daleko, w innym świecie i czasie. - Aelirenn - powtórzył po chwili.- Przez krasnoludów i ludzinazywana Elireną.Poprowadziła ich do walki dwieście lat temu.Starszyzna elfówbyła temu przeciwna.Wiedzieli, że nie mają szans.Że mogą nie podnieść się już poklęsce.Chcieli ratować swój lud, chcieli przetrwać.Postanowili zniszczyć miasta,wycofać się w niedostępne, dzikie góry.i czekać.Elfy są długowieczne, Ciri.Według naszej miary czasu, prawie nieśmiertelne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]