[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- JeÅ›li Eryk rozzÅ‚oÅ›ci siÄ™ na wieść, że mnie widziaÅ‚eÅ›, to przekaż mu, proszÄ™, że korzystam po prostu ze swoich praw i że niebawem sam mnie zobaczy.      - ZrobiÄ™, co pan każe - ukÅ‚oniÅ‚ siÄ™.      - SiÄ…dź ze mnÄ… na chwilÄ™, przyjacielu, a powiem ci coÅ› jeszcze.ByÅ‚ czas - zaczÄ…Å‚em, patrzÄ…c w jego sÄ™dziwe oblicze - że uważano mnie za zmarÅ‚ego i bezpowrotnie straconego.Ponieważ jednak wciąż żyjÄ™ i jestem w peÅ‚ni wÅ‚adz fizycznych i umysÅ‚owych, obawiam siÄ™, że muszÄ™ zakwestionować pretensje Eryka do tronu.Nie jest ani pierworodnym synem, ani nie może liczyć na powszechne poparcie, gdyby zjawiÅ‚ siÄ™ inny kandydat.Z tych to oraz innych, głównie osobistych wzglÄ™dów mam zamiar wystÄ…pić przeciwko niemu.Nie wiem jeszcze, jak i kiedy, ale, na Boga!, najwyższy czas, żeby ktoÅ› to zrobiÅ‚! Powtórz mu to.JeÅ›li chce mnie poszukać, niech wie,że mieszkam poÅ›ród Cieni, lecz innych niż poprzednio.Może siÄ™ domyÅ›li, co przez to rozumiem.Nie pójdzie mu ze mnÄ… Å‚atwo, bo bÄ™dÄ™ siÄ™ strzegÅ‚ co najmniej tak, jak on tutaj.Ma we mnie wroga na Å›mierć i życie i nie spocznÄ™, póki jeden z nas nie zginie.Co ty na to, stary sÅ‚ugo?      UniósÅ‚ mojÄ… rÄ™kÄ™ do ust i pocaÅ‚owaÅ‚.      - BÄ…dź pozdrowiony, lordzie Corwinie - powiedziaÅ‚ i otarÅ‚ Å‚zÄ™ z oka.      W tym momencie skrzypnęły drzwi.WszedÅ‚ Eryk.      - Witaj - powiedziaÅ‚em wstajÄ…c, tonem najmniej przyjemnym z możliwych.- Nie spodziewaÅ‚em siÄ™ spotkać ciÄ™ w tak wczesnym stadium rozgrywki.Jak siÄ™ majÄ… rzeczy w Amberze?      Oczy mu siÄ™ rozszerzyÅ‚y ze zdumienia, lecz odpowiedziaÅ‚ mi gÅ‚osem nabrzmiaÅ‚ym sarkazmem:      - Rzeczy siÄ™ majÄ… dobrze, Corwinie.Gorzej, jeÅ›li chodzi o inne sprawy.      - Szkoda - odparÅ‚em.- A jak moglibyÅ›my temu zaradzić?      - Znam sposób - rzekÅ‚ i Å‚ypnÄ…Å‚ na Dika, który natychmiast wyszedÅ‚ i zamknÄ…Å‚ za sobÄ… drzwi.      Eryk siÄ™gnÄ…Å‚ do miecza.      - Chcesz zdobyć tron - oÅ›wiadczyÅ‚.      - Czyż nie chcemy tego wszyscy?      - Zapewne - przyznaÅ‚ z westchnieniem.- To prawda, że każdy z nas ma gÅ‚owÄ™ zaprzÄ…tniÄ™tÄ… jednÄ… myÅ›lÄ….Nie wiem, co za siÅ‚Ä… pcha nas do walki o tÄ™ Å›miesznÄ… pozycjÄ™.Ale musisz pamiÄ™tać, że już dwukrotnie ciÄ™ pokonaÅ‚em, za drugim razem wielkodusznie darowujÄ…c ci życie na Cieniu-Ziemi.      - Nie byÅ‚o to znowu takie wielkoduszne.ZostawiÅ‚eÅ› mnie na Å›mierć podczas Wielkiej Zarazy.A za pierwszym razem, jak sobie przypominam, skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ remisem.      - A wiÄ™c musimy to teraz rozstrzygnąć, Corwinie - oznajmiÅ‚.- Jestem od ciebie starszy i lepszy.JeÅ›li chcesz zmierzyć siÄ™ ze mnÄ…, z przyjemnoÅ›ciÄ… stawiÄ™ ci czoÅ‚o, Zabij mnie i tron jest twój.Spróbuj.Nie sÄ…dzÄ™ jednak, żeby ci siÄ™ udaÅ‚o.WolaÅ‚bym też od razu odeprzeć twoje pretensje.Nacieraj.Zobaczymy, czego siÄ™ nauczyÅ‚eÅ› na Cieniu-Ziemi.      Obaj mieliÅ›my już miecze w garÅ›ci.WyszedÅ‚em zza biurka.      - Ależ ty masz niebywaÅ‚Ä… czelność! - powiedziaÅ‚em.- Dlaczego niby masz być lepszy od nas i bardziej predestynowany do rzÄ…dzenia?      - Bo to ja zajÄ…Å‚em tron - odpowiedziaÅ‚.- Spróbuj mi go odebrać.      SpróbowaÅ‚em.ZaczÄ…Å‚em od ciÄ™cia w glowÄ™, które sparowaÅ‚, ja zaÅ› odpowiedziaÅ‚em na jego pchniÄ™cie w serce ciÄ™ciem w nadgarstek.ObroniÅ‚ siÄ™ i pchnÄ…Å‚ miÄ™dzy nas stoÅ‚ek, który odrzuciÅ‚em kopniakiem, majÄ…c nadziejÄ™, że rÄ…bnÄ™ go w twarz, ale nie trafiÅ‚em.OdparÅ‚em jego natarcie, a on moje.WalczyliÅ›my zaciekle bez wiÄ™kszego skutku.ZastosowaÅ‚em teraz bardzo wymyÅ›lny atak, którego nauczyÅ‚em siÄ™ we Francji, a który skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z natarcia, zasÅ‚ony czwartej i szóstej oraz wypadu zakoÅ„czonego niespodziewanym ciÄ™ciem w nadgarstek.      DrasnÄ…Å‚em go i popÅ‚ynęła krew,      - Piekielny bracie! - powiedziaÅ‚ cofajÄ…c siÄ™.- Jak mi donoszÄ…, towarzyszy ci Random.      - To prawda.WiÄ™cej jest takich, którzy sprzysiÄ™gli siÄ™ przeciwko tobie.      NatarÅ‚ gwaÅ‚townie zmuszajÄ…c mnie do cofniÄ™cia siÄ™ i zrozumiaÅ‚em, że przy caÅ‚ym moim kunszcie jest nadal lepszy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]