[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Karin zajê³a miejsce przy Harrym.Mam brata, który sta³ siê ¿yw¹legend¹!- Poniewa¿ Alexander Lassiter by³ prawdziw¹ osobowoœci¹.By³ to jedyny sposób,aby tego dokonaæ.- No có¿, rzeczywiœcie ci siê uda³o.Przynajmniej do pewnego punktu.Umo¿liwi³oci to przenikniêcie do doliny.- Myœlisz o tym, o czym mówi³a ci Karin?- W³aœnie.- To nieprawda.Kompletna bzdura!- Harry, powiedzia³am, ¿e mogê siê myliæ.- I siê mylisz.- Dobra, Harry, dobra.- Drew podniós³ obie d³onie do góry.- A wiêc siêpomyli³a, ale to w³aœnie us³ysza³a.- Fa³szywe Ÿród³a, niepewne, bez potwierdzenia.- Jesteœmy po twojej stronie, braciszku, wiesz o tym.M³odszy Latham spojrza³ nade Vries.Jego wzrok wyra¿a³ pytanie i niepokój.- Alexander Lassiter by³ prawdziwy - oznajmi³ z naciskiem Harry.Skrzywi³ siê ipodniós³ lew¹ d³oñ do skroni i zacz¹³ j¹ masowaæ kolistymi ruchami.- ZapytajGerhardta Kroegera, on ci powie.- Kim jest.- Mniejsza o to - przerwa³a mu Karin, krêc¹c g³ow¹.- Jest doskona³ym doktorem,twój brat mi to wyjaœni³.- A mo¿e i mnie, braciszku, poinformowa³byœ, kim jest ten Kroeger?- Naprawdê chcia³byœ wiedzieæ, prawda?- Czy to tajemnica, Harry?- Lassiter móg³by ci powiedzieæ, ale ja chyba nie mogê.- Rany boskie, o czym do cholery mówisz? Ty jesteœ Lassiterem, Harry Latham jestLassiterem.Przestañ pieprzyæ g³upoty, Harry.- Boli mnie, o Bo¿e, jak mnie boli.Coœ jest ze mn¹ nie w porz¹dku.>- Co siê sta³o, drogi Harry?- Drogi Harry? Czy wiesz, co to dla mnie znaczy? Czy zdajesz sobie sprawê, jakbardzo ciê kocham, jak uwielbiam, Karin? - Ja równie¿ ciê uwielbiam, Harry -powiedzia³a de Vries, gdy starszy Latham z p³aczem przytuli³ siê do jej piersi.- Wiesz o tym.- Tak bardzo ciê kocham, tak bardzo! - be³kota³ histerycznie Harry, a Karinobejmowa³a go ramionami.- Ale tak bardzo mnie boli.- O mój Bo¿e! - powiedzia³ cicho Drew, obserwuj¹c tê niesamowit¹ scenê.- Musimy go zawieŸæ do lekarza - szepnê³a de Vries.Zacz¹³ siê tak zachowywaæju¿ w samochodzie.- Masz racjê - zgodzi³ siê Drew.- Do psychiatry.Za d³ugo by³ w konspiracji.Jezu!- Zadzwoñ do ambasady i wezwij ambulans.Ja z nim zostanê.M³odszy Lathamwyszed³ z boksu i w tej samej chwili do gospody wpad³o dwóch uzbrojonychmê¿czyzn w maskach z poñczoch.Ich zamiary i cel ataku by³y oczywiste.- Padnij! - wrzasn¹³ Drew, wyci¹gaj¹c pistolet i otwieraj¹c ogieñ, zanim zabójcyzdo³ali cokolwiek dojrzeæ w pó³mroku.Trafi³ pierwszego i rzuci³ siê za bar, gdytymczasem drugi zamachowiec nadbieg³ strzelaj¹c bez przerwy.Drew zerwa³ siê inaciskaj¹c raz za razem spust opró¿ni³ ca³y magazynek.Napastnik pad³ martwy, akilkoro przera¿onych goœci wybieg³o przez drzwi frontowe.Latham wyskoczy³ zzaswej iluzorycznej os³ony.Karin de Vries le¿a³a na pod³odze, lew¹ d³oni¹ wci¹¿trzymaj¹c za ramiê Harry'ego i próbuj¹c przyci¹gn¹æ go bli¿ej.¯y³a.Wprawdzie zprawej rêki p³ynê³a jej krew, ale ¿y³a.Natomiast Harry Latham zgin¹³ namiejscu.Jego roztrzaskana kulami g³owa tworzy³a koszmarn¹ masê krwawychszcz¹tków i bia³ych fragmentów rozbryŸniêtej tkanki mózgowej.Drew z ustamiwykrzywionymi w grymasie przera¿enia zamkn¹³ na chwilê oczy, zmusi³ siê jednak,aby je otworzyæ, i wsun¹³ rêkê do kieszeni nie¿yj¹cego brata.Wyci¹gn¹³ portfeli inne papiery, które mog³yby dopomóc w ustaleniu jego to¿samoœci.Dlaczego tozrobi³? Nie by³ pewien, po prostu dzia³a³ pod wp³ywem impulsu.Po czym podniós³³kaj¹c¹ Karin i owin¹wszy jej d³oñ w serwetkê, odci¹gn¹³ od tej strasznej sceny.Poleci³ kierownikowi sali, który uciek³ do kuchni, ¿eby wezwa³ policjê.Czas nazastanowienie siê i analizê sytuacji przyjdzie póŸniej, teraz nie by³o go ani na¿a³obê po bracie ani nawet na po¿egnalne spojrzenie.Przede wszystkim musidostarczyæ Karin de Vries do lekarza, a potem zabraæ siê do roboty.Musizniszczyæ Bractwo, choæby mia³o mu to zaj¹æ resztê ¿ycia albo doprowadziæ dozguby.Z³o¿y³ tê przysiêgê wszystkim bogom, jacy tylko istniej¹.- Nie mo¿esz iœæ do swojego biura, czy tego nie rozumiesz? zawo³a³a Karin,siadaj¹c na noszach w salce, gdzie operowa³ lekarz który znajdowa³ siê na liœcieosób sprawdzonych przez s³u¿bê ochrony ambasady.- Wszyscy siê o tym dowiedz¹ ibêdziesz trupem!- W takim razie nale¿y przenieœæ moje biuro do miejsca, w którym siê znajdujê -odpar³ Drew cichym, zdecydowanym tonem.- Potrzebujê wszystkich œrodków, jakimidysponujemy, i nie zgodzê siê na ¿adne ograniczenia.Kluczem jest cz³owiek onazwisku Kroeger, Gerhardt Kroeger, i znajdê tego sukinsyna.Muszê go znaleŸæ!Kim on jest? I gdzie przebywa?- Wiemy, ¿e jest lekarzem i najprawdopodobniej Niemcem.Karin wpatrywa³a siê wm³odszego Lathama, jednoczeœnie, zgodnie z instrukcjami lekarza, podnosz¹c iopuszczaj¹c obanda¿owan¹ rêkê.- Na litoœæ bosk¹, Drew, spójrz prawdzie w oczy.- Co? - zapyta³ ostro Latham, odrywaj¹c spojrzenie od jej zranionej rêki.- Chcesz sobie wmówiæ, ¿e nic siê nie sta³o, a to przecie¿ nie ma sensu.Podobnie jak ja bolejesz nad strat¹ Harry'ego, ale dusisz wszystko w sobie i tociê niszczy.Przestañ udawaæ, ¿e jesteœ zimny i niewzruszony.Taki by³ Harry,nie ty.- Kiedy zobaczy³em, co mu zrobili, postanowi³em, ¿e czas na ¿a³obê bêdziepóŸniej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]