[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZajÄ™liÅ›my swoje miejsca i OsimapowiedziaÅ‚: - SzliÅ›my z prÄ™dkoÅ›ciÄ… stu dziesiÄ™ciujednostek.RozkazaÅ‚em automatom zmniejszyć prÄ™dkość o dwadzieÅ›cia procent.Po wyhamowaniu okazaÅ‚o siÄ™, że szybkość wynosi nie osiemdziesiÄ…t dziewięć, leczdziewięćdziesiÄ…t sześć jednostek.Wokół nas samorzutnie znika przestrzeÅ„ wtempie okoÅ‚o siedmiu jednostek Å›wietlnych. OlgazamyÅ›liÅ‚a siÄ™.Tajemnicze nikniÄ™cie przestrzeni mogÅ‚o mieć zwiÄ…zek z odebranymprzez nas groźnym ostrzeżeniem.Ale czemu ktoÅ› przyspiesza nasz lot, skoro i takidziemy w obszarze nadÅ›wietlnym? - Musimy zdecydować -powiedziaÅ‚a wreszcie co teraz robić.ZagÅ‚Ä™biać siÄ™ nadal w skupiskogwiezdne, czy też wycofać siÄ™, jak radzÄ… nieznani przyjaciele? - Lub wrogowie - zaoponowaÅ‚ Leonid.- Nie jestemprzekonany, że depesza pochodzi od przyjaciół.ProponujÄ™ kontynuować rejs. MUK zawiadomiÅ‚, że zaÅ‚oga popiera Leonida.Przykro byÅ‚o po dÅ‚ugiej podróży uciekać przed nie wiadomo czym.Na Zieminie zrozumiano by zresztÄ… takiego postÄ™powania.Nawet nowy telegram naszychzagadkowych korespondentów: „Macie jeszcze czas na ratunek! Wracajcie,bo mkniecie ku zgubie!" nie zmieniÅ‚ naszej decyzji.NadaÅ‚em tylko naszÄ…odpowiedź: „KontynuujÄ™ rejs.Na czym polega niebezpieczeÅ„stwo?" - Póki bÄ™dÄ… siÄ™ zastanawiać, sami postaramy siÄ™zrozumieć, co siÄ™ dzieje - powiedziaÅ‚a Olga.- Trzeba bÄ™dzie zmieniać prÄ™dkoÅ›ci.Na poczÄ…tek dodamy ze trzydzieÅ›ci jednostek. Powykonaniu przez automaty rozkazu mieliÅ›my sto dwadzieÅ›cia jednostek.NiezaobserwowaliÅ›my dodatkowej anihilacji przestrzeni.JeÅ›li poprzednio ktoÅ›staraÅ‚ siÄ™ przyspieszyć nasz lot, to obecna prÄ™dkość mu odpowiadaÅ‚a. - Zwolnijmy teraz o te same trzydzieÅ›ci jednostek, aleetapami - rozkazaÅ‚a Olga. Na rubieży stokrotnejprÄ™dkoÅ›ci Å›wiatÅ‚a pojawiÅ‚y siÄ™ oznaki zewnÄ™trznej ingerencji.W miarÄ™ hamowaniata ingerencja nasilaÅ‚a siÄ™.Szybkość wÅ‚asna statku zmniejszyÅ‚a siÄ™ dosześćdziesiÄ™ciu jednostek, natomiast prÄ™dkość sumaryczna wynosiÅ‚asiedemdziesiÄ…t pięć jednostek Å›wietlnych, a wiÄ™c ktoÅ› dodawaÅ‚ nampiÄ™tnaÅ›cie jednostek.Przez jakiÅ› czas lecieliÅ›my z tÄ… prÄ™dkoÅ›ciÄ…, niezmniejszaliÅ›my wÅ‚asnej i nie dodawano nam zewnÄ™trznej.WrogowieÅ›cieÅ›niajÄ… Å›wiat - przypomniaÅ‚em sobie komunikat przekazany przez Spychalskiegona ZiemiÄ™.Oto ich Å›cieÅ›nianie Å›wiata, myÅ›laÅ‚em.WygrzebujÄ… wÅ‚asnÄ…przestrzeÅ„ gwiezdnÄ…, aby podprowadzić nas na dystans ciosu grawitacyjnego.RyzykujÄ… równowagÄ™ kosmicznÄ… swojego Å›wiatka, aby tylko zniszczyćprzeciwnika. - Anihilatory napÄ™dowe stop! -powiedziaÅ‚a Olga.- Wyhamować lot swobodny! Wkrótcenie wydatkowywaliÅ›my na ruch ani jednego alberta, a gwiazdolot pÄ™dziÅ‚naprzód z prÄ™dkoÅ›ciÄ… dwudziestu piÄ™ciu jednostek Å›wietlnych.KtoÅ›intensywnie pochÅ‚aniaÅ‚ leżącÄ… na naszej drodze przestrzeÅ„. Odbiorniki pochwyciÅ‚y nowy komunikat.Tym razemtrudno go byÅ‚o rozszyfrować.PojawiÅ‚y siÄ™ zakłócenia, jedna fala nakÅ‚adaÅ‚asiÄ™ na drugÄ….„WpadliÅ›cie do stożka Å›cieÅ›nienia.anihilacja dotrzydziestu dwóch Å›wietlnych.jeszcze czas.peryferie.uciekajciepeÅ‚nÄ… mocÄ….okrutni.niestety bezsilni.wracajcie." - Jasne - powiedziaÅ‚a Olga.- RadzÄ… uciekać, póki mamyjeszcze czas i starcza nam mocy. - Wróg przyciÄ…gajÄ…cynas do siebie zakłóca transmisjÄ™, aby rady przyjaciół do nas nie dotarÅ‚y -dodaÅ‚em.- SÄ…dzÄ™, że trzeba postÄ™pować odwrotnie, niż tego sobie życzy wróg -kontynuowaÅ‚a Olga.- W tej sytuacji należaÅ‚oby chyba jednak wycofać siÄ™ na razieze skupiska.Wrócić tu zawsze zdążymy. - Nie rozumiem,czego siÄ™ boisz? - powiedziaÅ‚ Leonid ze zÅ‚oÅ›ciÄ….- Wdepeszy powiedziano, że maksymalne Å›cieÅ›nienie przestrzeni wynositrzydzieÅ›ci dwie jednostki Å›wietlne, my zaÅ› rozwijamy pięć tysiÄ™cyjednostek! JeÅ›li zajdzie potrzeba, przebijemy siÄ™ przez ich osÅ‚onÄ™ jak nosorożecprzez Å›ciankÄ™ namiotu! Nalegam na kontynuowanie wyprawy, gdyż na razieżadne z jej zadaÅ„ nie zostaÅ‚o wykonane! LeonidÅ‚atwo wpada we wÅ›ciekÅ‚ość, kiedy ktoÅ› mu siÄ™ opiera.Jego czarna skóra szarzeje,oczy robiÄ… siÄ™ caÅ‚kiem biaÅ‚e, spod uchylonych warg ukazujÄ… siÄ™ zÄ™by.Zawsze też wybiera spoÅ›ród wielu możliwoÅ›ci tÄ™, która daje najwiÄ™cej szansna bójkÄ™.W starożytnoÅ›ci byÅ‚by zapewne wodzem bitnego plemienia.Ale póki dowalki nie doszÅ‚o, jego rady trzeba traktować z wielkÄ… ostrożnoÅ›ciÄ….ZresztÄ… wtym wypadku staÅ‚em po jego stronie. Olga zwróciÅ‚a siÄ™do mnie: - Eli, a fale przestrzenne? WiedziaÅ‚em, co jÄ…niepokoi.JeÅ›li zginiemy, razem z nami przepadnie nasze odkrycie, tak potrzebneludzkoÅ›ci.Ile czasu minie, zanim inni na nie natrafiÄ…? Czy wobec tego mamyprawo poddawać szalonemu ryzyku jej dobro? Ale któż dowiódÅ‚, że nasze ryzykojest szaleÅ„cze? - Jestem za kontynuowaniem wyprawy.Narazie nie widzÄ™ powodów do paniki. - Niechaj wiÄ™c znówMUK siÄ™ wypowie - powiedziaÅ‚a Olga. MUKoÅ›wiadczyÅ‚, że jedynie dowódca nalega na powrót, wszyscy zaÅ› pozostaliczÅ‚onkowie zaÅ‚ogi żądajÄ… kontynuowania rejsu. -MuszÄ™ siÄ™ wiÄ™c podporzÄ…dkować wiÄ™kszoÅ›ci powiedziaÅ‚a Olga z troskÄ… wgÅ‚osie. Leonid uruchomiÅ‚ anihilatory. .21
[ Pobierz całość w formacie PDF ]