[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mężczyźni przywołali go ruchem rąk.Błękitnooki zauważył, z jakątroskliwością pomagali jej wejść na jego plecy.Wstał ostrożnie.Staruszkaprawie nic nie ważyła, ale zaskoczyła go siła jej uścisku.Wątła starowinkanadal miała znaczną siłę. Zaczął iść, ale reszta pognała przodem i Haduma ponaglała go,klepiąc po plecach.Biegali tam i z powrotem wzdłuż brzegu, dopóki nie stracilitchu, a potem Jondalar przysiadł, pozwalając jej zejść.Staruszka sięwyprostowała, odnalazła swą laskę i z wielkim dostojeństwem skierowała się wstronę namiotów. - Czy dasz wiarę? - zapytał z podziwem Jondalar Thonolana.-Szesnaścioro dzieci, pięć pokoleń i jej nadal nie opuszczają siły.Nie mamwątpliwości, że dożyje, aby zobaczyć swe szóste pokolenie. - Ona żyć sześć pokoleń, a potem umrze. Jondalar odwrócił się na dźwięk głosu.Nie zauważył nadejściaTamenu. - Co masz na myśli, mówiąc, że potem umrze? - Haduma mówić, Noria zrobić syna niebieskie oczy, Zelandoniidusza, a potem Haduma umrze.Ona mówić, długi czas tu, czas ucieka.Zobaczyćdziecko, potem umrzeć.Dziecko nazwać, Jondal, szóste pokolenie Hadumai.Hadumacieszyć Zelandonii mężczyzna.Mówić dobry mężczyzna.Niełatwo zadowolić kobietęw Pierwszym Obrzędzie, Zelandonii mężczyzna, dobry mężczyzna.Jondalar był pełensprzecznych uczuć. - Jeżeli jej życzeniem jest odejść, to odejdzie, ale to mniesmuci - powiedział. - Tak, wszyscy Hadumai dużo smutek - powiedział. - Czy mógłbym znowu zobaczyć się z Norią, choć to tuż poPierwszym Obrzędzie? Tylko na chwilę? Nie znam waszych zwyczajów. - Zwyczaj, nie.Haduma mówi tak.Odchodzisz wkrótce? - Myślę, że powinniśmy, jeżeli tylko Jeren uzna, że jesiotrspłacił nasze zobowiązania za wypłoszenie koni.Skąd o tym wiesz? - Hadumamówić. Wieczorem obóz czcił złowienie jesiotra.Wcześniej, przed południem,wiele rąk było zajętych pilną pracą pocięcia mięsa na pasma do suszenia.Jondalar dostrzegł raz z oddali Norię, ale była prowadzona przez kilka kobiet dojakiegoś miejsca w górze rzeki.Zapadł już zmrok, gdy Norię przyprowadzono naspotkanie z nim.Poszli razem nad rzekę, a za nimi podążyły dyskretnie dwiekobiety.Wystarczająco już złamano zwyczaje, pozwalając na spotkaniebezpośrednio po Obrzędzie Pierwszej Rozkoszy; spotkanie na osobności to byłobyjuż za wiele. Stali w milczeniu pod drzewem, dziewczyna miała opuszczonągłowę.Jondalar odsunął na bok pasmo włosów i uniósł jej brodę, aby spojrzała naniego.Noria w oczach miała łzy.Jondalar otarł palcem błyszczącą kropelkę zkącika jej oka, a potem przyłożył go sobie do ust. - Och.Jondalar - krzyknęła, wyciągając do niego ręce. Objął ją, pocałował delikatnie, a po chwili bardziej namiętnie. - Noria - rzekł.- Noria kobieta, piękna kobieta. - Jondalar zrobić Noria kobieta - powiedziała.- Zrobić.Noria.zrobić.- Zaszlochała żałując, że nie zna słów, aby powiedzieć mu to,co chciała. - Wiem, Noria.Wiem - powiedział, przytulając ją.Potem odsunąłsię, trzymając ją za ramiona, uśmiechnął się i klepnął ją po brzuchu.Dziewczynauśmiechnęła się przez łzy. - Noria zrobić Zelandonyee.- Dotknęła jego powiek.Noriazrobić Jondal.Haduma. - Tak.- Skinął głową.- Tamen mówił mi.Jondal, szóstepokolenie Hadumai.- Sięgnął do swojego woreczka.- Mam coś, co chciałbym ciofiarować, Norio.- Wyciągnął kamienną doni i włożył jej w dłoń.Bardzo pragnąłjej wytłumaczyć, jaką szczególną wartość ma dla niego ta figurka.Chciał jejpowiedzieć, że otrzymał ją od swej matki, że jest bardzo stara, o tym jakprzechodziła z rąk do rąk przez wiele pokoleń.Potem się uśmiechnął.- Ta donijest moja Haduma - rzekł.- Jondalara Haduma.Teraz jest Norii Hadumą. - Jondalar Haduma? - zapytała ze zdumieniem, spoglądając narzeźbione kobiece kształty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]