[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moja córka ma wilczy apetyt. - Yuki - zagadnęłam - czy myślisz, że mogłabyś zakochać się wmężczyźnie? Yuki zaniosła się szyderczym śmiechem. - Prędzej w trzymetrowej żabie! - rzekło moje taktowne dziecko. A jednak mężczyźni wybierają się do Chwilowa.Ostatnioprzesiaduję całymi nocami przepełniona niepokojem ze względu na mężczyzn, którzyprzybędą na tę planetę, o moje dwie córki i o Bettę Katharinason, o to, costanie się z Katy, ze mną, z moim życiem.Czasopisma naszych antenatek są jednymprzeciągłym krzykiem bólu i sądzę, że powinnam być teraz zadowolona, ale niemożna odrzucić sześciu wieków czy choćby (jak to ostatnio odkryłam) trzydziestuczterech lat.Czasami śmieję się z pytań, wokół których ci czterej mężczyźnikrążyli przez cały wieczór, ale na to, by je postawić, nie starczyło im odwagi.Przyglądali się tylko nam wszystkim, wieśniaczkom w kombinezonach, ogrodniczkomw płóciennych spodniach i prostych bluzach: której z was przypadła rolamężczyzny? Tak jakbyśmy ~ nusiały powielać ich błędy! Mam poważne wątpliwości,czy na Ziemi przywrócono równość seksualną.Nie lubię myśleć, że ze mnie ktośkpi, że ktoś ustępuje Katy ze względu na jej rzekomą słabość, że Yuki czuje sięnieważna lub głupia, że resztę moich dzieci podstępnie pozbawia się pełniczłowieczeństwa lub że staną się sobie obce.I obawiam się, że moje osiągnięciaspadną z poziomu, na którym były - albo który moim zdaniem reprezentowały - doniezbyt ciekawych osobliwości rasy ludzkiej, do cudactw, o jakich się czyta nakońcu książki, do rzeczy, z których czasem można się pośmiać, bowiem sąegzotyczne i osobliwe, ale nie wywierają żadnego wrażenia, są czarujące, alebezużyteczne.Słów brak, by wyrazić, jaki to sprawia mi ból.Przyznacie, że dlakobiety, która walczyła w trzech pojedynkach i zabiła wszystkich przeciwników,uleganie takim strachom jest śmiechu warte.Jednak to, co teraz czai się zarogiem, to pojedynek tak wielki, że nie sądzę by starczyło mi nań odwagi; mówiącsłowami Fausta: "Verveile doch, du bist so schón!".Zachowaj to takim, jakimjest.Nie zmieniaj. Niekiedy nocą wspominam pierwotną nazwę tej planety zmienionąprzez pierwsze pokolenie naszych antenatek, przez te osobliwe kobiety, dlaktórych, po wymarciu mężczyzn, prawdziwa nazwa chyba musiała być zbyt bolesnymprzypomnieniem.Obserwuję, jak wszystko się odmienia, i bawi mnie to, chociażzaprawione jest goryczą.Przeminie także i to.Wszystko, co dobre musi sięskończyć.Weźcie moje życie, ale nie zabierajcie jego treści.Chwilowo.Przełożyła Hanna Kobus powrót
[ Pobierz całość w formacie PDF ]