[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Francesca przysunęła do siebie paterę z owocami,wyciągnęła rękę, wymruczała zaklęcie. - Przepraszam za iście jarmarczną psychokinezę -uśmiechnęła się, każąc czerwonemu jabłku unieść się wysoko nad stół.-Ale za pomocą lewitujących owoców będziemi łatwiej wszystko objaśnić, w tym i błąd, jakipopełniliśmy.To czerwone jabłuszko to gen Lary, StarszaKrew.Zielone jabłko wyobraża gen latentny.Granat topseudogen, aktywizator.Zaczynamy.Oto Riannon, czerwonejabłuszko.Jej syn, Amavet, granat.Córka Amavete,Muriel Piękna Łotrzyca, i jego wnuczka Adalia, wciążgranaty, przy czym ostatni w zaniku.A oto druga liniaFiona, córka Riannon, zielone jabłuszko.Jej syn Corbett,król Cintry, zielony.Syn Corbetta i Elen Kaedweńskiej,Dagorad, zielony.Jak zauważyłyście, w dwóch kolejnychpokoleniach wyłącznie męscy potomkowie, gen zanika,jest już bardzo słabiutki.Na samym dole mamy oto terazjednak granat i jabłuszko zielone.Adalia, księżna Mariboru iDagorad, król Cintry.I córka tych dwojga, Calanthe.Czerwone jabłuszko.Odrodzony, silny gen Lary. - Gen Fiony - kiwnęła głową Margarita Lauz-AntiIIe- spotkał się z aktywizatorem Amaveta poprzez małżeńskiincest.Nikt nie zwrócił uwagi na pokrewieństwo?Żaden z królewskich heraldyków i kronikarzy nie zwróciłuwagi na jawne kazirodztwo? - Nie było to takie jawne.Anna Kameny wszakże nierozgłaszała, że jej bliźnięta były bękartami, bo rodzinamęża wnet wyzuła by ją i dzieci z herbu, tytułów i majątku.Plotki i owszem, pojawiły się i uporczywie krążyły,i te nie tylko wśród plebsu.Męża dla skażonej incestemCalanthe trzeba było szukać aż w dalekim Ebbing, dokądplotki nie dotarły. - Dodaj do twej piramidki dwa następne czerwonejabłka, Enid - powiedziała Margarita.- Teraz, zgodnie zesłuszną uwagą pani Assire, odrodzony gen Lary idziegładko po linii żeńskiej. - Tak.Oto Pavetta, córka Calanthe.I córka Pavetty,Cirilla.Jedyna w tej chwili spadkobierczyni Starszej Krwi,nosicielka genu Lary. - Jedyna? - spytała ostro Sheala de Tancaryille.-Jesteś bardzo pewna siebie, Enid. - Co masz na myśli? Sheala uniosła się nagle, strzeliła upierścienionymipalcami w stronę patery i zmusiła do lewitacji resztęowoców, burząc i zamieniając w różnokolorowy bałagan całyschemat Franceski. - To mam na myśli - powiedziała zimno, wskazującna owocowy chaos.- Bo to są możliwe genetyczne kombinacje.I tyle wiemy, ile tu widzimy.Czyli nic.Wasz błądzemścił się, Francesko, spowodował lawinę błędów.Genobjawił się przypadkiem, po stu latach, w czasie którychmogły mieć miejsce wydarzenia, o których nie mamy pojęcia.Wydarzenia sekretne, ukrywane, tuszowane.Dzieciprzedmałżeńskie, pozamałżeńskie, tajnie przysposobiane,nawet podmieniane.Incesty.Krzyżowanie ras, krew zapomnianychprzodków odzywająca się w późnych pokoleniach.Konkludując: sto lat temu mieliście gen w zasięguręki, w rękach nawet.I wymknął wam się.Błąd, Enid,błąd, błąd! Za dużo żywiołowości, za dużo przypadków.Zamało kontroli, za mało ingerencji w przypadkowość. - Nie mieliśmy - zacisnęła wargi Enid an Gleazmado czynienia z królikami, które można zamykać do klatek,dobierając w parki. Fringilla, idąc śladem wzroku Triss Merigold, dostrzegła,jak dłonie Yennefer zacisnęły się nagle na rzeźbionych poręczach krzesła. Oto, co łączy w tej chwili Yennefer i Franceskę, myślałagorączkowo Triss, wciąż unikając wzroku przyjacióki.Wyrachowanie.Bo wszakże nie obyło się bez kojarzeniaw parki i hodowli.Tak, ich plany względem Ciri i królewicza zKoviru, choć z pozoru nieprawdopodobne, są przecieżcałkiem realne.One już to robiły.Sadzały na tronach akogo chciały, tworzyły związki i dynastie, jakich zapragnęły,jakie były dla nich wygodne.W ruch szły uroki,afrodyzjaki, eliksiry.Królowe i królewny zawierały nagledziwaczne, często morganatyczne małżeństwa, częstowbrew wszystkim planom, zamiarom i umowom.A później tym,które chciały rodzić, a nie powinny, podawanotajemnie środki zapobiegające ciąży.Te, które rodzić niechciały, a trzeba było, by rodziły, zamiast obiecanychśrodków otrzymywały placebo, wodę z lukrecją.Stąd tewszystkie nieprawdopodobne koligacje.Calanthe, Pavetta.I Ciri.Yennefer była w to zaangażowana.A teraz żałuje.I ma słuszność.Do licha, jeśli Geralt się o tym dowie. Sfinksy, myślała Fringilla Vigo.Sfinksy, rzeźbione naporęczach foteli.Tak, to powinno zostać znakiem i godłemloży.Wiedza, tajemnica, milczenie.One są sfinksami.Onebez trudu osiągną to, czego chcą.To dla nich fraszka,pożenić Kovir z tą ich Ciri.Mają moc.Mają wiedzę.I mająśrodki.Brylantowa kolia na szyi Sabriny Glevissig wartajest chyba bez mała tyle, ile cały bilans płatniczy lesistegoi skalistego Kaedwen.Bez trudu osiągnęłyby to, coplanują.Ale jest jeden szkopuł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]