[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyżby łopotała na tym drzewieprzez cały czas? Koszula płynęła przez chwilę, nim nasiąknięta wodą nie poszłana dno. Thonolan został zdjęty z noszy i ułożony przy jednej z burtłodzi.Był blady, wyglądał na obolałego i wystraszonego, ale uśmiechał się doJetamio, która siedziała obok niego.Jondalar usiadł w pobliżu nich, wzdrygającsię na wspomnienie swego strachu i paniki.Potem przypomniał sobie radość, jakąodczuł na widok zbliżającej się łodzi, i ponownie zastanawiał się, skądwiedzieli, gdzie ich znaleźć.Nagle przyszła mu do głowy myśl: czyżby to tazakrwawiona tunika łopocząca na wietrze powiedziała im, gdzie szukać? Ale skąd wogóle wiedzieli, że trzeba przypłynąć? I to z Shamudem? Łódź lawirowała po wzburzonej wodzie i Jondalar zaczął sięinteresować jej solidną konstrukcją.Dno łodzi zdawało się wykonane z jednegokawałka drewna, całego wydrążonego pnia drzewa, szerszego w środkowej części.Łódź poszerzono dzięki rzędom sterczących na boki i powiązanych razem desek,które schodziły się na dziobie.Wzdłuż burt umieszczono co kawałek wsporniki, aułożone na nich deski stanowiły siedzenia dla wioślarzy.Trzy z nich znajdowałysię przed pierwszym siedzeniem. Spojrzenie Jondalara pobiegło dalej wzdłuż wiązania łodzi iprześliznęło się po wysuniętej z dziobu kłodzie.Wtem wrócił spojrzeniem ipoczuł raptowne bicie serca.W pobliżu dziobu, uczepiona splątanych gałęzikłody, tuż przy dnie łodzi, leżała poplamiona krwią letnia koszula.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]