[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak wiele straconych daremnielat musiało upłynąć od czasu, kiedy ostatni uczestnik wyprawy wyglądał wbezkresną próżnię.Głowa przy głowie Complain i dziewczyna patrzyli przezszczelną hyalinę tungstenu okna, starając się zrozumieć to, co widzą.Nie byłotego wiele, zaledwie drobny skrawek wszechświata i jego gwiazd.Za mało; abymógł spowodować zawrót głowy, ale dosyć, aby napełnić ich odwagą i nadzieją. - Jakie to może mieć znaczenie, że statek minął Ziemię? -odetchnęła z ulgą Vyann.Odnaleźliśmy stery! Gdy już nauczymy się nimiposługiwać, skierujemy statek na najbliższą planetę.Tregonnin mówił nam, żewiększość słońc ma planety.Dokonamy tego! Wiem, że damy radę! Teraz jużwszystko będzie proste! W słabym świetle zobaczyła jakiś dziwny błysk w oczachComplaina, jakby bezgraniczne zdumienie. Objęła go ramieniem, pragnąc nagle zaopiekować się nim tak,jak to zawsze robiła ze Scoytem.Niezależność, którą tak nieustannie wbijano dogłowy w Kabinach, opuściła na moment Complaina. - Po raz pierwszy - rzekł - uświadomiłem sobie.uświadomiłem to sobie w pełni, że jesteśmy naprawdę na statku. Miał w tej chwili nogi jak z waty.Potraktowała jego słowajak wyzwanie pod swoim adresem. - Twój przodek wystartował z Nowej Ziemi - powiedziała.-Ty wylądujesz na Ziemi Najnowszej. Zapaliła latarkę kierując pospiesznie światło na długierzędy instrumentów sterowniczych, które dotychczas pozostawały w ciemności.Niezliczone szeregi tarcz zegarowych, które w swoim czasie zrobiły z tegopomieszczenia centralny układ nerwowy statku; rzędy przycisków, zgrupowane wwojskowym ordynku wskaźniki, dźwignie, gałki i ekrany, to wszystko, co stanowiłozewnętrzny wyraz siły nadal poruszającej statkiem, było zlepione razem w masęprzypominającą lawę.Na wszystkich ścianach sterowni niezliczone instrumentyprzypominały wilgotny sorbet.Nie oszczędzono niczego.Światło coraz szybciejbiegające po ścianach nie było w stanie wykryć ani jednego czynnego kontaktu.Stery zostały zniszczone całkowicie.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]