[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– One z pewnoœci¹ stanowi³y niepodzieln¹ ca³oœæ, tak samo jak Genaro wydziwiaj¹cy z twoim nakryciem g³owy – powiedzia³.– Tych dwóch wspomnieñ nie mo¿na ustawiaæ jedno po drugim, poniewa¿ wydarzy³y siê w tym samym czasie.Poruszy³ palcami lewej d³oni, pokazuj¹c, ¿e nie pasuj¹ do przestrzeni pomiêdzy palcami prawej.– Te skoki to by³ dopiero pocz¹tek – kontynuowa³.– Potem nast¹pi³a prawdziwa wyprawa w nieznane.Ostatniej nocy doœwiadczy³eœ nie wys³owionego – naguala.Twój rozum nie mo¿e zwalczyæ nabytej przez twe cia³o wiedzy mówi¹cej, ¿e jesteœ bezimienn¹ wi¹zk¹ uczuæ.Twój rozum jest w tym momencie nawet sk³onny przyznaæ, ¿e istnieje inne centrum – wola, dziêki której mo¿na os¹dzaæ, oceniaæ i wykorzystywaæ niewiarygodne skutki dzia³ania naguala.W koñcu do twojego rozumu dotar³o, ¿e mo¿na odzwierciedliæ naguala poprzez wolê, choæ nigdy nie da siê go wyjaœniæ.Ale teraz pojawia siê twoje pytanie o to, gdzie by³eœ, kiedy siê to wszystko dzia³o, gdzie by³o twoje cia³o.Przekonanie o istnieniu prawdziwego ciebie wynika z faktu, ¿e wszystko, co masz, skupi³eœ wokó³ rozumu.Na tym etapie przyznaje on, ¿e nie da siê opisaæ naguala, nie dlatego, ¿e przekona³y go dowody, ale dlatego, ¿e bezpieczniej to uznaæ.Twój rozum czuje siê bezpiecznie, gdy¿ wszystkie elementy tonala s¹ po jego stronie.Don Juan przerwa³ i przyjrza³ mi siê badawczo.Uœmiecha³ siê dobrotliwie.– ChodŸmy w miejsce mocy don Genaro – powiedzia³ nagle.Wsta³ i poszliœmy na ska³ê, na której rozmawialiœmy dwa dni wczeœniej.Usiedliœmy wygodnie w tych samych miejscach oparci plecami o kamienn¹ œcianê.– Zapewnienie rozumowi poczucia bezpieczeñstwa, zawsze nale¿y do zadañ nauczyciela – powiedzia³.– Podstêpem zmusi³em twój rozum do uwierzenia, ¿e mo¿na liczyæ na tonala i przewidzieæ jego poczynania.Genaro i ja ciê¿ko pracowaliœmy, ¿ebyœ odniós³ wra¿enie ¿e tylko nagual znajduje siê poza zasiêgiem wyjaœnieñ.Jak widaæ, podstêp nam siê uda³, bo w tej chwili wydaje ci siê, ¿e mimo tego wszystkiego, przez co przeszed³eœ, ci¹gle jeszcze istnieje jakiœ rdzeñ, który mo¿esz uwa¿aæ za swój w³asny – rozum.To z³udzenie.Twój cenny rozum jest tylko jednym z centrów postrzegania, lustrem, które odbija coœ, co znajduje siê poza nim.Ostatniej nocy by³eœ œwiadkiem nie tylko nie daj¹cego siê opisaæ naguala, ale równie¿ nieopisywalnego tonala.Ostatnia czêœæ wyjaœnienia czarowników mówi, ¿e rozum jedynie odbija porz¹dek zewnêtrzny i niczego o nim nie wie.Nie umie go wyjaœniæ, tak samo jak nie potrafi wyjaœniæ naguala.Mo¿e byæ jedynie œwiadkiem skutków dzia³ania tonala, ale nigdy nie uda mu siê go poj¹æ ani wyt³umaczyæ.Sam fakt, ¿e myœlimy i mówimy, dowodzi istnienia jakiegoœ porz¹dku, zgodnie z którym postêpujemy, nie wiedz¹c nawet, jak to robimy ani jaki jest ten porz¹dek.Wtr¹ci³em, ¿e badania cz³owieka Zachodu nad prac¹ mózgu otwieraj¹ mo¿liwoœci wyjaœnienia, czym jest ten porz¹dek.Don Juan zauwa¿y³, ¿e jedynym efektem tych badañ jest stwierdzenie, ¿e coœ siê dzieje.– Czarownicy robi¹ to samo swoj¹ wol¹ – powiedzia³.– Mówi¹, ¿e poprzez wolê mog¹ byæ œwiadkami skutków naguala.Ja zaœ dodam, ¿e poprzez rozum, niezale¿nie od tego co z nim robimy albo jak to robimy, jesteœmy jedynie œwiadkami skutków tonala.W obu przypadkach nie ma ¿adnej nadziei, ¿eby kiedykolwiek zrozumieæ albo wyjaœniæ, czym jest to, co jedynie obserwujemy.Ostatniej nocy po raz pierwszy polecia³eœ na skrzyd³ach swojej percepcji.Wci¹¿ jeszcze by³eœ bardzo bojaŸliwy.Odwa¿y³eœ siê tylko na wstêgê ludzkiej percepcji.Czarownik mo¿e u¿yæ tych skrzyde³, ¿eby dotkn¹æ innych rodzajów wra¿liwoœci, na przyk³ad wrony, kojota, œwierszcza czy porz¹dków innych œwiatów znajduj¹cych siê w tym nieskoñczonym kosmosie.– Czy masz na myœli inne planety, don Juanie?– Oczywiœcie.Skrzyd³a percepcji mog¹ nas zanieœæ na sam tajemny kres naguala albo do niepojêtych œwiatów tonala.– Czy czarownik mo¿e na przyk³ad udaæ siê na Ksiê¿yc?– Oczywiœcie – odpar³.– Ale jednak nie mo¿e przywieŸæ ze sob¹ worka ksiê¿ycowych kamieni.Rozeœmialiœmy siê i ¿artowaliœmy na ten temat, chocia¿ don Juan wypowiedzia³ to stwierdzenie z absolutn¹ powag¹.– Dotarliœmy do ostatniej czêœci wyjaœnienia czarowników – rzek³.– Tej nocy Genaro i ja pokazaliœmy ci ostatnie dwa punkty, które sk³adaj¹ siê na pe³niê cz³owieka, czyli – naguala i tonala.Powiedzia³em ci kiedyœ, ¿e znajduj¹ siê one na zewn¹trz nas, a jednak tak nie jest.Na tym polega paradoks œwietlistych istot.Tonal ka¿dego z nas jest tylko odbiciem nie daj¹cego siê opisaæ nieznanego obdarzonego porz¹dkiem.Natomiast nagual to tylko odbicie nieopisanej pustki, która zawiera wszystko.Teraz a¿ do zmroku powinieneœ siedzieæ na miejscu Genaro.Do tego czasu masz wykuæ wyjaœnienie czarowników na blachê.Tak jak tu siedzisz, nie masz nic poza si³¹ twojego ¿ycia, która ³¹czy wi¹zkê uczuæ.– Wsta³.– Twoje jutrzejsze zadanie bêdzie polega³o na samodzielnym zanurzeniu siê w nieznanym, podczas gdy Genaro i ja bêdziemy ciê obserwowaæ, nie interweniuj¹c – powiedzia³.– SiedŸ tutaj i wy³¹cz wewnêtrzny dialog.Mo¿esz zebraæ moc konieczn¹ do rozwiniêcia skrzyde³ percepcji i lotu w tê nieskoñczonoœæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]