[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Penetracja peryferiów Centrum była bardzo płytka.Ale to nie maznaczenia, Brawne.Jeśli jest jeszcze jedna kopia, to znaczy, że to jestemjeszcze jeden ja.Nie wierzę, żeby to mógł być nasz wróg.Chodź, idziemy naposzukiwania. Lamia opiera się przez moment, gdy ciągnie ją za sobą. - Czego szukamy? - To nasza szansa, żeby stwierdzić, co się dzieje, Brawne.Szansa, żeby odkryć mnóstwo tajemnic: Słyszy nienormalną dla niej bojaźliwość we własnym głosie. - Nie jestem pewna, czy tego chcę, Johnny. Odwraca się, żeby na nią spojrzeć. - Czy to jest ten detektyw, którego znałem? Co się stało zkobietą, która nie znosiła tajemnic? - Przeżyła wiele złego, Johnny.Gdy spojrzę za siebie, widzę,że zostałam detektywem przede wszystkim z powodu samobójstwa ojca.Nadal staramsię rozwiązać zagadkę jego śmierci.Tymczasem skrzywdzono wielu innych ludzi.Nie wyłączając ciebie, kochanie. - I udało ci się rozwiązać zagadkę? - Którą? - Śmierci ojca? Lamia ściąga brwi. - Nie wiem.Nie sądzę. Johnny wskazuje na płynną masę datasfery bulgoczącą nad nimi.-Tam czeka wiele odpowiedzi, Brawne.Wystarczy wziąć się na odwagę, żeby po niesięgnąć. Znów chwyta go za rękę. - Możemy tam zginąć. - Tak. Lamia patrzy w dół, ku Hyperionowi.Planeta jest ciemnąkrzywizną z kilkoma izolowanymi cystami datasfery żarzącymi się jak ogniska wnocy.Wielki ocean nad nimi pulsuje światłem i huczy przepływającymi danymi.Brawne wie, że to tylko maleńki fragmencik datasfery kryjącej się dalej.Wie.czuje, że ich odrodzone analogi datasferyczne mogą dotrzeć do miejsc, o którychnie marzyło się żadnemu kowbojowi cyberpunkowemu. Z Johnnym w charakterze przewodnika można spenetrować datasferędo głębokości, do której nie dotarł żaden żyjący.Boi się.Ale jest wtowarzystwie Piotrusia Pana.A Newerlandia kiwa na nią ręką. - W porządku, Johnny.Na co czekamy? Unoszą się razem w stronę megasfery.następny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]